Strona 1 z 2
FIV a nowy kot

Napisane:
Pt cze 13, 2008 20:16
przez Mruczaki
Nasz kocur jest nosicielem FIV. Ale mu smutno samemu
Czy jeśli drugi kot będzie zaszczepiony na FIV to nie złapie tego tatałajstwa? Czy nasz Figaro będzie musiał być jedynakiem?


Napisane:
Pt cze 13, 2008 20:28
przez nan
W Polsce nie ma szczepionki na FIV, z tego co mi wiadomo, natomiast w USA nie jest ona zalecana, jako nieskuteczna wlasciwie, i watpliwa jesli chodzi o bezpieczenstwo stosowania.
Moze ewentualnie pomyslec o adopcji innego nosiciela FIV (trzebaby te kwestie skonsultowac z lekarzem) albo ewentualnie jakis nie-koci towarzysz? Narazanie zdrowego kota jest w moim poczuciu niedopuszczalne...

Napisane:
Pt cze 13, 2008 20:28
przez genowefa
Szczepionki na FIV to chyba nie ma.
Możesz poszukać drugiego kota z FIV (o ile Cię stać na to). Na pewno zrobisz takiemu wielką przysługę, bo takie koty mają bardzo marne szanse na adopcję.

Napisane:
Pt cze 13, 2008 20:29
przez Mruczaki
nan też uważam, że narażania zdrowego kota w przypadku braku zabezpieczeń jest nieodpowiedzialne. dlatego pytam.

Napisane:
Pt cze 13, 2008 21:00
przez Wojkor
Dziewczyny już powiedziały, faktycznie nie ma na to szczepionki są tylko testy (ELISA) na wykrycie wirusa. Ale kot u którego wykryjemy FIV powinien unikać stresu, a dokładanie mu towarzystwa z pewnością mu nie pomoże.

Napisane:
Pt cze 13, 2008 21:02
przez Mruczaki
no to Figa zostanie jedynakiem. szkooooda ..

Napisane:
Pt cze 13, 2008 22:38
przez genowefa
Wojkor pisze:Dziewczyny już powiedziały, faktycznie nie ma na to szczepionki są tylko testy (ELISA) na wykrycie wirusa. Ale kot u którego wykryjemy FIV powinien unikać stresu, a dokładanie mu towarzystwa z pewnością mu nie pomoże.
To zależy od charakteru kota. Jeżeli kot wyraźnie nudzi się sam i pragnie towarzystwa innych kotów, to stres spowodowany nowym kotem nie będzie taki duży.
Jeżeli Mruczaki po podliczeniu budżetu stwierdzisz, że stać Cię finansowo na dwa koty z FIV, to ja bym powalczyła o towarzysza dla kota.

Napisane:
Sob cze 14, 2008 5:52
przez nan
Mi tez sie wydaje ze dokocenie niekoniecznie musi wiazac sie ze znacznym stresem i progresja choroby. FIV wlasciwie nie jest choroba sama w sobie, jest zakazeniem latentnym, obecnie kot jest nosicielem ale nie choruje, jesli dobrze rozumiem. Trzebaby koniecznie przed taka decyzja porozmawiac z lekarzem, byc moze ryzyko nie jest jednak tak duze, jesli kot jest klinicznie zdrowy i w dobrym stanie ogolnym. Przeciez nie wyelminujemy wszystkich mozliwych stresorow a posiadanie towarzysza jesli kot sie nudzi i jest spoleznym kotem moze miec w efekcie wiecej spodziewanych korzysci niz poczatkowe ryzyko.
Tylko czy dacie rade z dwoma nosicielami? Prowadzenie w okresie bezobjawowym nie jest chyba bardzo kosztowne finansowo czy emocjonalnie, pokrywa sie wlasciwie z dobrym utrzymaniem. Jednak kiedys choroba najprawdopodobniej sie rozwinie...

Napisane:
Pon cze 16, 2008 19:06
przez Małgola
Witam, mój kocurek niestety przegrał już walkę z chorobą, trwała krótko bo tylko dwa miesiące ... Wet zalecił pozbyć się z domu wszystkich kocich akcesoriów, misek, kuwety, transporterka. Miski i wszelkiego typu kocyki są już w śmieciach ale nie ukrywam, że transportera i kuwety, ze względów finansowych, trochę mi żal, a to dlatego, że nie wykluczam przyjęcia za jakiś czas nowego kotka do domu. Czy macie jakieś doświadczenia w tej kwestii ? Czy faktycznie żadna z rzeczy chorego kociaka nie nadaje się już do użycia ?

Napisane:
Pt lip 04, 2008 9:37
przez dorcia44
Mruczaki a nie chciałabys się dokocic kotem również z FIV????
prosze przeczytaj...
Kotek został znaleziony w strasznym stanie ,generalnie wyrok zapadł bez badania ,kot do uśpienia ,osoba która go znalazła nie potrafiła nie dac mu szansy...
zrobiła wszystkie badnia ,nerki w strasznym stanie i dwukrotnie wyszedł FIV...
kot żyje ,ma się dużo lepiej ale ,no właśnie Joasia wyprowadziła się z domu do mieszkania taty aby nie zaraziły się jej koty ,tata wraca ,musi opuścić mieszkanie(wynajmowane zresztą )..jest zrozpaczona i zdesperowana,nie chce go usypiać tym bardziej ze naprawde kot czuje sie lepiej .
Szuka kogoś kto da mu kawałek kąta na reszte życia ,niestety krótkiego bo wyniki wskazują że jest bardzo zle
Zapewni wyżywienie ,leczenie , poprostu wszystko co tylko mozliwe.
Kot jest leczony u dr.Uznanskiej na Białobrzeskiej.
Pani dr. równiez szuka ..narazie jest propozycja od p. Ireny z Konstancina ,ale to nie jest dobry pomysł ..to ostateczność.
bardzo prosze o pomoc.
może ktoś ma kota z tą samą chorobą ,wtedy Joasia pomoże w leczeniu równiez tego kota.
_________________

Napisane:
Sob lip 05, 2008 14:12
przez ogocha
O drugim kocie z FIV (o którym wspomniała dorcia44) jest ten wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77790.
Pięknie tam jest napisane o rudzielcu, który desperacko potrzebuje miejsca na ziemi - może akurat u Was?

