CIA => Czikita i Akira - Ruja i sikanie! RATUNKU!!!!!

W końcu postanowiłam założyć wątek mojej (niestety już jednej) kociastej
Czikita to 9 tygodniowa, rozbrykana kocica, która trafiła do nas razem z siostrą Dakotą dokładnie 3 tygodnie temu. W miocie były tylko one dwie - Cziki była tą bardziej „szaloną”, Dakota zaś tą „myślącą”
To ona siedziała i kombinowała jak by tu coś zrobić, gdzieś wejść i później pokazywała to siostrze:) Jedyne na co nie wpadły, to jak ugniatać pościel przed snem
Zawsze było tak, że tylko przyszły i już leżały
Ehhh… a tak mi tego brakuje
tygodniowce
prawie trzytygodniowce
widać, kto się wierci ;p
Po odejściu siostry, Cziki zrobiła się bardziej towarzyska w stosunku do nas – ciągle za nami chodzi i nie chce przebywać tam, gdzie nikogo nie ma. Jednak na rękach to długo nie usiedzi, zaraz się wierci i chce się bawić
Ot, taki kot
prawie pięciotygodniowce
na razie tyle wystarczy ; )
Jako że brakuje nam w domu jednego kota (3 tygodnie wystarczyły by teraz czuć pustkę
) i nie jesteśmy w stanie wybawić Czikity
postanowiliśmy, że jak tylko będziemy mogli, to bierzemy ze schroniska jakiegoś kociaka w wieku Cziki
Oczywiście weźmiemy zaszczepionego i raczej dopiero wtedy, jak zaszczepimy naszą.
Jak zaszczepimy…
…ale może w końcu uda nam się ta sztuka.
Wczoraj TŻ w drodze do domu wstąpił do naszej wetki dopytać się, jak jest z tym szczepieniem - dlaczego musimy czekać jeszcze 3 tygodnie?
Główne argumenty wetki:
1. Do 12 tygodnia życia kota w organizmie są przeciwciała od matki, więc jak się poda nowe, to kot może je odrzucić i jak się skończą te od matki, to żadnych nie będzie miał.
2. Czikita możliwe że ciągle walczy z wirusem pp, więc jak się poda jego dodatkową ilość w szczepionce, to może to przeciążyć szale na korzyść choroby.
Trochę racji w tym jest, ale… co jeśli Czikita faktycznie walczy, a przeciwciała od matki się skończą wcześniej? Skoro walczy teraz, to i za 3 tygodnie może ciągle walczyć, więc czy wtedy nie będzie tego problemu co teraz?
Pojechaliśmy na konsultacje do innego weta. Tamten stwierdził, że faktycznie jest taka teoria wśród wetów o tych 12 tygodniach z przeciwciałami matki, i że jak po tym czasie robi się szczepienie, to nie trzeba go powtarzać po 4 tygodniach. Z doświadczenia (co prawda na szczeniakach
) wie jednak, że przeciwciała matki różnie się kończą - u jednych szybciej, u innych później (dużo zależy też od czasu karmienia przez matkę). Dlatego właśnie powinno się (i to się głównie stosuje) robić szczepienia ok. 8 tygodnia i powtórzyć po 4.
Fajnie… ale co z przypadkiem Czikity? Tu wet powiedział, że to prawda, że (jeżeli w ogóle była to pp) szczepienie teraz może spowodować, że wirus dostanie wsparcie. Jednak według niego nie ma na co czekać i lepiej zaszczepić już teraz i wywieźć kota na dwa tygodnie na kwarantannę, a po kolejnych dwóch tygodniach powtórzyć.
I tak zrobimy
Co prawda dopiero w czwartek, ale lepsze to niż czekanie tygodniami, a i tak i tak ryzyko zawsze będzie. Te dwa dni mamy zaś na to, aby znaleźć Czikicie dobry domek na czas kwarantanny.
Tylko jak ja przeżyję bez kota w domu?

Czikita to 9 tygodniowa, rozbrykana kocica, która trafiła do nas razem z siostrą Dakotą dokładnie 3 tygodnie temu. W miocie były tylko one dwie - Cziki była tą bardziej „szaloną”, Dakota zaś tą „myślącą”





tygodniowce


Po odejściu siostry, Cziki zrobiła się bardziej towarzyska w stosunku do nas – ciągle za nami chodzi i nie chce przebywać tam, gdzie nikogo nie ma. Jednak na rękach to długo nie usiedzi, zaraz się wierci i chce się bawić


prawie pięciotygodniowce



Jako że brakuje nam w domu jednego kota (3 tygodnie wystarczyły by teraz czuć pustkę



Jak zaszczepimy…

Wczoraj TŻ w drodze do domu wstąpił do naszej wetki dopytać się, jak jest z tym szczepieniem - dlaczego musimy czekać jeszcze 3 tygodnie?
Główne argumenty wetki:
1. Do 12 tygodnia życia kota w organizmie są przeciwciała od matki, więc jak się poda nowe, to kot może je odrzucić i jak się skończą te od matki, to żadnych nie będzie miał.
2. Czikita możliwe że ciągle walczy z wirusem pp, więc jak się poda jego dodatkową ilość w szczepionce, to może to przeciążyć szale na korzyść choroby.
Trochę racji w tym jest, ale… co jeśli Czikita faktycznie walczy, a przeciwciała od matki się skończą wcześniej? Skoro walczy teraz, to i za 3 tygodnie może ciągle walczyć, więc czy wtedy nie będzie tego problemu co teraz?
Pojechaliśmy na konsultacje do innego weta. Tamten stwierdził, że faktycznie jest taka teoria wśród wetów o tych 12 tygodniach z przeciwciałami matki, i że jak po tym czasie robi się szczepienie, to nie trzeba go powtarzać po 4 tygodniach. Z doświadczenia (co prawda na szczeniakach

Fajnie… ale co z przypadkiem Czikity? Tu wet powiedział, że to prawda, że (jeżeli w ogóle była to pp) szczepienie teraz może spowodować, że wirus dostanie wsparcie. Jednak według niego nie ma na co czekać i lepiej zaszczepić już teraz i wywieźć kota na dwa tygodnie na kwarantannę, a po kolejnych dwóch tygodniach powtórzyć.
I tak zrobimy


Tylko jak ja przeżyję bez kota w domu?
