Melisa... PROŚBA O POMOC...

Melisę wirtualnie poznałam na tym wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=68840&start=0... pojawiła się u mnie w połowie grudnia i ciąg dalszy jej losów jest tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64 ... tart=540... sporo dziewczynka przeszła...
teraz tak w skrócie opisze, bo może komuś zbraknie cierpliwości do czytania... państwo wyjeżdżając do Irlandii przynieśli kicię do uśpienia... wet nie uśpił zdrowego kota, trafił do fundacji do Kasi D. i w stresie nie pozwalał się nikomu do siebie zbliżać... pojechałam po nią, wylądowała u mnie i zaczęliśmy dziewczynkę przywracać do kociego i ludzkiego świata... początki były różne - syczenia, warczenia, karmienie na siłę... udało się... ale... Melisa nie znosi rudego... i raczej z wzajemnością... a u mnie moje dwa osobiste rude koty - Bazyl i Bajer... dziewczyna mieszka na stałe teraz w kuchni na lodówce... Bazyl na razie siedzi w łazience, a jego rolę chwilami przejmuje Bajer... w znacznie mniejszej skali, ale jednak... inne koty nie przeszkadzają panience tak bardzo... poszukuję dla Melisy domu... na szybko... za chwilkę się uwsteczni, poza tym problem narósł na tyle, że po ostatniej awanturze z Bazylem Meliś ma zranioną łapkę...
BŁAGAM WIĘC O DS LUB CHOCIAŻ DT DLA PANNY...
Melisa jest bardzo proludzka... w kuchni towarzyszy mi we wszystkim co robię i stale domaga się głasków... jest niezależną panienką... ma swoje zdanie i potrafi je wyrażać... burczy... warczy... łapą chwilami dołoży - bez pazurów... ale wzięta na ręce przytula się... chce akceptacji i kontaktu z człowiekiem... nie jest wybredna... zjada wszystko i domaga się wręcz częstowania jej domowym jedzonkiem... jest zdrowa... czeka ją w najbliższym czasie sterylizacja, na razie podaję jej proverę... czekam na ten zabieg z wielką nadzieją na złagodnienie kici... po początkowych kłopotach ruszyliśmy z kroplami Bacha i też mam nadzieję, że pomogą... Melisa toleruje inne koty, myślę, ze problemem u mnie jest ilość i kolor rudy w tej chwili... potrzebuje domu, którego nie wystraszy jej początkowe zachowanie... który mimo jej burczenia będzie ją miział i przytulał, za co odwdzięczy się mruczeniem... a potrafi mruczeć pięknie i głośno... a oto Melisa

teraz jest trochę jaśniejsza... postaram sie zrobić jej nowsze foty...
BARDZO PROSZE O POMOC ja na chwilkę obecną nie mogę pomóc jej więcej z takim stanem zakocenia i remontem na głowie... ja wiem forum jest zakocone w tej chwili ponad miarę... wszędzie pełno maluchów... u mnie też... ale może ktoś znajdzie kawałek wolnej lodówki na początek dla Melisy... da jej odetchnąć i pozwoli oczarować... ale najpierw pokaże, że jest szefem... najgorsze już za nią...
teraz tak w skrócie opisze, bo może komuś zbraknie cierpliwości do czytania... państwo wyjeżdżając do Irlandii przynieśli kicię do uśpienia... wet nie uśpił zdrowego kota, trafił do fundacji do Kasi D. i w stresie nie pozwalał się nikomu do siebie zbliżać... pojechałam po nią, wylądowała u mnie i zaczęliśmy dziewczynkę przywracać do kociego i ludzkiego świata... początki były różne - syczenia, warczenia, karmienie na siłę... udało się... ale... Melisa nie znosi rudego... i raczej z wzajemnością... a u mnie moje dwa osobiste rude koty - Bazyl i Bajer... dziewczyna mieszka na stałe teraz w kuchni na lodówce... Bazyl na razie siedzi w łazience, a jego rolę chwilami przejmuje Bajer... w znacznie mniejszej skali, ale jednak... inne koty nie przeszkadzają panience tak bardzo... poszukuję dla Melisy domu... na szybko... za chwilkę się uwsteczni, poza tym problem narósł na tyle, że po ostatniej awanturze z Bazylem Meliś ma zranioną łapkę...
BŁAGAM WIĘC O DS LUB CHOCIAŻ DT DLA PANNY...
Melisa jest bardzo proludzka... w kuchni towarzyszy mi we wszystkim co robię i stale domaga się głasków... jest niezależną panienką... ma swoje zdanie i potrafi je wyrażać... burczy... warczy... łapą chwilami dołoży - bez pazurów... ale wzięta na ręce przytula się... chce akceptacji i kontaktu z człowiekiem... nie jest wybredna... zjada wszystko i domaga się wręcz częstowania jej domowym jedzonkiem... jest zdrowa... czeka ją w najbliższym czasie sterylizacja, na razie podaję jej proverę... czekam na ten zabieg z wielką nadzieją na złagodnienie kici... po początkowych kłopotach ruszyliśmy z kroplami Bacha i też mam nadzieję, że pomogą... Melisa toleruje inne koty, myślę, ze problemem u mnie jest ilość i kolor rudy w tej chwili... potrzebuje domu, którego nie wystraszy jej początkowe zachowanie... który mimo jej burczenia będzie ją miział i przytulał, za co odwdzięczy się mruczeniem... a potrafi mruczeć pięknie i głośno... a oto Melisa



teraz jest trochę jaśniejsza... postaram sie zrobić jej nowsze foty...
BARDZO PROSZE O POMOC ja na chwilkę obecną nie mogę pomóc jej więcej z takim stanem zakocenia i remontem na głowie... ja wiem forum jest zakocone w tej chwili ponad miarę... wszędzie pełno maluchów... u mnie też... ale może ktoś znajdzie kawałek wolnej lodówki na początek dla Melisy... da jej odetchnąć i pozwoli oczarować... ale najpierw pokaże, że jest szefem... najgorsze już za nią...