Strona 1 z 27

Maja,Misza,Goferek,Lesio,Funia i Tymczasowi Milusińscy:-)

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 15:47
przez Kaprys2004
Witam Wszystkich Forumowiczów :D

"Z pewną taką nieśmiałością" :wink: przystępuję do założenia wątku moich kotków (tylko czy mi się to uda?). Kićki są na szczęście są zdrowe, szczęśliwe, radosne, raczej żarte i mają dom, ale z tych wszystkich powodów nie wiem czy wypada bzdurnymi opowiadankami o nich zajmować miejsce i serwer, kiedy tyle nieszczęść i wołania o pomoc wokół..?

No cóż, namówiono mnie na utworzenie wątku, zrobiono wysiłek by pomóc mi zamieścić w nim zdjęcia (dzięki Milenko!!), więc czuję się zobowiązana.
Będę jeszcze bardziej zobowiązana, a wręcz zobligowana do prowadzenia go, bo mam nadzieję pod koniec tego tygodnia rodzina nam się powiększy :D i z oczywistych powodów musiałabym dotychczasowe Mamusie informować o postępach w rozwoju malutka..

Początek zrobiłam, więc nie będę już więcej ogólnie zagajać. Przy dobrych wiatrach może wieczorem uda mi się przejść do szczegółów. Nie wiem czy te wiatry jednak zawieją, bo mam zbyt wielu konkurentów do klawiatury :wink:; z niewiadomych przyczyn młodzi szczególnie uaktywniają się wieczorem. Jak wampiry :evil:

Pozdrawiam miło tych, którym chciało się to czytać :D


Misza
Obrazek
Maja
Obrazek

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 15:49
przez Anna Rylska
co ja widze :)
jakie piękne futerka :) a jakie akrobacje :)

witamy serdecznie kochaną cioteczke i kociaki :D

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 15:53
przez milenap
witamy, witamy :D

nareszcie sie cioteczka pochwaliła swoimi futerkami :twisted:

ja już sie "naumiałam" wrzucać fotki, więc służę pomocą :smokin:

kociaste są piękne :D i widać, ze szczęśliwe :D

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 15:55
przez milenap
Kaprys a jakie mają chrakterki? bo coś mi Misza (burasek?? :oops: ) wygląda na małego rozrabiake, a Masza taka dostojna i poważna... :lol:

mam nadzieje, ze imion nie pokręciłam :oops:

a jakie maleństwo bedzie? rudzielec?

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 16:04
przez Bazyliszkowa
Śliczna parka :1luvu: A w jakim wieku i jak do Ciebie trafiły?

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 16:36
przez Kaprys2004
O Jezusicku, jak mi miło :D :D :D

Dziewczęta, jesteście moimi :aniolek: :aniolek:

Miszka rzeczywiście jest od diabła oderwany, choć spokojny, Maja (gdybym miała mieć jescze kolejną kotkę to miałaby na imię Masza :) ) jest spokojniejsza, ale niewiele. Różnica między nimi wynika z tego skąd pochodzą i z przeżyć wczesnego dzieciństwa (co oczywiste).

Miszek urodził się 13 kwietnia 2006 r. w łóżku rodziców moich przyjaciół i sypiał tam kiedy tylko chciał, był otoczony ludźmi i zwierzętami 24 h/dobę (w tym 60-kg owczarkiem), śmiały, bezproblemowy, na ogół robi wszystko żeby po nim deptać, bo śpi na środku wszelkich przejść i bez względu na oświetlenie. Poza tym sypia mi na głowie, pod kołdrą jest mu za gorąco i "za daleko" od człowieka.. Aportuje papierek.. Gada.. Lubi jeść standardowo. Co i rusz wymyśla nowe sposoby na obudzenie mnie w nocy. Albo zębami coś ciągnie co wydaje dźwięki struny (plastikowy grzebień ze zbindowanych kartek, metalowe żyłki żyrandola (nie powieszonego !!!!! :D ), gumka z teczki tekturowej), albo drze gazety, albo mokrym nosem jeździ mi po twarzy.. Jest bardzo pomysłowy i ciągle zmienia opcje. Jego ulubioną zabawą jest wychodzić na klatkę schodową w momencie, kiedy my wchodzimy do domu :D :D :D

