Strona 1 z 2
kleszcz

Napisane:
Wto lip 08, 2003 21:39
przez mn
Moj kot ma chyba kleszcza w ognie!
Ma dziwne pogrubienie w jedym miejscu. Nie poozwala sie zbytnio dotykac w tej okolicy. Ogon ma caly czas opuszczony. Teraz juz prawie spi (co mu sie nie zdarza zwykle)
Przed chwila wrocilem do domu - niestety nie wital mnie tak optymistycznie jak zwykle.
Co robic?
Czy wet. konieczny? Poradzcie cos, prosze!

Napisane:
Wto lip 08, 2003 21:42
przez Estraven
Proponowałbym veta, chociaż usunięcie (a dokładniej, wykręcenie) kleszcza jest dość prostym zabiegiem - tyle że wskazana jest niejaka wprawa. Sam widziałem tylko (Agata zaraz po złapaniu miała dwa), jak veci z oboma sobie poradzili i poszło im błyskawicznie - ale nie wiem, czy na 100% powtórzyłbym manewr z równą skutecznością.

Napisane:
Wto lip 08, 2003 22:02
przez Hana
Kotom działkowym udało mi się ostatnio wykręcić dwa kleszcze (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara). Trzeci kleszcz został, bo był pod samą brodą, i miałam za duże problemy z przytrzymaniem wyrywającego się kota.
Czy to pogrubienie na ogonie to aby na pewno kleszcz?

Napisane:
Wto lip 08, 2003 22:04
przez Kazia
Kleszcza łatwo wyjąć, ale ja nie jestem pewna, czy obecność kleszcza w ogonie może być przyczyną tak złego samopoczucia kota.
Może to nie jest wcale kleszcz?
Moja sunia często łapie kleszcze i nie zauważyłam, żeby ją w tych miejscach bolalo albo nie dała sie dotykać. Przy wyjmowaniu też nie protestuje...więc kleszcz chyba nie boli?
Może jednak wet byłby wskazany?

Napisane:
Wto lip 08, 2003 22:12
przez ktosia
czy kot chce czy nie.. koniecznie musisz sprawdzic co to jest i czy napewno kleszcz... Ja akurat mam za soba naprawde wiele powyciaganych z moich psow, tak ok 90% skutecznie (wyciagniete cale) ... ale wyjmowanie tego z psa a kota to juz inna bajka.
Niemniej jednak zeczywiscie dziwne jest ze go to boli, bo u psow sie z tym nie spotkalam, predzej ze swedzeniem w momencie kiedy paskudnik sie wkrecal, ale nie bolem... a moze cos go ugryzlo? moze osa, pszczola?

Napisane:
Wto lip 08, 2003 23:03
przez Estraven
Albo ropień


Napisane:
Śro lip 09, 2003 1:11
przez azja
kleszcz ma właściwości znieczulające, przynajmniej gdy wgryza się. może to jakaś infekcja, albo coś poważniejszego. polecam stosować się do prostej zasady: unikanie lekarzy przedłuża życie, chyba że nie wiesz z czym masz do czynienia. w takiej sytuacji lepiej pójść do vet'a.

Napisane:
Śro lip 09, 2003 8:01
przez mn
Nie wiem czy to kleszcz. Pogrubienie od wczoraj sie powiekszyło. Kot zachowuje sie nietypowo. Ma takie odruchy polegajace na tym, ze rusza skora na grzbieice, jakby cos chcial z siebie zrzucic. Caly czas tez lize to miejsce, gdzie ma to pogrubienie. W sumie ja nie dalem rady tego obejrzec, bo kot na to nie pozwala.
Chyba pojde do weta. Choc mialem nadzieje, ze ktos powie, ze kot sam sobie to wyliże. Pozdr.


Napisane:
Śro lip 09, 2003 8:02
przez Kazia
Raczej kot sam sobie nie poradzi.
Lepiej pokazać go wetowi.

Napisane:
Śro lip 09, 2003 8:03
przez Katy
Ja, na Twoim miejscu, poszłabym do weta na pewno.
Jezeli kot liże sobie to miejsce tzn. że coś jest nie tak, koty często liżą miejsca zmienione chorobowo.

Napisane:
Śro lip 09, 2003 10:20
przez PumaIM
Coś tam ma na pewno, i jeśli go boli, to raczej nie kleszcz - tak jak azja pisze kleszcze znieczulają miejsce wgryzienia się. Mogą być rozmaite rzeczy, np. głębokie a wąskie skaleczenie, które się zamknęło, a w środku ropieje. Więc bez weta się nie obejdzie. Tylko koniecznie napisz, co się okazało, chcę wiedzieć.

Napisane:
Śro lip 09, 2003 10:51
przez mn
Byłem przed chwilą u weta. Okazało się, ze to nie kleszcz tylko ropień! Okazało się, że to strasznie śmierdzi. Ja cos tam wcześniej poczułem. Ale nie skojarzyłem faktów.
Ropień na ogonie na tyle jest ponoć groźny, że nieleczony może przyprawić kota o amputację ogona.
Ja w ostatnim czasie zacząłem wypuszczać kota na zewnątrz i oto skutki. Ale tak bardzo chciał wychodzić, że było mi go po prostu żal. Plusem wychodzenia jest to, że trochę zmężnaiał - nabrał takiej masy mięśniowej. Kiedy siedzial tylko w domu, to wyglądał na "zdechlaka".
Dodi dostał zastrzyki (antybiotyki) do soboty.
Stresują go te wizyty u weta.
Biedny kot...

Napisane:
Śro lip 09, 2003 10:57
przez Adare Skylight
Faktycznie, kleszcze w zasadzie nie mają prawa boleć, najwyżej swędzieć (wiem cośo tym, sama nieraz byłam "nosicielką")
Zastanawia mnie co innego... niegdy wcześniej nie słyszałam, aby kleszcz siedział w ogonie. One wgryzają się najczęściej w okolicach uszu, pod brodą i na łopatkach (ogólnie w "przedniej części" zwierzaka). Stawiałabym na jakieś ugryzienie, lub infekcję (ropień).
Z całą pewnością wet będzie najlepszy w "te klocki".
Życzę powodzenia i 3mam kciuki za kotka.

Napisane:
Śro lip 09, 2003 11:17
przez moni_citroni
Wszystko bedzie dobrze !
Musisz tylko zadbac o to, zeby rana byla odkazona i zeby kot jej nie drapal.
Pupsi miala ropien na gardle, rozdrapala go sobie - wet oczyscil rane, dal antybiotyk i kazal ja smarowac mascia.
Dosc szybko sie zagoila
Trzymam kciuki

Napisane:
Śro lip 09, 2003 11:55
przez graga
a propos'
niestety mamy w tym roku wysyp kleszczy nie tylko w lasach ale i w miejskich parkach, na łąkach itp a więc uwaga na wychodzące koty/psy/dzieci/nas samych
futrzaki warto zabezpeiczyc odpowiednimi preparatami
frontline unieszkodliwia robala, który juz sie zagnieździł, staje się łatwo wyciągalny
kleszcze moga być nosicielami różnych niebezpiecznych paskudztw - bez paniki, nie każdy kleszcz jest nosicielem
kleszcze juz wgryziony może nie boli ale z pewnością powoduje swędzenie i ogólny dyskomfort miejsca wgyzienia, umiejscawia sie raczej w miejscach silnie ukrwionych, za uszami, pachwinki itp
dobrze więc, że to nie kleszcz