Strona 1 z 3

Gnać do weta czy przeczekać?

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 7:22
przez lady_in_blue
No to mam problem. Albo stworzyłam sobie problem. BluMka dzisiaj w nocy dwa racy wymiotowała w odstępie m/w godziny (przed drugą i przed trzecią w nocy). Niby nic nadzwyczajnego, ale ostatnio wymiotowała tez w nocy, ześrdoy na czwartek. Wtedy zwróciła trawę i kłaki, oraz to co zjadła, w czwartek rano była osłabiona, nie chiała jeść, karmiłam ja kaszką taką dla dzieci, ryżową, szybko się pozbierała. Dziś w nocy wymitowała tym co zjadła w dzien, a zjadła też jakoś niedużo. Kłaków ani trawy w tym nie było, robaków też nie widać. W kuwecie też nie. Na dodatek Budyń od wczoraj robi kaktusy częściej niż zwykle, w stanie znacznie luzniejszym niż zwykle i smierdzace okropnie. Faktem jest że wczoraj robiłam wielkie sprzątanie, więc chemii w uzyciu było sporo, także na mokrych podłogach, więc mogły się przespacerować a potem wylizac łapy... Ale jestem poważnie zaniepokojona. No i nie wiem, tachać je do tego weta? Czy poczekac dzien/dwa?
Aha, dodam jeszcze, że dziś rano BluMka przyszła normalnie na poranne mruczenia i głaskania, łaziła z ogonem w górze, skakała na parapet, przybiegła normalnie do michy jeść...

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 8:05
przez Kazia
MYślę, że jeśli sie nie pogorszy w ciągu dnia, to możesz do jutra poczekać.
Ale gdyby wymioty sie nasiliły, do tego biegunka to lepiej by je było już dzisiaj pokazać.
Wygląda na przytrucie, na razie lekkie, ale może sie rozwinąć.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 8:44
przez Axel
Przeczekaj przez dzień, jak się nie poprawi to do weta jutro i tyle

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:35
przez Anja
Aniu mogly sie lekko przytruc, ale rzeczywiscie mozesz poczekac do jutra. Sytuacja, o ile nie jest to nic grozniejszego powinna sie unormowac sama. Trzeba uwazac z tym sprzataniem, np. izolowac koty, zanim dokladnie nie spluczesz woda miejsc, ktore czyscilas srodkami chemicznymi. Ja staram sie uzywac "chemii" jak najmniej i w malych stezeniach, wlasnie z tego powodu.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 11:26
przez Eva
A może zaszkodziło jakieś jedzenie? W lecie o to łatwiej, jakaś puszka, albo świeże mięso...czasami koty też źle reagują na zmianę suchego pokarmu. Przy niewielkim roztroju żołądka wystarczy 1-2 dni diety, aby wróciło wszystko do normy.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 14:56
przez lady_in_blue
Dzieki za rady... Aż poszłam sprawdzic, kuweta ok, żadnych kaktusów dzisiaj nie było, ostatni był ten w środku nocy. BluMka też ożywiona, je normalnie, chodzi i się przytula.
O jedzeniu nie pisałam, bo jadły to co zwykle - Animonda plus suche (Iams). Dzisiaj rano też, teraz dałam im kurczaka Gerbera dla maluchów.
Powinno być dobrze.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 15:36
przez kinus
Musi byc dobrze :) trzymam kciuki :)

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 16:11
przez moni_citroni
Trzymam kciuki za koteczki :)

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 16:31
przez Axel
3mam!
Musi być dobrze!

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 17:08
przez sylwka_garfisia
Moja dawna kotka tak miała ale okazało się,że zatruła się...kotletem :roll:
Bedzie dobrze>trzymam kciuki :)

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 17:20
przez lady_in_blue
sylwka_garfisia pisze:ale okazało się,że zatruła się...kotletem :roll:


KOTLETEM??? Hym, wczoraj dałam jej kawałek kotleta mielonego, ale było tego tyle co pół paznokcia....Hym...przemyślę kwestię częstowania jej moim obiadem...

