dzikie rodzenstwo macka-cd. -koszmar!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 09, 2003 7:11 dzikie rodzenstwo macka-cd. -koszmar!

witajcie, mam pytanie zwiazane z rodzenstwem mojego maciusia. bylam na podworku na ktorym urodzil sie macius kilkakrotnie. raz udalo mi sie zobaczyc jego matke, niesamowicie plochliwa, piekna, czarna kotke, natomiast rodzenstwa maciusia nie mialam okazji zobaczyc. z relacji mieszkajacych tam osob (hmmm... w wiekszosci osob tzw. czesto pijacych) wynikalo, ze rodzenstwo jest ale jest dobrze karmione przez pania, u ktorej to wlasnie w piwnicy przebywaja maluchy (piwnica zamknieta na klodke, jednak w drzwiach jest uchyl, przez ktory koty sie przecisna- czlowiek juz nie) a druga wersja brzmiala, ze kocieta zostaly zabrane do domow przez ludzi... pytalam syna, ktory czasami bawi sie na tym podworku czy nie widzial maluchow i zawsze mowil, ze niestety nie... ja bylam tam , nasluchiwalam, kicialam niestety bez rezultatu. jakiez bylo moje zdziwienie kiedy wczoraj przyszedl kolega syna z wiadomoscia, ze widzial trzy maluchy krecace sie po podworku! nie wiem co mam robic, jesli to rodzenstwo macka to maja juz 9 tygodni, sa dokarmiane (ile razy bylam tam z jedzeniem to widzialam, ze w piwnicy stala zawsze woda i jakies pozywienie). mam do was pytanie- CO JA MAM TERAZ ZROBIC???
sprobowac je wylapac ale czy one sie dadza zlapac, czy nie sa juz zupelnie dzikie? czy dadza sie oswoic??? w sumie lokum dla nich przynajmniej dorazne sprobuje zalatwic w najblizszych dniach w tzw. prywatnym azylu. moje koty, czyli maciek i florka byly zaszczepione 2 lipca (florka drugie szczepienie a maciek pierwsze podstawowe trikatem) powiedzcie prosze czy jest mozliwosc aby moje koty mogly sie zarazic od tych maluchow potencjalna choroba jesli przez kilka godzin, ewentualnie jeden dzien mialyby przebywac u mnie w domu??? mam tak malo czasu, jutro w nocy wraca moj maz i wtedy bedzie za pozno na jakiekolwiek dzialania, tzn. na pewno nie zgodzi sie na wniesienie kociat do domu. a ja czuje ze zawalilam sprawe i czuje sie z tym okropnie. jaka glupia bylam, ze uwierzylam pijaczce jakoby koty znalazly dobre nowe domki :-( poradzcie prosze :-( :-( :-(
Ostatnio edytowano Czw lip 24, 2003 13:01 przez bea, łącznie edytowano 2 razy

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lip 09, 2003 7:13

A nie dalo by sie zamknac koteczkow w jednym pokoju? Tak zeby nie mialy kontaktu z rezydentami?

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Śro lip 09, 2003 7:31

bea, nie wiem co robic, ale biorac pod uwage, ze macius jest slabym kotkiem, w tej chwili nie ryzykowalabym wnoszenie do domu nowych kociat. Wiem, ze to brzmi okrutnie, ale znam kilka przypadkow gdzie doswiadczony dorosly rezydent polegl zmorzony tajemniczym wirusem po przyniesieniu nowych kotkow.Nie mozesz poproscic kogos o pomoc w "przechowaniu" malenstw?
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lip 09, 2003 7:31

myslisz, ze wtedy by sie nie zarazily? zreszta chyba nic innego mi nie pozostaje... normalnie czuje, ze te kociaki ciaza mi na sercu, czuje sie za nie odpowiedzialna... wyrzuce swoje kotuchy z pokoju rezydencjalnego, mam nadzieje, ze mi to wybacza ;) a te biedaczyska sprobuje dzisiaj zlapac... najgorsze, ze nie mam nikogo do pomocy :-(

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lip 09, 2003 7:36

Anju, moge, ale dopiero za dzien lub dwa... rzecz w tym, ze obiecalam pani z owego azylu dla kotow pieniadze na sterylizacje 5 kotek, a w tej chwili ich nie mam :-( bede miala dopiero w piatek, moze w sobote, nie moge zaniesc jej jeszcze trzech kociakow... juz raz dzwonilam i przeprosilam, ze dam jej w innym terminie- kurcze... :-(

