Strona 1 z 10

Pimm's - str.10- najnowsze zdjęcie i wieści :)

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 11:05
przez Tunia_
Witam Was bardzo serdecznie :D
Czytam forum namiętnie od jakiegoś czasu gdyż w tym tygodniu przybędzie do naszego domu mały kotek (albo kotka ;) ). Niestety właściciele chcą się kotków jak najszybciej pozbyć i kocię będzie miało zaledwie 5-6 tygodni... Trochę mnie to martwi- chciałabym poczekać do czasu aż kotek osiągnie przynajmniej 8-10 tygodni,ale niestety nie mam na to wpływu :(
W związku z tym zakładam wątek dla mojego kociska ;) Najpierw żeby uzyskać kilka porad,a potem żeby chwalić się osiągnięciami w wychowywaniu i pokazywać fotki,bo tych nie będę szczędzić :D
Wszystko co potrzebne małemu kotkowi już mam :D Jeszcze tylko drapak muszę jakiś znależć. Myślę,że jako tako orientuję się w tym co podawać kociakowi do jedzenia (oczywiście całą wiedzę zaczerpnęłam od Was :) ),jednak martwię się jak dam sobie radę z częstotliwością posiłków. Do tej pory nie pracowałam,ale w tej chwili w niektóre dni pracuję- czy tak mały kotek będzie mógł zostawać sam w domu od 8mej do 16tej? Co z jedzeniem w tym czasie? Czy jak zostawię mu w miseczkach to wystarczy? Czy da sobie radę tzn.czy nie zje wszystkiego na raz a potem będzie głodny? Dodam,że nie pracuję codziennie,25 godzin tygodniowo,może się zdażyć trochę więcej,ale zamęczę się cały dzień w pracy myśląc o tym jak maluch daje sobie radę sam w domu :( Czy to nie za wcześnie zostawiać kociaka samemu sobie?
Dodam,że nie mamy kogo poprosić o pomoc- mieszkamy za granicą i nie mamy tu rodziny,znajomi zapracowani również :(
Z góry dziękuję za wszelką pomoc :)
Pozdrawiam :D

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 11:19
przez Dorota

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 13:37
przez Tunia_
Bardzo dziękuję,jestem w trakcie czytania całego kociego ABC wszerz i wzdłuż,ale zanim dojdę do odpowiedzi na moje jedno,jedyne pytanie,proszę pomóżcie mi- potem na długo dam Wam spokój z pytaniami,będę się tylko chwalić :D
P.S.
Nie pytałam,wlazłam od razu z butami,ale mam nadzieję,że przyjmiecie mnie/nas do swojego grona? :wink:

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 13:41
przez Maryla
witaj,

zostawiaj malemu suche jedzenie w miseczce i koniecznie wode
powinien szybko sie nauczyc ze nie nalezy jesc na zapas bo jedzenie nie zniknie

:ok:

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 13:44
przez Mrata
Wyjczyka dostałam jak miał 6 tygodni. Piłeczki do zabawy były większe od niego. Zostawał sam. Jadł mokre z miseczki, po pierwszym zagubionym siuśnięciu trafił do kuwetki. Wyrósł na wielkiego kocura z wielkim charakterem...

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 13:51
przez talaaa
Maryla pisze:witaj,

zostawiaj malemu suche jedzenie w miseczce i koniecznie wode
powinien szybko sie nauczyc ze nie nalezy jesc na zapas bo jedzenie nie zniknie

:ok:

mój Kornik nigdy sie tego nie nauczył :roll:
zajada sie wszystkim na umór co by pusto było
a potem miaukoli i miaukoli i miaukoli wniebogłosy :roll:

ale napewno maleństwo da sobie rade :roll:
trzymam kciuki! :ok:
i witamy na forum
i czekamy na pierwsze foty jak tylko maluszek sie pojawi!!!

musisz byc dobrą mamką skoro tak szybciutko chcą go wydac :lol:

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 16:21
przez Tunia_
Dzięki bardzo :D
Mam nadzieję,że dam radę (i że maluszek da),a tak naprawdę to już nie mogę się doczekać :D
Nie wiem czy jestem dobrą mamką- to mój pierwszy kotek w życiu 8O :lol:
Chociaż psinę moją (został w Polsce z moją mamą) odchowałam,bo też szybko go od matki zabrali,i chcieli utopić... 8O

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 18:07
przez PcimOlki
Maryla pisze:...
powinien szybko sie nauczyc ze nie nalezy jesc na zapas bo jedzenie nie zniknie...


Hehe... :lol: będę czytywał, moim futrom, to zdanie co wieczór. Może wreszcie zajarzą.
Nie było mnie dziś 14 godzin (mogło więcej), więc, przed wyjściem, nasypałem im do miski 150% dziennej normy. Kto zgadnie ile zostało.

