Strona 1 z 8

Melisa... PROŚBA O POMOC...

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 7:40
przez Matahari
Melisę wirtualnie poznałam na tym wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=68840&start=0... pojawiła się u mnie w połowie grudnia i ciąg dalszy jej losów jest tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64 ... tart=540... sporo dziewczynka przeszła...

teraz tak w skrócie opisze, bo może komuś zbraknie cierpliwości do czytania... państwo wyjeżdżając do Irlandii przynieśli kicię do uśpienia... wet nie uśpił zdrowego kota, trafił do fundacji do Kasi D. i w stresie nie pozwalał się nikomu do siebie zbliżać... pojechałam po nią, wylądowała u mnie i zaczęliśmy dziewczynkę przywracać do kociego i ludzkiego świata... początki były różne - syczenia, warczenia, karmienie na siłę... udało się... ale... Melisa nie znosi rudego... i raczej z wzajemnością... a u mnie moje dwa osobiste rude koty - Bazyl i Bajer... dziewczyna mieszka na stałe teraz w kuchni na lodówce... Bazyl na razie siedzi w łazience, a jego rolę chwilami przejmuje Bajer... w znacznie mniejszej skali, ale jednak... inne koty nie przeszkadzają panience tak bardzo... poszukuję dla Melisy domu... na szybko... za chwilkę się uwsteczni, poza tym problem narósł na tyle, że po ostatniej awanturze z Bazylem Meliś ma zranioną łapkę...
BŁAGAM WIĘC O DS LUB CHOCIAŻ DT DLA PANNY...
Melisa jest bardzo proludzka... w kuchni towarzyszy mi we wszystkim co robię i stale domaga się głasków... jest niezależną panienką... ma swoje zdanie i potrafi je wyrażać... burczy... warczy... łapą chwilami dołoży - bez pazurów... ale wzięta na ręce przytula się... chce akceptacji i kontaktu z człowiekiem... nie jest wybredna... zjada wszystko i domaga się wręcz częstowania jej domowym jedzonkiem... jest zdrowa... czeka ją w najbliższym czasie sterylizacja, na razie podaję jej proverę... czekam na ten zabieg z wielką nadzieją na złagodnienie kici... po początkowych kłopotach ruszyliśmy z kroplami Bacha i też mam nadzieję, że pomogą... Melisa toleruje inne koty, myślę, ze problemem u mnie jest ilość i kolor rudy w tej chwili... potrzebuje domu, którego nie wystraszy jej początkowe zachowanie... który mimo jej burczenia będzie ją miział i przytulał, za co odwdzięczy się mruczeniem... a potrafi mruczeć pięknie i głośno... a oto MelisaObrazekObrazekObrazek
teraz jest trochę jaśniejsza... postaram sie zrobić jej nowsze foty...

BARDZO PROSZE O POMOC ja na chwilkę obecną nie mogę pomóc jej więcej z takim stanem zakocenia i remontem na głowie... ja wiem forum jest zakocone w tej chwili ponad miarę... wszędzie pełno maluchów... u mnie też... ale może ktoś znajdzie kawałek wolnej lodówki na początek dla Melisy... da jej odetchnąć i pozwoli oczarować... ale najpierw pokaże, że jest szefem... najgorsze już za nią...

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 8:21
przez Marcelibu
Podrzucę! Niestety, pomóc nie mogę...

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 8:21
przez Bazyliszkowa
Podniosę... Biedna Melisa :cry:

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 9:41
przez dorcia44
chociaż podniose ,pomóc nie mam jak :cry:

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 18:47
przez Joako
Na czwartej stronie to Meliski nikt nie wypatrzy :roll: Biedna koteczka :? Nie mogę jej wziąć, ale jeśli ktoś zdecyduje się jej dać DT, to dołożę się do jej jedzonka :roll:

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 18:48
przez irazone
ojoj. biedna MEliska. chciałabym pomóc, ale... :(

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 20:46
przez Aleksandra59
Hopsaj Melisko - taka piękna kicia szybko znajdzie domeczek :ok: :ok:

PostNapisane: Pon maja 26, 2008 21:58
przez Matahari
zamiast malować ścianę siedzę z Melisą na kolanach przed kompem i towarzyszy mi jej głośne mruczenie, o ocieraniu i ciasteczkach nie wspominam... i odważyła sie pogonić Bajera z moich kolan... a jak szłam do pokoju syna, do Szarloci, pobiegła za mną jak piesek... i mała zazdrośnica nie chce dopuścić do mnie żadnego kota...

domku Meliski gdzie jesteś???

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 7:08
przez Bazyliszkowa
Podrzucę z rana.

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 9:07
przez Joako
Matahari pisze:zamiast malować ścianę siedzę z Melisą na kolanach przed kompem i towarzyszy mi jej głośne mruczenie, o ocieraniu i ciasteczkach nie wspominam...


:D czym jest malowanie ściany w porównaniu z takimi doznaniami

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 11:04
przez JoasiaS
Będę podnosić wątek Melisy ile sił, aż do szczęśliwego znalezienia domku :ok: :ok: :ok:

Joasia

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 16:11
przez Bazyliszkowa
I ja podniosę.

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 21:11
przez Matahari
Melisa dziś zupełnie zmieniła front... od rana była bardzo miła dla mnie... przytulała się i dopominała o mizianki... normalny domowy kotek... potem przegoniła Bajera z kuchni... była z siebie bardzo dumna i obwieszczała to dookoła głośnym mruczeniem i byczkami... przyniosłam Bazylka z łazienki i Meliś wystartowała i do niego... i Bazyl zaczął się cofać... musiałam zapoznać ją z psikaczem, bo było naprawdę ostro... wsadziłam chłopaka z powrotem do łazienki, a Meliska z buzującą adrenaliną powyganiała wszystkie koty z kuchni... i znowu stała się słodkim miziakiem... a potem zrobiła coś, co zaskoczyło nie tylko mnie... przyszedł mój dawno nie widziany znajomy... Melisa władowała mu się na kolana, przymilała się, wystawiała brzuch do mizianek, mruczała jak traktor, nie chciała go normalnie wypuścić... kumpel remotujący u mnie mieszkanie był w ciężkim szoku... Ewę, która przyszła na koniec wizyty Meliska potraktowała pazurami... teraz też siedzi na moich kolanach... mruczy... odgania pozostałe koty...
w kuchni pozwala przebywać już innym, tylko Bajera ciągle goni z okrzykami wojennymi...

PostNapisane: Wto maja 27, 2008 21:35
przez Beata
Matahari, albo jej przejdzie albo ona raczej do DT niezakoconego powinna trafic - tak mi sie wydaje...

PostNapisane: Śro maja 28, 2008 7:38
przez JoasiaS
Ależ on ma charakterek! :roll: . Dom niezakocony i do tego jeszcze taki, który ona zechce zaakceptować potrzebny :roll:

Joasia