Majka urodziła się 16 kwietnia 2006 r. w domu koleżanki, która mieszkała samotnie, wracała po licznych zajęciach do domu wieczorem i pewnie nie miała tyle sił i czasu na jej socjalizację. Miejsce spania kotków było odosobnione (łazienka). Na szczęście koty są inteligentne i Majka wprawdzie nie lubi być na rękach, bo zaraz się kręci :wink: , ale już od wielu miesięcy wie (pewnie z obserwacji Miszy), że to miło rozkładać się do góry kołami przed domownikami, bo na pewno dodatkowo popieszczą, pomiędlą, powyginają, porzucają papierek itp.. :D Lubi dziwne pokarmy, eksperymentatorka :wink: Uwielbia skrywać się pod kołdrą, ale na ogół jej przydługi sen jest atrakcją dla Miszy. Następuje atak, fukanie (tylko Majka), biegi po chacie..

Oboje uwielbiają zabawy z moimi synami (23 i 22 lata). Nie przeszkadza im być w dziwnych pozach na szyi, pod sufitem, robić salta w powietrzu.. Wszyscy czworo są pewnie na jednym poziomie intelektualnym :wink: Wariactwo, szaleństwo, odjazd..

Tak, Maluch będzie rudy :D z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3143424#3143424

Do weekendu coraz bliżej :D

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 16:53
przez Bazyliszkowa
Śliczny rudasek :D Ciekawe, jak go przyjmą rezydenci :twisted:

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 17:04
przez kalair
Jakie śliczne kociaczki!! Witaj Kaprysku,i gratuluję nowego domownika. Kciuki za bezstresowe przyjcie przez resztę! :D

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 17:05
przez sherina
bardzo sympatyczny wątek :wink:

Śliczne futra :spin2:

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 17:09
przez Kaprys2004
Bazyliszkowa pisze:Śliczna parka :1luvu: A w jakim wieku i jak do Ciebie trafiły?


Przybyły do naszego domu równo dwa lata temu, 15 i 16 czerwca. Nasze dwie zaprzyjaźnione osoby miały akurat mioty i prosiły, żebyśmy wzięli kociaka.

28 maja 2006 r. odeszła nasza buraska Zuzia. Wzięliśmy ją z działek, tuż przed zimą. W dniu kiedy przyjechaliśmy po ostatnie działkowe rzeczy po tygodniu nieobecności, jej matka najpierw pochwaliła się całą swoją 4 i jedną przybłędą, przyprowadziła na nasze podwórko, potem małe odprowadziła do swojej kryjówki, a Zuzię karmiła przez kilka godzin w krzakach, a później wprowadziła małą do domu i poszła do siebie. Działkowe dzieci (=nasze) opiekowały się maluchami od 4 sierpnia 1992 r. kiedy się urodziły, karmiły, pieściły, każde miało swoje kociątko. Były w genialnej formie, jak to określił mój wet: jak z najlepszej hodowli, a nie z działek. Zuzię wybrał sobie mój starszy syn. Była najmniejsza i najsłabsza, później się dowiedziałam, że jej zdrowie było na tyle słabe, że nie pożyłaby długo. No i była burasem (+ najbrzydsza z rodzeństwa), do których on ma słabość.. Zuzia była z nami prawie 14 lat. Nagły atak raka spowodował paraliż, tego samego dnia trzeba było podjąć decyzję. Wiedzieliśmy, że nic nie możemy już pomóc.
Zuzia też miała maluchy. Ja - wychowana z samcem psem - nie miałam pojęcia przy pierwszym kocie jak wygląda ruja, choć wiedziałam, że trzeba kotkę wtedy odizolować. No i za drugim sprytnym wypadem w las (byliśmy wtedy na działce z małymi dzieciakami przez kilka miesięcy) - zaszła w ciążę i urodziła trzy przepiękne dzieciaki. Kiedy oddawaliśmy ostatniego, trzymiesięcznego, tak samo jak jej matka leżała i karmiła go przez kilka godzin. Skąd one to wszystko wiedzą? Skąd jej matka wiedziała które karmić i zostawić? Skąd Zuzia wiedziała, że to "ten" dzień..?

