Strona 1 z 3
Pilnuj swojego nosa...?

Napisane:
Pon lip 14, 2003 14:54
przez Ivcia
Juz jakis czas temu mialam zapodac ten temat ale jakos ciagle mi sie nie skladalo.
Wynajmujemy z TZ mieszkanie w zwyklym bloku, jednak kolo bloku jest ulica domkow jednorodzinnych. W jednym z takich domkow wynajmujemy garaz. Naprzeciwko naszego garazu w domku ludzie maja koty, mnostwo kotow. Zasada chyba taka jak w co niektorych rodzinach patologicznych: co rok to prorok. W zeszlym roku mieli chyba ze 20 kotow, w tym roku widzialam ciezarna kotke. Ale: koty nie wygladaja na zabiedzone, wrecz przeciwnie, zdrowe, dobrze odzywione, wyleguja sie na sloncu. I teraz pytanie: czy w takiej sytuacji mozna/powinno sie ingerowac w to ile ci ludzie maja kotow i jak sie z nimi "obchodza"? Bo teoretycznie zadnemu nie dzieje sie krzywda. Co byscie zrobili w takiej sytuacji?

Napisane:
Pon lip 14, 2003 14:59
przez Falka
Myślę, że dobrze byłoby nawiązać kontakt z tymi ludźmi i dowiedzieć się, czy oni chcą mieć tyle kotów czy po prostu nie wiedzą w jaki sposób zapanować nad liczebnością grupy.
Jeśli chcą a kotom krzywda się nie dzieje, to nie ma powodu ingerować ale jeśli liczba kotów jest wynikiem niewiedzy, to uświadomić ich, podpowiedzieć sposób postępowania.

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:02
przez Ivcia
No ale moze wlasnie tak byc, ze chca miec tyle kotow, stac ich na ich utrzymanie itp. Ludzie nie lubia jak sie obcy wtracaja, dlatego pytam was o zdanie. Bo moze ingerencja jest zbyteczna.

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:02
przez Majorka
Zgadzam się z Falką. Spytaj bardzo, bardzo delikatnie, z uśmiechem, żeby Ci nie powiedzieli jak w tytule


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:05
przez Mysza
Podejdź z najpiękniejswzym swoim uśmiechem i : ooo!! jakie ładne kotki, ja też mam kotka, a jak państwo mają dużo kotków!, to tak specjalnie, czy "przez przypadek"?

Dalej jakoś się potoczy.

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:11
przez Falka
O - o to właśnie chodzi


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:13
przez Macda
Popieram dziewczyny
Z wyczuciem, delikatnie...


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:13
przez Ivcia
Tylko problem w tym, ze ja tych ludzi zbyt czesto nie widuje

a nie chce specjalnie im zawracac glowy...hmmm
To znaczy dokladnie to jest, ze jak widze koty to nie ma ludziuff

a jak sa ludzie to nie ma kotow

A jak nie ma kotow to troche trudno mowic "och jakie ladne kotki"


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:14
przez ana
Ivciu, a może porozmawiaj z ludźmi od których wynajmujesz garaż. Może oni znają sytuację.
Można też wydrukować text o sterylizacji z naszej strony edukacyjnej i wysłać albo wzrzucić im do skrzynki na listy.
Nie będziesz wtedy ingerować w ich prywatność a informacja dotrze.

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:19
przez Majorka
Mysza pisze:Podejdź z najpiękniejswzym swoim uśmiechem i : ooo!! jakie ładne kotki, ja też mam kotka, a jak państwo mają dużo kotków!, to tak specjalnie, czy "przez przypadek"?

Dalej jakoś się potoczy.
A oni na to: może chce pani kilka?
Ale nie spiesz się, po prostu obczaj okazję, zagadaj przyjaźnie, ale nie przyznawaj się może że masz tylko jednego. No i raczej na jednej rozmowie się nie skończy, trzeba urabiać teren - w końcu dowiesz się jak to z nimi jest (mam nadzieję).

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:20
przez ryśka
Jeśli ludzie mają kłopot z kotami - z radością przyjmą każdą radę, pomoc.
Jeśli nie mają kłopotu i po prostu mają dużo kotów - z pewnością chętnie porozmawiają o kotach jako takich, bo sa wyjątkowo kociolubni.
Nie widzę wielkiego ryzyka. CO NAJWYŻEJ, w skrajnym wypadku, usłyszysz "to nasza sprawa i prosze się nie wtrącać" i pójdziesz sobie swoją drogą.


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:22
przez Macda
Ivcia pisze:Tylko problem w tym, ze ja tych ludzi zbyt czesto nie widuje

a nie chce specjalnie im zawracac glowy...hmmm
To znaczy dokladnie to jest, ze jak widze koty to nie ma ludziuff

a jak sa ludzie to nie ma kotow

A jak nie ma kotow to troche trudno mowic "och jakie ladne kotki"

"Ilokrotnie tu parkuje tylokrotnie takie piękne kotuchy tu widzę

Jeej jak ich dużo - aż rąk do głaskania brakuje

Państwo są takimi miłośnikami czy to podwórkowe się schodzą...?" bla bla bla - dalej samo popłynie


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:37
przez Ivcia
ana pisze:Ivciu, a może porozmawiaj z ludźmi od których wynajmujesz garaż. Może oni znają sytuację.
Nie sadze - stosunki miedzysiasiedzke z tego co zauwazylam nie sa zbyt rozwiniete.

Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:38
przez Ivcia
ryśka pisze:Jeśli ludzie mają kłopot z kotami - z radością przyjmą każdą radę, pomoc.

Z tym, ze ja nie bardzo czuje sie na silach zeby im cos radzic a tym bardziej pomagac bardziej fizycznie


Napisane:
Pon lip 14, 2003 15:51
przez ryśka

Skoro nie chcesz/nie potrafisz im pomóc czy też poradzić to w sumie... po co w ogóle zaprzątasz sobie tymi kotami głowę?

Nie rozumiem.