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lip 09, 2003 7:45

bea, hm moze poczekaj co doradza Ci inne osoby, bo moglam Ci zle doradzic, choc w dobrej wierze oczywiscie :roll: .
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lip 09, 2003 7:48

Nie zarażą się tymi chorobami, na które były szczepione, ale na pewno zarażą się herpeswirusem, na którego nie ma szczepionki. Twój Maciuś, ponieważ od początku był z Wami, nie miał kontaktu z matką mógł się od niej nie zarazić, z drugiej strony ponieważ był karmiony sztucznie nie jest kompletnie odporny (jako wielokrotna matka :wink: wiesz przecież: siara, antyciała w mleku itp. ) dlatego jego to ja bym w ogóle trzykrotnie szczepiła. On może złapać byle co. Nawet trzymanie w drugim pokoju może nie pomóc. Więc może jednak nie przynoś do domu w tej chwili podwórkowych kotów. Popytaj wśród znajomych, może ktoś może wziąć je na przechowanie?
A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 8:00

Szczepiopne koty MOGĄ sie zarazić. (nie muszą...)
Nawet dorosly szczepiony kot moze sie zarazić chorobą, na ktorą był szczepiony.
Powinny , przy ew. zarażeniu, lżej przechorować, ale...tylko powinny.
Herpes JEST szczepiony, jest w Tricacie.
ŻADNA szczepionka nie zabezpiecza w 100%, szczególnie małego, slabego kociaka. Dochodzi jeszcze stres z powodu obcych (juz zapomnianych) zwierząt w domu, co kociaka dodatkowo oslsbi.

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 8:06

Tak jak napisała Kazia - szczepione koty mogą się zarazić, ale nie muszą. Kiedy był u nie w domu Węgielek rozmawiałam z kilkoma wetami na temat zarażenia się. Każdy mówił to samo: mogą sie zarazić, ale jeśli są od siebie odizolowane, nie myją się wzajemnie, nie gryzą, ryzyko zarażenia jest nieduże.
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro lip 09, 2003 8:13

dzieki za odpowiedzi :-), chyba zrobie tak: z tego co wiem to kociakom nie dzieje sie krzywda w sensie, ze ktos sie nad nimi zneca itp. w zamknietej piwnicy maja dosc bezpieczne schronienie... jak moj synek wstanie, pojde z nim nakarmic je i rozeznam sie w sytuacji, a w piatek sprobuje je wylapac i od razu zaniose tej pani z azylu- chyba mnie z nimi nie wyrzuci, chodzi wylacznie o dach nad glowa (lebkiem ;)) finansowo chyba podolam utrzymac je dopoki nie znajdzie sie ktos chetny na adopcje. w koncu to rodzenstwo mojego szczescia najdrozszego mruczadla :-) :-) :-) podobno sa dwa buraski i jeden czarny... ciekawe, czy ten czarny jest dziewczynka... ale po co ja sie nad tym w ogole zastanawiam, z ta dziewczynka chyba zamieszkalabym na dworze :(

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lip 09, 2003 17:59

Beo, jestes wspaniala kobieta.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84899
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw lip 24, 2003 13:50 ZLAPALAM JEDNEGO

