Właśnie wróciłam z moimi kociatymi od weta...Maki-rozwolnienie, Tośka-alergia i łagodne zapalenie dziąseł, Dieselek-zapalenie dziąseł i "wyrok"
I właśnie jego przypadek mnie na maksa zestresował. Kotuch ma zaczerwienione dziasła, z widocznym początkiem "przerostu". Do tej pory leczony był z 2 razy, bardzo ładnie na to leczenie reagował. Niestety problem wrócił. Nasza wetka za najpewniejsze rozwiązanie uważa usunięcie zębów...
Ok..tylko miniu ma dopiero 2 lata, jest po koszmarnych przejściach, usuniętym oczku, zapaleniu drugiego...boję się po raz kolejny go okaleczyć, boję się narkozy po której omal nie stracił wzroku w pozostałym oczku. Nasza doktor uważa, że ten stan zapalny był nie tyle spowodowany samą narkozą i spadkiem odporności a zabiegami w oczodole...a ja boję się że w tym oku siedzi jakiś syf który znów sie uaktywni po zabiegu i bedę miała bezzębnego i na dodatek ślepego kota.... W końcu wiele kotów ma usuwane oczka a drugie przy okazji nie obrywa...a Dieselkowi się nie udało...do dzis jego źrenica nie zwęża się jak należy....
Poza tym to zapalenie nie jest bardzo uciążliwe, kot normalnie je, jest radosny, nie slini się, tylko brzegi dziąseł zaczerwienione i z pysia nieładnie capi...Czy taki zabieg nie jest działaniem ze zbyt "grubej rury"?
Przecież my nawet nie wiemy na jakim tle jest to zapalenie...Teoria jest taka, że to autoimmunologiczne...ale jaką mamy pewność???
Może należałoby zrobić jakies badania? Posiewy? Antybiogram? Dodam tylko, że koci miał testy na wirusówki-jest zdrowy.
Nie wiem...może jakąs mądra profilaktyka? Na wet serwisie przeczytałam, że ładnie hamuje stan zapalny preparat o nazwie Transferan...
Prosze, poradźcie!