Fascynuje mnie to od zawsze i pewnie na zawsze. I pewnie pozostanie bez odpowiedzi tak jak fakt, że Zuzia każdego piątku czekała od godz. 15 przy działkowej bramie na mnie i mojego męża, kiedy zjeżdżaliśmy do reszty rodziny na weekend..

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 17:13
przez Kaprys2004
Kochane Moje, WIEEEEELKIE DZIĘKI za tak ciepłe przyjęcie i cudowne słowa..
Milena świadkiem, że miałam opory (jak wyżej)..

Boję się nieco tego weekendu, bo nie wiem co w tych główkach za myśl i uczucie powstaną. Liczę tylko na ich dobroć, a naszą mądrość, że nie będą musiały zwariować z zazdrości biedaki.. Mały podobno jest bezstresowy, a ponieważ moje w większości :wink: też, to jakoś to pewnie pójdzie. A że Wam o tym zamelduję, to pewnik :D

PostNapisane: Wto cze 03, 2008 23:45
przez Kaprys2004
No więc tak jak przewidywałam, wiatry nie wieją, do komputera docisnęłam się tylko na moment pomiędzy naukami dzieckowymi do jutrzejszego egzaminu. Mowy nie ma żebym siedziała tu dłużej niż 3 minuty.. = nic nie napiszę.. :(

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 9:03
przez milenap
Kaprys co mi się z tą Maszą pomyliło... :conf: przeproś Maje ode mnie :oops:

świetne historie kociaków :D i mądra Zuzia... (przyznam Ci się, ze ja też mam słabość do wszelkiego rodzaju burasków :D )

Kaprys takie wątki tez są potrzebne! Misuimy też poczytać o szcześcliwych kotach, zeby naładować akumulatory i pomagać innym znaleźć swoje szcęście :D

ale masz fajnie...oj jak ja lubie takie akcje, jak jest nowy kocio :lol:

opisz nam tu dokładnie co sie działo i jakie zniszcenie w domu poniesione :wink:

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 9:49
przez Pessa
Kaprys :D
jak już zapewne widziałaś w tamtym wątku, moje maluchy były w weekend w Lublinie. Dżem dostał dzięki temu nowy domek, a Gofer okazał się zupełnie bezstresowy, jeśli chodzi o wściekle warczącego i syczącego kota - cały czas biegał do tamtejszej rezydentki i sprawdzał "co u niej słychać". Zupełnie nie przejmował się groźbą lania (bo nowa siostrzyczka Dżemika używa nie tylko słów, w łapach też mocna :wink: )
U mnie z kolei wczoraj koniecznie chciał się przytulić do dożycy nie zważając zupełnie na to, że ona sobie właśnie swoją nową kostkę ogryza, i powarkuje cicho na widok potencjalnego zagrożenia dla kostki :)
Tak więc jak by nie patrzeć - trafiło Ci się najodważniejsze z maleństw :D Więc dobrze będzie, na pewno. A poza tym to idę Ci napisać pw, bo może będę musiała "uszczęśliwić" Cię wcześniej niż planowałyśmy :wink:

PostNapisane: Śro cze 04, 2008 9:54
przez Patsy
Piękne futerka :1luvu: i historie też cudne :)