Strona 1 z 3

KD Bydg: koci noworodek u cariewny... Aku [']

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 11:04
przez reddie
Cariewna właśnie mi napisała smsa z pracy, że pani, która jakiś czas temu przetrzymywała u siebie na balkonie kotkę po sterylce aborcyjnej znalazła dziś na tym samym balkonie (parter) kociego noworodka. Nie wiem, chyba ktoś podrzucił. Dramat. Kotek chyba jeszcze żyje, jest z tego, co mówi cariewna, kilkugodzinny. Pani prawdopodobnie nie potrafi wszystkich rzeczy typu karmienie, masowanie, dogrzewanie, opieka itd.

Mamka?
Ktoś ma możliwość (czyt. umie, dysponuje czasem) opieki nad maluchem takim?
Uśpić? (to wyjście dla mnie przynajmniej ostateczne)

Ja teraz jadę do domu. Więc zajrzę na forum za jakieś 2 godziny.

HEEEEELP :cry:

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 11:31
przez milenap
hop! moze ktoś zauważy

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 11:37
przez Anna Rylska
:!:

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 11:55
przez milenap
ważne!!!

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 12:29
przez Anna Rylska
i jeszcze raz w góre!

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 12:45
przez milenap
hop! pomoc potrzebna!

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 13:25
przez Myszeńk@
Pomoc potrzebna ...

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 13:26
przez reddie
Kotek jedzie do Torunia. Już po malca jadę, jeszcze żyje. Zanim nadjedzie kolega z transportem (na 16.15) spróbujemy dostawić do karmiącej kotki, która jest u Kasi. Ale może go nie przyjąć, obawiam się. Jej dzieci już są wielkie. W każdym razie w Toruniu ma opiekę 24h na dobę (niech się DT sam ujawni, bo nie wiem, czy mogę), więc jest szansa, że przeżyje.

Zatem kciuki mocne!

I dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie.

Odezwę się jeszcze jak wrócę do Bydgoszczy.

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 13:30
przez villemo5
Wiem, wiem!! Tzn. domyślam się i cieszę się jak durna!

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 13:36
przez bubor
Są kciuki dla maluszka :ok: :ok: :ok: :wink:

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 18:12
przez reddie
Pojechałam po malucha. Maluch dosłownie wielkości chomika. Zawiozłam do cariewny, żeby spróbować czy może Su nie przyjmie kociaka. Daniel (TZ cariewny) przejął malca ode mnie, dostawił do Su i maluch się najadł. Potem Su kociaka umyła, wylizała. Udało się. I decyzja - kociak nie jedzie do Torunia (za chęć pomocy w każdym razie bardzo dziękujemy Toruniowi!). Nie wiemy jak mały sobie poradzi. Mam nadzieję, że da radę. W razie czego w pogotowiu jest mleko i butelki ze smoczkiem.

Żeby się udało malczaka na prostą wyprowadzić...

Kciuki za małego (jest czarny...). Kciuki za dzielną Su. Kciuki za Kasię i Daniela.

I powiem jedno - Kasia ma naprawdę wspaniałego TZta o wielkim sercu. Daniel - respect :)

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 18:48
przez villemo5
Czarny!!
Wooooooooooooooooooow!! :D

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 18:51
przez mirka_t
Fajnie, że Su przyjęła malucha, bo czarny absolutnie mi nie pasuje. :wink:
:ok: za malucha.

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 19:27
przez reddie
Mirka, dzięki w ogóle za dzisiaj, za szybką reakcję, za podtrzymanie na duchu, ze gotowość pomocy :1luvu:

Oby się czarnuszkowi udało. Ma już imię, ale nie wiem jak się to pisze... :oops: Jak ma imię to musi się trzymać.

Padam na twarz. Kasia z Danielem (czyli KD ;) ) też zapewne.

Nie wiem jak to będzie dalej, ale tak sobie myślę, że jeśli ODPUKAĆ byłoby niefajnie, to pewnie kasa na weta może być potrzebna... Oby nie była potrzebna, oby oby...

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 19:30
przez mirka_t
reddie pisze: Ma już imię, ale nie wiem jak się to pisze...


8O :lol:

Podaj choć jaką ma końcówk, żeńską czy męską to dowiemy się jakiej płci jest czarnuszek.