witam
udalo mi sie zlapac jednego kociaka! wczoraj po 22.00 ( w koncu udalo mi sie pozyczyc klatke- lapke od pani z azylu) poszlam tam z synem i jego kolega (10 i 13 lat). ja z kontenerkiem oni z klatka lapka, postawilismy w piwnicy, wylozylismy jedzonko i czekalismy na efekty. a za chwile byly efekty ale nie ze strony kociat tylko- ludzi! wszystko przez mame kolegi syna, ktora wydzierala sie z 1 pietra ze jej syn ma wracac do domu, Radek oczywiscie nie chcial- przeciez obiecala mu, ze bedzie mogl pomagac i zaczelo sie... nagle zrobilo sie zamieszanie, pojawil sie jakis pan, ktory kategorycznie zazadal ode mnie dokumentow kazal mi sie wynosic z jego klatki i piwnicy i w ogole - szkoda slow .. :( a ja glupia nie mialam przy sobie niczego- zadnego dokumentu ze faktycznie jestem od pani marii z azylu :evil: w koncu jakos doszlismy do porozumienia- pan nie wiedzial co ma robic, bo widac bylo, ze jego pierwotnym zamiarem bylo wygonienie mnie z piwnicy a ja zaproponowalam mu aby pomogl wylapac mi kotki i jeszcze podziekowalam za to, ze nie jest mu obojetny ich los :lol: poszedl jak zmyty :lol: wtedy przyszla jego zona, ktora okazala sie glowna karmicielka tych kotow! nareszcie ja znalazlam bo do tej pory jak pytalam ludzi kto je karmi to odpowiadali, ze nie wiedza lub wskazywali na pewna pania z czerwonym nosem... pani tez z poczatku nie byla zbyt mila, kazala mi sie wylegitymowac, dopytywala o szczegoly ale okazalo sie, ze byla kiedys w azylu i na tej podstawie stwierdzila moja wiarygodnosc, to wszystko jeszcze rozumiem- kobieta, ktora karmi koty zainteresowala sie ich losem bala sie, ze moge zrobic im krzywde bo przeciez nie wiadomo kim jestem! zero identyfikacji , godzina prawie 23.00 i obca baba (czyli ja u nich w piwnicy). Ale nie rozumiem tych wszystkich glupich facetow, ktorzy bezczelnie wykrzykiwali, ze nie oddadza mi kotow, bo zrobie z nich skorki i bede je sprzedawac!!! :evil: :evil: :evil: nagle znalazlo sie tylu obroncow, chyba z kilka osob, kazda krzyczala co innego a ja kurcze z kociakiem zlapanym w klatce i dwojgiem dzieci- pomocnikow :oops: na szczescie pani karmicielka okazala sie rozsadna i poprosila mnie o zlapanie pozostalej dwojki maluchow i matki na sterylizacje... po przyjsciu do domu z kociakiem (nie podoba mi sie jego oczko - ma jakby takie zamglone) i zamknieciu go w lazience (musialam go przetrzymac do rana) z gryzacej dzikeij bestii zrobilo sie wystraszone potulne malenstwo... bidulek, zaraz bede dzwonic do pani Marii, ciekawe co z tym jego oczkiem :cry: prosze Was nie o oklaski- wiekszosc z Was to robi na codzien i lapanie kociakow traktuje na porzadku dziennym tylko o...ok, powiem prosto z mostu- powiedzcie prosze, ze to co wczoraj mnie tam spotkalo- stado rozjuszonych ludzi to tez jest na porzadku dziennym, bedzie mi latwiej jakos to wszystko zaakceptowac, moze sie przyzwyczaic... :( popelnilam blad, ze nie mialam zadnego dokumentu, ze nie udalo mi sie wczesniej nawiazac kontaktu z osoba opiekujaca sie kotami i ze byly to godziny nocne, drugim razem bede madrzejsza.
ps. facet ktory wydzieral sie, ze mam sie wynosic, bo zabije kocieta i zrobie z nich skorki podszedl do mnie i po cichu zaproponowal ze mozemy zrobic interes i on nalapie mi tych kociakow ile tylko zechce... :evil: :evil: :evil: :( naprawde, szkoda slow... po przyjsciu do domu po prostu sie poryczalam :oops:

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Czw lip 24, 2003 14:05

:evil: co za palant. Dobroć na pokaz :evil:
bea, zupelnie jak w wątku Katy - posądzili nas o bycie chinkami :?

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw lip 24, 2003 14:06 pomidorowa z makaronem

ufff... wygadalam sie i juz mi troche lepiej, kotek trafil w dobre rece- pani Maria nie odbiera telefonu, pewnie jest z nim u weta... ale tak przygladam sie mojemu maciusiowi...- na skorke to on sie nie nadaje, nic by z niego nie wyszlo- taki jest malutki.. ale wiem- ugotuje z niego zupe- najlepiej pomidorowa!!! :twisted: ma taki tlusciutki brzuszek- ach, mniam mniam, palce lizac ... :evil: :ryk: :evil:

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Czw lip 24, 2003 14:55

bea, Jestem z Ciebie dumna :lol: . Ludzie sa rozni i nie warto sie przejmowac tylko robic swoje. Popatrz na macka jak bedziesz miala gorsze dni i przypominij sobie jak go uratowalas i co sie dzieje w Waszym zyciu. Kochana jestes i juz :1luvu: .
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, kotcsg i 508 gości