Napisane:
Sob lip 05, 2008 14:35
przez Mysza
Małgola pisze:Witam, mój kocurek niestety przegrał już walkę z chorobą, trwała krótko bo tylko dwa miesiące ... Wet zalecił pozbyć się z domu wszystkich kocich akcesoriów, misek, kuwety, transporterka. Miski i wszelkiego typu kocyki są już w śmieciach ale nie ukrywam, że transportera i kuwety, ze względów finansowych, trochę mi żal, a to dlatego, że nie wykluczam przyjęcia za jakiś czas nowego kotka do domu. Czy macie jakieś doświadczenia w tej kwestii ? Czy faktycznie żadna z rzeczy chorego kociaka nie nadaje się już do użycia ?
na pewno coś tego wirusa zabija, w końcu w środowisku się on nie przenosi, tylko z kota na okota
w sumie dziwię się, ze kazał się pozbyć. Swoją drogą jakby wirus miał być zaraźliwe z kocich rzeczy to wyrzucenie ich do śmieci ni było mądrym posunięciem. A bezdomne koty?
Trzeba by podpytać co go zabija. Lampa UV, domestos?

Napisane:
Pt lip 11, 2008 11:00
przez Mruczaki
niestety moj R nie zgodził się na drugiego kota z FIV
strasznie mi przykro ale nie mogę sprowadzić bez jego zgody chorego ( jakby nie patrzeć ) kota

Re: FIV a nowy kot

Napisane:
Pt sie 30, 2013 19:50
przez PaniKot
Witam!
Mimo, że to dość stary wątek, to chciałabym go podnieść. Sama mam taki dylemat jak autorka wątku. Mój kocio jest nosicielem Fiv, a ja czysto teoretycznie (póki co

) zastanawiam się nad dokoceniem kiedyś w przyszłości, gdyby jednak kicio bardzo się u mnie sam nudził. No i czytam od kilku dni różne informacje na ten temat w necie. Większość osób radzi, żeby dokocić drugim Fivkiem. Ale z kolei moja wetka, którą spytałam o taką możliwość, twierdzi, że to dla takich kotów wyrok. No i w sumie coś w tym jest - to tak, jak z ludzkim hiv - mutacje wirusa itp., ewentualne nadkażenie to pewna śmierć

Zaczęłam nawet zastanawiać się (zupełnie teoretycznie), czy nie jest mniej ryzykowne wspólne życie kota zdrowego i fivka. Z tego co wiem, fiv nie tak łatwo się przenosi, poza tym nawet nosiciel może żyć długie lata w całkiem dobrym zdrowiu. A wzajemne nadkażenie dwóch fivków to dla nich pewna śmierć
No wiec sobie tak teoretyzuję - póki co konkretów co do dokocenia brak, wiec na spokojnie próbuję rozgryźć temat. Z jednej strony narażanie zdrowia niezarażonego kicia, a z drugiej ryzykowanie kruchym zdrowiem zakażonego rezydenta... A może dokocenie jakąś zdrową starowinką, która nawet jeśli się zarazi, to i tak nie będzie to miało wpływu na długość jej życia? Dobrze, że póki co nie jestem postawiona pod ścianą i np. nie muszę zdecydować, czy przyjąć pod swój dach jakąś bidule, ale chciałabym skorzystać z Waszej wiedzy i doświadczeń w tym temacie. Życie i wybory nie są proste

Będę wdzięczna za wszelkie informacje i uwagi, bo pomimo wielu artykułów o fiv, temat jest nadal nie rozpracowany. Pozdrawiam!
Re: FIV a nowy kot

Napisane:
Pt sie 30, 2013 20:11
przez pwpw
Zdrowego kota zdecydowanie odradzam. Nie ma szczepionki na FIV. Przy ewentualnym zarażeniu wirus nie będzie obojętny dla zdrowia żadnego kota, bo w razie infekcji innym (np. KK) znacznie osłabi jego możliwości walki z drugą chorobą, zatem nie ma kota, dla którego ryzyko zarażenia byłoby obojętne. Na FIV się nie znam, mam kotka z Felv i wiem, ze u nas jest tylko jeden typ wirusa, więc ewentualną mutacje mogłabym brać pod uwagę gdybym drugiego dodatniego kota planowała wziąć z drugiego końca świata/ zdecydowanie innej szerokości geog (EDIT nie mogę znaleźć źródła, wiec nie upieram się przy powyższym- poszukam, jak znajdę dam znać.. sa na pewno trzy podtypy Felv: A, B i C..i na razie tyle, by nie mieszać)... Ale na temat FIV nie mam wiedzy. Za to podobne będą inne zagrożenia.. Jeśli już rozważałabym inne gatunkowo zwierze, jako towarzystwo lub drugiego Fiv'ka ... Może ktoś z doświadczeniem w nich się wpisze, są tu domy z paroma kotami z tą chorobą.