Strona 4 z 6

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 22:39
przez Ewik
A to dobrze...bo juz miałam wyrzut sumienia że nie potrafie "narysować" sobie petosanu i ta pasta co mam jest do bani :wink:
Jak narazie obcykałam unieruchomienie kotuchów ale chwyt rozpaszczający mam jeszcze bardzo rozpaczliwy;) Dziś siostra pomogła mi rozewrzeć Dizelkowy pysio i zajrzałysmy mu błęęęboko do gardzioła. Z tej perspektywy jego pycho widziała własnie tylko Ona podczas wizyty u weta i twierdzi że jest znaczna poprawa, a to dopiero 3 dzień :D

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 22:42
przez meggi 2
Ewik ja tez jestem dzisiaj po wizycie u dr Torosa i mnie kaze wyrywac zęby, http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77891

Jestem zupełnie głupia.

PostNapisane: Pt lip 25, 2008 23:12
przez Ewik
Dinka jest po 3 tygodniach terapii higienicznej;)
Jest nieznaczna poprawa a nieznaczna dlatego, że dałam d...przez dłuższy czas nie mogłam dostać petosanu dla kotów wiec dawałam futrom Marc&Chappel. Dinka miał bardziej bolesne jedno, lewe dziąsło i tak zaciskał pysio, ze nie dało rady bardziej tam pomajdrować. Kiedy czyściłam gazikiem szła krew i choc miałam się tym nie przejmować wymiękłam...sprawiałam kotkowi ból :( Tak wiec koty jadły pastę pachnącą maggi (e tam jadły...szorowałam paluchem :twisted: ) i dało sie zauważyć znaczne odświeżenie oddechu:) Dinka już nie chucha zabójczym powietrzem. Najlepsze, że dopiero teraz zatrybiłam, że nie ma petosanu stricte dla kotów :twisted: Kupiłam więc ten co jest i zawzięlam sie...od wczoraj Dieselek ma czyszczone zęby gazikowym rożkiem z dodatkiem pasty, czyli tak jak miałam robić od początku ale łatwe to wcale nie było... :oops: Krew juz nie leci a kot zdążył przyzwyczaić sie do codziennego rozdziawiania paszczy więc lepiej nam to idzie:) Ta lewa gorsza strona brudna...fuj, smierdzi padliną, zdjęłam mnóstwo osadu...ale prawa czyściutka :D Mieliśmy się już teraz zgłosic na kontrolę ale potraktowałam ten okres jako stomatologiczny trening i dam nam jeszcze troche czasu...może w końcu usune osad z tego lewego dziąsełka...
Aha...no i zniknęły plamki w tylnej części dziąseł, tam przy gardle...a smarowałam tylko maścią stomatologiczną przez 10 dni a reszta to tylko mycie...walczymy dalej o Dieselkowe ząbki...

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:30
przez zuziaM
Mialam ten sam problem z moja kicia wyadoptowana ze schroniska w Zywcu.
Kiedy do mnie przyjechala byla leczona na katary, przeziebienia i rozne inne cuda.
Kiedy wreszcie postawiono wlasciwa diagnoze - PLAZMOCYTARNE ZAPALENIE DZIASEL - mialakilkakrotnie robione kuracje antybiotykowo-sterydowe.
Skutkowalo, ale na bardzo krotko.

Dopiero, kiedy zasiegnelam opinii wspanialej pani doktor, ona zastosowala kuracje ktora nie jaest tak inwazyjna dla calego organizmu Buni, a dziala miejscowo wylacznie na chore miejsca, czyli dziasla !

Od okolo 2 miesiecy stosuje smarowanie dziaselek buni sterydem w plynie - DEXAMETHASONE 0,2 %.
Zaczelam od smarowania 3 x dziennie przez caly tydzien. Poprawa wlasciwie nastapila juz po 2 dniach ! Bunia zaczela normalnie jesc, byla wesola, a nie chowala sie na cale dnie w najciemniejszych katach domu.
Po tygodniu zrobilam przerwe i od tamtej pory smaruje jej dziaselka co tydzien - przez 2 dni - 1 lub 2 x dziennie.
Bunia jakby sie na nowo narodzila.
Kiedy po dluzszej przerwie smarujemy buzke, widze juz czy na watce jest krew i wtedy powtarzamy czynnosc jeszcze 1 lub 2 razy i znow robie przerwe na tydzien.
To naprawde nie skomplikowane. Wystarczy na wacik do czyszczenia uszu nawinac odrobine wiecej watki, namoczyc ja w leku i najpierw z jednej a potem z drugiej strony, potrzymac kilka sekund w pyszczku kotka.
Bunia na poczatku protestowala, teraz juz sie do tego przyzwyczaila i grzecznie stoi podczas tej czynnosci.
Naprawde polecam goraco dla dobra kotka.
Lek kosztowal mnie 35 zl - buteleczka.
U weterynarza na kuracje antybiotykowe wydawalam kosmiczne pieniadze !
I pomimo, ze Bunia miala podczas poczatkowych kuracji antybiotykowych podwyzszony poziom cukru, to podawanie w tej postaci sterydu nie ma zadnego wplywu na zwiekszenie cukru. Unormowal sie i jest stale w normie.
A to dlatego, ze steryd ( ktory moze powodowac nawet cukrzyce ) nie dziala inwazyjnie na caly orrganizm, a jedynie miejscowo na miejsca chore, czyli dziasla.
A najwazniejsze, ze Bunia nie placze podczas jedzenia, zjada wszystko, a nawet suchy pokarm, do ktorego kiedys nawet nie podchodzila.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:40
przez meggi 2
Jak sie ciesze,ze napisała swoje doswiadczenia w tym temacie.
Moja Lucysia jest szykowana na operacje usuniecia wszystkich zebow, ale teraz walczymy z cukrzyca i podawaniem insuliny.
Tego nie próbowałam , ale zrobie probe. Mam obawy co bedzie jak kotka polize to swinstwo nie zaszkodzi?
Napisz ile miesiecy stosowłas taką kuracje? Lekarstwo do zrobienia w aptece rozumiem, czy moze sama rozcienczałas ampułki .
Mam prosbe napisz dokladnie jak mialas napisane na recepcie.
Bardzo dziekuje za wskazówki.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:44
przez maggia
Czy ten lek jest na recepte?

