Strona 1 z 14

Sally- kolejna kocia duszyczka uratowana;)

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:23
przez magicmada
, bo powroty chyba bolą najbardziej


tak napisała Magija wątku schroniskowym, ponieważ ostatnio coraz częściej wracają do schroniska koty, odebrane stamtąd uprzednio przez swych nowych właścicieli.
Nie będę tu pisać zbyt wiele, co sądzę o osobach, które oddają po pól roku lub roku zwierzaka do schroniska, nie chcę analizować motywów ich działania, uczuciowości wyższej, czy braku empatii, bo Ci ludzie nie należą do mojego świata, natomiast koty przez nich oddane, czyli po prostu jak dla mnie porzucone, są jego częścią.

Jednym z takich kotów jest Sally- filigranowe kocie cudeńko, oddane bodajże po roku.
Paradoksalnie a może i szczęśliwie, Sally na razie nie zorientowała się, co się stało. Upadek z domowej podusi na betonową podłogę schroniska, przykrytą cienkim kocykiem był na razie prawie bezbolesny. Sally wkrótce się zapewne zorientuje, że trafiła z powrotem do świata ponurej monotonii, gdzie etapy dnia wyznaczane są posiłkami, których i tak nikt z zapałem nie pałaszuje, a nie jedzeniem przygotowanym specjalnie dla własnego kota. Nie ma tu w harmonogramie drapania za uszkiem, głaskania, spania w łóżku, jeśli kot Sally będzie miała szczęście, to otrzyma porcje kilkuminutowych pieszczot od wolontariuszek, raz, a może dwa w tygodniu, bo na więcej w morzu kocich nieszczęść nie będzie mieć szansy. Nie będzie wyglądania na świat przez okno,


zabaw, bo w schronisku żaden kot się nie bawi.

Najgorsze jest to, że Sally straciła swoją niezależność, już nie jest czyjąś kotką, tylko numerem xy, niezauważalnym w gromadzie innych kotów.
Jaki los czeka tę ufną króweczkę?

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:33
przez yv73
A chociaż podali powody dla których oddali tą koteczkę z powrotem?

Nie rozumiem jak można oddac zwierzę, bo się znudziło?

Sama wzięłam kotkę ze schroniska i w zyciu bym jej nie oddała, to najukochańsza nasza kiciunia i wiem, ze ona też nas kocha, nigdy czegoś takiego bym jej nie zrobiła. Lubię obserwować jak się bawi albo jak leży wygrzewając się na słońcu, co jakiś czas dostaję "buziaka" i jak tu nie kochać takiego stworzenia, ktore wiele w życiu tak krótkim przeszło?

Przykro się robi czytając takie rzeczy ale z drugiej strony to chyba dobrze, ze oddali a nie wyrzucili.

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:35
przez Magija
Sally, drobna, zadbana koteczka. Pamiętam ją zanim trafiła do domu...
Serce boli, bo powroty chyba bolą najbardziej.
Sally, lgnie do człowieka. Wspina się po konarach, chodzi, gada z kotami i zdaje się wszystkim opowiadać, ze ona ma panią, która ja kocha, ze przyjechała tylko na wakacje a potem wróci, z powrotem, do domu. Ona jeszcze nie rozumie, że ta pani, jej ukochana oddała ją na zawsze. Śliczne białe futerko i ta dziecięca buzia, niewinna, naiwna...
Obrazek Obrazek


Sally jest zupełnie jeszcze nieświadoma, trochę zaniepokojona obecnością krat, reszty kotów, ale odpycha od siebie tą myśl, choć ta myśl musi gdzieś tam krążyć.
Zawsze wszystkim tłumaczę, tym zagubionym, co to za miejsce, dlaczego, co będziemy robić. Z Sally dziś po prostu byłam. Cieszyłam się, ze jesteśmy tylko my, bo łzy mi ciekły po policzkach. Tylko tu nie chodzi o moje łzy. Ja sobie teraz siedzę w swoim domu. Nikt mnie stąd nie wyrzuci.
Nie powiedziałam jej nic. Niech wierzy.

zza krat spoglądam i czekam - nie odbierałam jej tej dziecięcej wiary, niech sobie będzie na wakacjach tak długo ile starczy jej sił by w to wierzyć...
Obrazek

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:36
przez ruru
"bo wyjeżdzają..."