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 22:54
przez Anja
Mnie to nie dziwi, ze kot zatrul sie kotletem - bo sam pomysl jest makabryczny. Nie daje sie zwierzetom ludzkiego zarcia, glownie z tego powodu ze jest one doprawiane na 100 roznych sposobow, co absolutnie nie sluzy ani kotom, ani psom - szczegolnie niektore przyprawy, pieprz oraz nadmiar soli.
O tym mowi, a przynajmniej powinien kazdy porzadny wet, do tego powinien jeszcze zadzialac zdrowy rozsadek czlowieka.
Zapewne sladowe ilosci nie daja jakich poteznych zatruc, ale zdrowe na pewno nie sa.
Jak juz lubicie dokarmiac koty w trakcie obiadu, to najlepiej miesem, ktore jeszcze nie zostalo poddane jakiejkolwiek obrobce. Choc preferuje przynajmniej sparzone, no i nigdy nie czestowalam kotow swoim obiadem :roll: .

PostNapisane: Pon lip 14, 2003 6:43
przez Kazia
Generalnie oczywiście masz racje, przynajmniej co do kotów, bo pies...
Jak ja widzę, co łapie w gębę moja sunia na spacerze ( nie sposob jej upilnować, nietety, musiaaby caly czas w kagańcu być), i jakoś nic jej nie szkodzi, to z calą pewnością nie zaszkodzi suni i moj obiad :)

Koty sa dużo bardziej wrażliwe i trzeba uważać...
Aczkolwiek, słyszalam o takich, które uwielbiały zupę ogorkową, mandarynki i inne baaardzo dziwne rzeczy i też im nie szkodzilo. Rekordzista zeżarl pól garnka bigosu (pod nieobecność domownikow oczywiście). Leżal podobno potem 3 dni w szafie...ale nie chorowal.

Tak więc, jakiś przysmak ze stolu, w granicach zdrowego rozsądku, nie jest wielkim przestepstwem...chociaż zaszkodzić czasem rzeczywiście może.
Ale kocie jedzenie też czasem szkodzi...

PostNapisane: Pon lip 14, 2003 9:50
przez lady_in_blue
Anja pisze:Nie daje sie zwierzetom ludzkiego zarcia, glownie z tego powodu ze jest one doprawiane na 100 roznych sposobow, co absolutnie nie sluzy ani kotom, ani psom - szczegolnie niektore przyprawy, pieprz oraz nadmiar soli.

Kotlety były home made i to nie przeze mnie, a przez TZ i o czym jak o czym, ale o nadmiarze soli i pieprzu to mówić nei mozna, raczej o niedomiarze... Co nie zmienia faktu, że wiem, że kotom się ludzkiego żarcia nie daje. I co niestety nie zmienia faktu, że BluMka czasami grzebie w moim talerzu...
Jak juz lubicie dokarmiac koty w trakcie obiadu, to najlepiej miesem, ktore jeszcze nie zostalo poddane jakiejkolwiek obrobce.

Tatar? O, pfuj... Nie umiem robić dobrego...

nigdy nie czestowalam kotow swoim obiadem :roll: .


Hym, BluMka nabrała zwyczaju siadania koło jedzącego połączonego z inetensywnym wpatrywaniem się w talerz i oblizywaniem... A czasami łapą pokazuje, co by jej smakowało... Generalnie jej nie szkodzi, tym razem widać zaszkodziło. Głosy krytyki przyjmuje, bo zasłużone (gdzie ikonka bicia się w piersi?)

Ale spieszę donieść, że kicia juz zdrowa i w bardzo dobrej formie...

PostNapisane: Pon lip 14, 2003 11:37
przez Anja
Alez Aniu, ja tak ogolnie sie bulwersuje, ale to nic osobistego do kogokolwiek :lol: .