» Sob lut 23, 2013 21:13
Re: 10-cio letnia Luna ze schronu w Opolu w najlepszym domku
Boo już wiem co czułaś kiedy Matyldzia odeszła... Ja do tej pory nie potrafię się pogodzić tym bardziej, że nie wiem czy wiesz, że od 2010 nie mieszkamy tam gdzie wcześniej, kupiliśmy domek i bałam się, że Lusia ciężko to zniesie, najbardziej było mi szkoda, bo tam wylegiwała się całymi dniami na tarasie na słońcu, a tu tarasu nie było... Ale Lusia tutaj stała się totalnie "naszym" kotem. Stała się spokojna, jakby czuła, że to jest TO miejsce. Żyliśmy we trójkę w idealnej harmonii... Niestety tylko do 2 grudnia 2012, najgorszy dzień mojego życia. Mogłam szybciej dać znać, że odeszła moja myszka, ale ta złość, żal i smutek był tylko mój. Na razie nie mogę pisać bo znów płaczę. Jak mi przejdzie to napiszę o nowej mieszkance naszego domku... zgarniętej z drogi, bo ktoś podjechał i kota wyrzucił... Bazyliszkowa dziękuję...
W kocim raju nie mieszka się w brudzie,
nikt nie bije i zły pies nie warczy,
w kocim raju są po prostu dobrzy ludzie
i to kotom za niebo wystarczy.