
Czikita to 9 tygodniowa, rozbrykana kocica, która trafiła do nas razem z siostrą Dakotą dokładnie 3 tygodnie temu. W miocie były tylko one dwie - Cziki była tą bardziej „szaloną”, Dakota zaś tą „myślącą”





tygodniowce


Po odejściu siostry, Cziki zrobiła się bardziej towarzyska w stosunku do nas – ciągle za nami chodzi i nie chce przebywać tam, gdzie nikogo nie ma. Jednak na rękach to długo nie usiedzi, zaraz się wierci i chce się bawić


prawie pięciotygodniowce



Jako że brakuje nam w domu jednego kota (3 tygodnie wystarczyły by teraz czuć pustkę



Jak zaszczepimy…

Wczoraj TŻ w drodze do domu wstąpił do naszej wetki dopytać się, jak jest z tym szczepieniem - dlaczego musimy czekać jeszcze 3 tygodnie?
Główne argumenty wetki:
1. Do 12 tygodnia życia kota w organizmie są przeciwciała od matki, więc jak się poda nowe, to kot może je odrzucić i jak się skończą te od matki, to żadnych nie będzie miał.
2. Czikita możliwe że ciągle walczy z wirusem pp, więc jak się poda jego dodatkową ilość w szczepionce, to może to przeciążyć szale na korzyść choroby.
Trochę racji w tym jest, ale… co jeśli Czikita faktycznie walczy, a przeciwciała od matki się skończą wcześniej? Skoro walczy teraz, to i za 3 tygodnie może ciągle walczyć, więc czy wtedy nie będzie tego problemu co teraz?
Pojechaliśmy na konsultacje do innego weta. Tamten stwierdził, że faktycznie jest taka teoria wśród wetów o tych 12 tygodniach z przeciwciałami matki, i że jak po tym czasie robi się szczepienie, to nie trzeba go powtarzać po 4 tygodniach. Z doświadczenia (co prawda na szczeniakach

Fajnie… ale co z przypadkiem Czikity? Tu wet powiedział, że to prawda, że (jeżeli w ogóle była to pp) szczepienie teraz może spowodować, że wirus dostanie wsparcie. Jednak według niego nie ma na co czekać i lepiej zaszczepić już teraz i wywieźć kota na dwa tygodnie na kwarantannę, a po kolejnych dwóch tygodniach powtórzyć.
I tak zrobimy


Tylko jak ja przeżyję bez kota w domu?
