Ktoś zabija koty w Olsztynie.. :(((((

Artykuł
Zwierzęta na Dajtkach wciąż giną, ale mieszkańcy osiedla mają już podejrzenia, który z sąsiadów może mieć w tej sprawie nieczyste sumienie.
Na Dajtkach giną koty. Ktoś zastawia sidła (23-05-08, 19:17)
Trzy tygodnie temu czytelnik zaalarmował nas, że na jego osiedlu nieznany sprawca zastawia potrzaski na koty. W jedną z takich pułapek złapał się kot Stanisława Zamaro. Być może by zginął, gdyby jakimś cudem nie wyrwał potrzasku z ziemi i z łapą uwięzioną w pułapce zaczął się czołgać w stronę domu. Znalazła go jedna z mieszkanek Dajtek i zawiozła do kliniki weterynaryjnej w Kortowie. Zabieg trwał prawie dwie godziny. Kot przeżył, ale łapa źle się goiła i trzeba było ją amputować. - Ktoś, kto stawia takie pułapki na osiedlu musi być chyba szalony. Trzeba coś zrobić, aby więcej tego nie robił, bo może wyrządzić krzywdę także ludziom - mówił "Gazecie" Michał, student weterynarii, który miał tego dnia w klinice zajęcia.
Tego samego dnia, gdy zbieraliśmy informacje o rannym kocie Stanisława Zamaro, do "Gazety" zadzwonili inni mieszkańcy Dajtek. Skarżyli się, że udomowione koty giną na Dajtkach od kilku miesięcy. - Nie chcę, aby w taki sam sposób jak mój kot cierpiały inne zwierzęta z osiedla, dlatego o całym zdarzeniu opowiedziałem już policji - mówi Zamaro.
Iwona Przybylińska z miejskiej komendy policji poinformowała nas wczoraj, że policjanci dwa dni temu wszczęli postępowanie, które ma ustalić, kto zastawia kłusownicze pułapki na Dajtkach. - Zostało popełnione przestępstwo. Dlatego musimy ustalić sprawcę - tłumaczy. - Policjanci zabezpieczyli już potrzask [w który złapał się kot Stanisława Zamaro - red.].
Zamaro: - Od tamtego zdarzenia dostałem kilka kolejnych telefonów od sąsiadów o przypadkach zaginięć kotów. Wniosek jest jeden: ktoś nadal musi je zabijać.
Mieszkańcy mają już podejrzenia, który z sąsiadów może być w sprawę zamieszany. Mają o tym powiedzieć policji.
Za zabicie kota grozi kara do roku więzienia. Dwa lata w więzieniu może spędzić zaś osoba, która zabiła zwierzę ze szczególnym okrucieństwem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn
Zwierzęta na Dajtkach wciąż giną, ale mieszkańcy osiedla mają już podejrzenia, który z sąsiadów może mieć w tej sprawie nieczyste sumienie.
Na Dajtkach giną koty. Ktoś zastawia sidła (23-05-08, 19:17)
Trzy tygodnie temu czytelnik zaalarmował nas, że na jego osiedlu nieznany sprawca zastawia potrzaski na koty. W jedną z takich pułapek złapał się kot Stanisława Zamaro. Być może by zginął, gdyby jakimś cudem nie wyrwał potrzasku z ziemi i z łapą uwięzioną w pułapce zaczął się czołgać w stronę domu. Znalazła go jedna z mieszkanek Dajtek i zawiozła do kliniki weterynaryjnej w Kortowie. Zabieg trwał prawie dwie godziny. Kot przeżył, ale łapa źle się goiła i trzeba było ją amputować. - Ktoś, kto stawia takie pułapki na osiedlu musi być chyba szalony. Trzeba coś zrobić, aby więcej tego nie robił, bo może wyrządzić krzywdę także ludziom - mówił "Gazecie" Michał, student weterynarii, który miał tego dnia w klinice zajęcia.
Tego samego dnia, gdy zbieraliśmy informacje o rannym kocie Stanisława Zamaro, do "Gazety" zadzwonili inni mieszkańcy Dajtek. Skarżyli się, że udomowione koty giną na Dajtkach od kilku miesięcy. - Nie chcę, aby w taki sam sposób jak mój kot cierpiały inne zwierzęta z osiedla, dlatego o całym zdarzeniu opowiedziałem już policji - mówi Zamaro.
Iwona Przybylińska z miejskiej komendy policji poinformowała nas wczoraj, że policjanci dwa dni temu wszczęli postępowanie, które ma ustalić, kto zastawia kłusownicze pułapki na Dajtkach. - Zostało popełnione przestępstwo. Dlatego musimy ustalić sprawcę - tłumaczy. - Policjanci zabezpieczyli już potrzask [w który złapał się kot Stanisława Zamaro - red.].
Zamaro: - Od tamtego zdarzenia dostałem kilka kolejnych telefonów od sąsiadów o przypadkach zaginięć kotów. Wniosek jest jeden: ktoś nadal musi je zabijać.
Mieszkańcy mają już podejrzenia, który z sąsiadów może być w sprawę zamieszany. Mają o tym powiedzieć policji.
Za zabicie kota grozi kara do roku więzienia. Dwa lata w więzieniu może spędzić zaś osoba, która zabiła zwierzę ze szczególnym okrucieństwem.
Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn