Strona 1 z 2

rosliny trujace dla kota - hoja?

PostNapisane: Sob lip 12, 2003 23:13
przez Anja
Wiem, ze na pewno byl zalozony watek o trujacych dla kotach roslinach. Czy ktos z was wie gdzie lub pod jakim tytulem?
Konkretnie interesuje mnie hoja, ktora wlasnie dostalismy w prezencie - szkodzi kotom czy nie?

ps. juz znalazlam ten watek i przejarzal strone Blue, ale nie ma tam ani slowa o tej roslinie. Dlatego ponawiam swoja prosbe - czy cos wiecie na ten temat?

ps. w niektorych moich postach jest blad w pisowni rosliny, ale juz mi sie nie chce tego zmieniac. :oops:

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 7:14
przez lady_in_blue
Anju,
nie pamietam gdzie, ale przed wzięciem Budynia na pewno czytałam, ze choja zwana też woskownicą jest dla kotów trująca. Dlatego u mnie stała wysoko, póki koty wysoko nie łaziły... Potem niestey zmarniała, chyba wlasnie z powodu miejsca gdzie stała....
Aha, zajrzałam do "1000 najpiękniejszych roslin do domu, ogrodu zimowego, na tarasy i balkony. Wielki ilustrowany poradnik" . I tam w roślinach niebezpiecznych dla zwierząt domowych jest wymieniona i własnie z zaznaczeniem, że trujące są wszystkie części.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:31
przez Anja
Niedobre wiesci.... :? . Dziekuje Aniu za pomoc.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:32
przez Kasia D.
Anja pisze:Niedobre wiesci.... :? . Dziekuje Aniu za pomoc.


Hmmmmmm...... oddaj teściowej :roll: 8)

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:42
przez Anja
Kasia D. pisze:
Anja pisze:Niedobre wiesci.... :? . Dziekuje Aniu za pomoc.


Hmmmmmm...... oddaj teściowej :roll: 8)

Mam wiezc hoje przez 200 km do Lezajska? :P Choje dostalam od rodzicow, mieszkaja 3 pietra pod nami, chyba bedzie blizej im podrzucic te kocia Puszke Pandory :wink: . Zaraz im zwioze winda :wink: .

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:46
przez LimLim
Ja mam 2 choje w domu, Puniek nawet jedną podgryzał, ale nic mu się nie stało :roll:
Oczywiście nie pozwalam im na podjadanie roślin, a im się to tylko przy wymianie zębów trafiało.

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 10:52
przez Anja
Juz sama nie wiem co robic :roll: .
Trio hoi nie jada, tylko Brucek-kasownik, dziurkuje zebiskami jej listki. Niektore z nich maja takie smiesznie dziurki po delikatnym dziabnieciu dwoma klami - widzialam to robi z takim smiesznym namaszczeniem :lol: .
Hm, a moze ja zostawic, mam rzucac moneta, a z drugiej strony zebym potem nie miala sobie nic do zarzucenia :? .

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 11:09
przez zuza
Ja mam w domu same niebezpieczne chyba... No ale moje nigdy zadnej nawet nie ruszyly. Na szczescie. To jest zreszta powod dla ktorego trawki nie posialam dla kotow, bo moglyby dojsc do wniosku, ze co w doniczce to dla nich...

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 11:10
przez LimLim
Trudna sprawa, :roll: Puniek też tak robił, naszczęście parę niespodziewanych pryśnięć zraszacza do liści odebrało mu chęć do zabawy.... :twisted:

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 12:02
przez KasiKz
Choja jest piękna, ale nniestety trująca. Ja jej nie mam, bo Lucek uwielbi moje kwiatki! Trawki nawet nie powącha, ale nolina to jego ulubione zielsko :twisted:

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 13:20
przez Hana
Anja pisze:Trio choi nie jada, tylko Brucek-kasownik, dziurkuje zebiskami jej listki.

Mam hoję i Kitkę w domu i nic się nie dzieje.
Myślę, że sporadyczne "kasowanie" liści nie jest niebezpieczne, zależy czy Brucek się nimi nie zajada. :roll:

Na stronie "List of dangerous plants / Cats & Plants"
http://www.minitaly.com/floppy/txt/Plants_and_Cats.htm
hoja (hoya carnosa) jest wymieniona wśród bezpiecznych roślin, z ogólnym do nich komentarzeem: "Safe plants: no known records of toxicity. Even if the -otherwise healthy- cat vomits, don't worry!"

AnnaP.P. pisze:Aha, zajrzałam do "1000 najpiękniejszych roslin do domu, ogrodu zimowego, na tarasy i balkony. Wielki ilustrowany poradnik". I tam w roślinach niebezpiecznych dla zwierząt domowych jest wymieniona i własnie z zaznaczeniem, że trujące są wszystkie części.

Fakt, mam przed sobą tę książkę i tak w niej piszą. :roll:

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 15:53
przez Anja
Jak sie powinno pisac Hoja czy Choja, bo mam podejrzenie, ze robie blad w pisowni? :roll:
Brucek listkow nie zjada, tylko kasuje - cos w stylu tu bylem i ten listek tez jest moj :lol: .

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 16:02
przez moni_citroni
Anja pisze:Brucek listkow nie zjada, tylko kasuje - cos w stylu tu bylem i ten listek tez jest moj :lol: .


Pupsi robi tak samo jak Wodz - nie zjada listkow, tylko je nadgryza :twisted: Zalatwia jeden listek i bierze sie za nastepny...

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 17:56
przez Padme
Hoja... Trująca w całości, nawet dla ludzi. W sałatce raczej niesmaczna chyba... :wink: Oddaj komuś, po co Ci to...

PostNapisane: Nie lip 13, 2003 18:10
przez Ella
Mamy hoję z Drakulą,
dostaliśmy w prezencie od Lidki :D
Kwiatek czasem traci młody listek w zębach kota,
ale tak naprawdę to ma beztroskie życie (kwiat :D ) i bezstresowe :D
A już takie jukki kocisko pożarło do szczętu :x