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:36
przez Sis
Nie wiadomo.
Zblizają się wakacje, może wyjeżdżają na weekendy i kotka stała sie problemem? Rzadko ludzie mowią o powodach, a jeszcze rzadziej te "powody" są zgodne z prawdą.
Na oko kitka jest bez zarzutu, zdrowa, piękna, czyściutka.
Boli serce, że taki kot.....

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:39
przez magicmada
Madziu, dzięki za zdjęcia. Są takie piękne i przerażające zarazem. Te w kuwecie kojarzą mi się z Karolem z pudełka, który nie poradził sobie w schronisku. To za siatką, to czysty smutek, niedowierzanie.
Wiem, że przypisuję kotu ludzkie uczucia, ale nikt nie jest w stanie stwierdzić, jak naprawdę czuje się zwierzę w takiej sytuacji.

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:42
przez Etka
Ja tylko mam nadzieje ze Ci ludzie ktorzy teraz taka krzywde wyrzadzaja sami wyladuja w domu starcow jak niepotrzebny prezdmiot.

Życie predzej czy pozniej odplaci...

A kotenka mam nadzieje ze szybciutenko znajdzie swoj wymarzony domek.

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 20:44
przez yv73
Co za brak odpowiedzialności, ja swoje życie dostosowałam do kotów i nie wyobrażam sobie czegoś takiego, ze oddaję bo wyjeżdżam i nic mnie nie obchodzi. Co się dzieje z tymi ludźmi?
Szkoda kota, a tym ludziom zyczę jak najgorzej i oby nigdy już nie mieli zadnego zwierzęcia.
Biedna kiciunia, mozę ktoś ją przygarnie i pokocha, jakaś odpowiedzialna osoba.

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 21:38
przez ruru
Bannerek dla Sally:

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/kqbx][IMG]http://images34.fotosik.pl/272/e3a1819f25b59738.jpg[/IMG][/URL]

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 21:39
przez pisiokot
yv73 pisze:A chociaż podali powody dla których oddali tą koteczkę z powrotem?


Tak, rozmawiałam z wetką, która przyjmowała Sally. Pani wyjeżdża.
Tak brzmi wersja oficjalna. Może i tak. Iwona (wet.) na moje pytanie, czy pytała, czy pani wyjechała na długo, przecież może odebrać kotkę jak wróci, jeśli faktycznie nie miała komu powierzyć opieki nad nią powiedziała patrząc na mnie z politowaniem : "a Ty wierzysz w takie wyjaśnienia ? Ja już nikomu kto tu przynosi zwierzę nie wierze, dla mnie to tylko wymówka dla porzucenia niechcianego zwierzaka, dobra jak każda inna."

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 21:43
przez jolabuk5
Biedactwo, strasznie mi jej żal... Wygląda zza tych krat, jakby pytała "Kiedy Pani wreszcie po mnie przyjdzie?" Ludzie są bez serca :evil:

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 22:05
przez Satoru
Mam nadzieję, że kiedy przyjdzie Dzień, w którym wszyscy zostaniemy rozliczeni ze swoich czynów, tacy ludzie będą smażyć się w piekle

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 22:45
przez xandra
z oczu mi przypomina moja Miśkę (krowa z podpisu), sa tak podobne ze jakby ona na mnie patrzyła :cry:

PostNapisane: Nie cze 01, 2008 23:00
przez ewaw
Boże, jaka ona piękna!!! Mam nadzieję, że szybko znajdzie nowy domek, tym razem na zawsze. Ludzie są straszni... :cry:

PostNapisane: Pon cze 02, 2008 0:11
przez casica
Kituniu, obyś jak najszybciej znalazła swój wymarzony domek