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 18:28
przez Mika00
Przepraszam czy można dołączyć do grona czytaczy tego wątku :oops:
ja niestety poradzić nic niemogę a nawet jakbym chciała to powtarzała bym po innych :oops:

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 18:37
przez MarciaMuuu
PcimOlki pisze:
Maryla pisze:...
powinien szybko sie nauczyc ze nie nalezy jesc na zapas bo jedzenie nie zniknie...


Hehe... :lol: będę czytywał, moim futrom, to zdanie co wieczór. Może wreszcie zajarzą.
Nie było mnie dziś 14 godzin (mogło więcej), więc, przed wyjściem, nasypałem im do miski 150% dziennej normy. Kto zgadnie ile zostało.

25% na minusie :wink:

Witamy się :D
Ja mam teraz male tymczasiątko i oboje z TŻem chodzimy do pracy. Problemów brak. A będziesz super kocia mamą, bo to od razu widać po twoim podejściu do sprawy :D .

No i czekamy na fotki :mrgreen:

PostNapisane: Czw cze 19, 2008 19:20
przez Tunia_
Dziękuję Wam wszystkim :D Dodajecie mi wiary :D
Dzisiaj jeszcze dokupiłam kocie mleko,tutejsze Gerbery,witaminki i syrop na odrobaczanie,jeszcze jedną zabawkę,no i miseczki,z gumkami,co by po podłodze nie jeżdziły :D
Nie mogę się już doczekać :D

PostNapisane: Pt cze 20, 2008 8:06
przez Maryla
PcimOlki pisze:
Maryla pisze:...
powinien szybko sie nauczyc ze nie nalezy jesc na zapas bo jedzenie nie zniknie...


Hehe... :lol: będę czytywał, moim futrom, to zdanie co wieczór. Może wreszcie zajarzą.
Nie było mnie dziś 14 godzin (mogło więcej), więc, przed wyjściem, nasypałem im do miski 150% dziennej normy. Kto zgadnie ile zostało.


jak były glodzone :wink: w dziecinstwie to im potem taki syndrom zostaje
ja tez nie moge mojej 8 zostawiac na zapas bo beda jesc az sie porzygaja, zwlaszcza dziecko wojny czyli Burus
ale juz Fisio ktory jest sam i moze nie glodowal nie jada na zapas bo nie musi - miska zawsze pelna a konkurencji niet
wszystko kewstia wychowania 8)

PostNapisane: Pt cze 20, 2008 9:15
przez Mrata
Wyjczyk nigdy nie był wygłodzony, a jadł (żarł) wszystko i w każdej ilości. Wyobraźcie sobie kota, który nadgryza gotowane na wigilię buraki i wsuwa surową cebulę, nie mówię już o spożyciu całej paczuszki tabletek z witaminami, które potem wyżygał na całą kuchnię. Podobnie nigdy nie był wypuszczany, a do wolności rwał się dopóki, dopóty jej nie uzyskał. I żle się to dla niego skończyło, niestety...

PostNapisane: Wto cze 24, 2008 14:21
przez Tunia_
No tak- plany swoje,a życie swoje. Właśnie mam w domu malutkiego znajdka,na moje oko ok.5 tygodni,strasznie krzyczy,jest brudny,trzęsie się,a co najgorsze nie da do siebie podejść,bo syczy i chce drapać :(
Na szczęście zjadł trochę,kocie mleczko i nawet nie wzgardził suchym.
Ale siedzi taki biedny,płacze i płacze,i w każdą najmniejszą szczelinę próbuje się schować. Co ja mam zrobić? Dać mu spokój,próbować go jakoś wziąć na ręce? Jutro pójdę z nim do weterynarza,ale jak to zrobię to jeszcze nie wiem,bo kotek jest taki "najeżony" do ludzi :(

PostNapisane: Wto cze 24, 2008 14:31
przez Westi
Lec do weta. Kup transporterek i tak go przewiez. To chyba nie jest normalne, ze taki malec chodzi nabzdyczony. Moze cos mu jest skoro mowisz, ze taki brudny. Patrz czy sie zalatwi i jak. A to, ze krzyczy...moj malec tez sie drze w nieboglosy dopoki nie zaczne go glaskac. Czyli prawie ciagle ryczy :wink: A wg. mnie jest okazem zdrowia.
Powodzenia!

P.S. usiadz sobie w poblizu Twojego kota na podlodze i tak siedz przez pol godzinki. Powinien sie w koncu osmielic, przekonac, ze nic mu nie grozi. Na to potrzeba czasu i cierpliwosci. Nie wykonuj gwaltownych ruchow, mow do niego cieplym tonem, spokojnym glosem. Jak nie podejdzie, to wysun powoli reke w jego kierunku po 20 minuach. Powinien podejsc, powachac.