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:47
przez meggi 2
maggia pisze:Czy ten lek jest na recepte?

na 100% tak

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:51
przez zuziaM
Walczylam z tym odkad Bunia u nas jest - od ponad roku.
Ale ten sposob zaczelam stosowac od ok. 2 miesiecy !
I dopiero to poskutkowalo.
Lek jest w plynie ( normalnie p. doktor daje go w zastrzykach ) i nie ma obaw, ze kicia to dostanie doustnie.
Podawanie sterydow w wiekszych ilosciach przez dluzszy czas moze doprowadzic do cukrzycy, ale jak pisalam u Buni cukier sie juz unormowal, bo ona go dostaje w minimalnych ilosciach i wylacznie na miejsca chore, a nie do calego organizmu.

Napisalam o tym, zeby sie wlasnie podzielic swoim doswiadczeniem ( nawet w kilku watkach na miau ).

Kiedys napisalam prosbe o takie podzielenie sie doswiadczeniami do jednej z forumowiczek, ale ..... nie dostalam zadnych informacji.... trudno....
Probowalam wiec nadal sama walczyc .... i udalo sie !
Ta choroba - zapalenie plazmocytarne jest nieuleczalna - bedzie wracala, ale teraz juz wiem, jak sobie radzic i moge to robic sama.

Lek kupilam u p. doktor w lecznicy ( ona go dla mnie wziela bezposrednio z hurtowni lekow , wiec moze byc nieco drozszy normalnie , ale niewiele ).

Zycze powodzenia w leczeniu kocia.
I tylko sprawdzaj poziom cukru, to najwazniejsze.

A mi tez jeden z lekarzy proponowal usuniecie zebow .... nie zgodzilam sie od razu. Wolalam poradzic sie jeszcze innych lekarzy.
No i udalo sie bez tego drastycznego srodka.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:53
przez meggi 2
Lekarstwo do zrobienia w aptece rozumiem, czy moze sama rozcienczałas ampułki .
Mam prosbe napisz dokladnie jak mialas napisane na recepcie.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 12:56
przez meggi 2
Zycze powodzenia w leczeniu kocia.
I tylko sprawdzaj poziom cukru, to najwazniejsze.


Sprawdzam cukier , bo kotka jest niestey na isnulinie.
Zuza dzieki bedziemy probowac, pytam sie o recepte bo poprosze brata zeby mnie wypisal tylko zaraz beda pytania .

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 13:00
przez zuziaM
A ten lek jest oryginalnie w buteleczce - kupowany z pewnoscia rowniez w aptece, ale mysle ze i u weta bys dostala.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 13:15
przez meggi 2
dzwoniłam do zaprzyjaznionej apteki , takiego rozcieńczenia leku nie maja, musza zobaczyc co napisane na recepcie - dobre pytanie :?

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 14:13
przez Zakocona
Moja kotka ma juz usuniete część zębów. W tej chwili jest na długo działającym sterydzie i bierze leki homeopatyczne.

Myję jej też zęby. Jesli nie pomoże i po ustaniu działania sterydu znowu będzie gorzej, wyrwiemy resztę ząbków. Kropcia ma zdrowe ząbki i wetka się namęczyła podczas ich usuwania. Dziąsła nie są idealne, zwłaszcza z lewej strony, ale kotka jest wesoła, je, biega. Pogorszenia, które miała pomiędzy podawaniem sterydu były straszne: ślinienie, brązowe plamy z krwi w kącikach pyszczka, brudne łapki od cieknącej, podbarwionej krwią śliny. Była osowiała, smutna, słabo jadła, dużo spała.
Podobny problem mam z syjamką Sabinką. Dziśła ma bardzo zaczerwienione, ale zęby piękne, bez kamienia. 8O Na razie je i zachowuje sie normalnie. Podaję jej homeopatyki.

Wetka przepisała Kropci maść z matranidazolemna zęby. Podaję ją też Sabince ale obydwie kotki bardzo się po niej ślinią. Być może jest to wina głównego wsadu leku-zamiast żelu jest maść dla niemowląt. Żelu już podobno nie mają w aptekach.

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 14:35
przez gisha
Zakocona, wiem ze metronidazol jest cholernie gorzki, próbowałaś tę maśc?Moze dlatego tak się kotki ślinią

PostNapisane: Wto wrz 30, 2008 17:16
przez 15pietro
Wiem, że zapalenie dziąseł o podłożu immunologicznych to poważna sprawa i wymaga dobrych leków, ale może warto spróbować... mojego kota z okropnych nadżerek i ropni na dziąsłach spowodowanych kaliciwirusem bardzo szybko wyprowadza pędzlowanie dziąseł dentoseptem (odp rozcieńczonym). Poprawa jest ogromna, była widoczna i odczuwalna węchowo już po pierwszym pędzlowaniu! Może komuś się przyda.
Pozdrawiam