Podawanie tabletek :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 09, 2010 10:57 Re: Podawanie tabletek :)

Niedawno moja Zuzia złapała jakiegoś wirusa i byłam zmuszona dawać jej tabletki z antybiotykiem. Alternatywą były większe koszty i bieganie do weterynarza na zastrzyki.
No i udało się. Okazało się to bardzo proste, a przy dziesiątej (a nawet piątej) to już migiem poszło.
Pokazał mi weterynarz, któremu jestem za to niezmiernie wdzięczna.
:D
Trzeba mianowicie:
- złapać kota za głowę od góry, tak mniej więcej za policzki ale bliżej noska
- przechylić jego głowę tak aby pyszczek znalazł się u góry a kot patrzył w sufit
- pyszczek w tej pozycji sam się jakoś otwiera i należy włożyć tabletkę jak najgłębiej na język, po prostu mu tam wrzucić
- puścić głowę i wtedy on przełyka.
8)
Za 1 razem jak to sama robiłam to oczywiście musiałam ją ganiać i ostro trzymać, a ona się wyrywała i warczała na mnie.
Zdarzyło się też ze 2 lub 3 razy, że wypluła, bo za płytko włożyłam.
Ale po kilku razach doszłam do super wprawy i udawało się w ciągu 30 sekund.
Cała sztuka to złapać za głowę za właściwe miejsce, żeby dolna szczęka była ruchoma i sama się odchyliła do dołu. Nawet jak odchyli się tylko troszeczkę to i tak już się uda. Kot złapany tak za głowę chyba faktycznie traci orientację, bo wcale nie macha łapami ani nie drapie. Tak mi powiedział wet i chyba faktycznie to prawda.
Poza tym myślałam, że się na mnie śmiertelnie obrazi, ale nic z tych rzeczy. Za każdym razem się dawała jednak złapać z zaskoczenia i tylko warczała, a po połknięciu robiła się potulna jak baranek. A wcale nie jest taka milusińska tylko chumorzasta. Czasem nawet się jej boję :cry:
Polecam tę metodę każdemu :lol:
Ach te kochane koty i kotusie i kiciusie ........

aska125

 
Posty: 332
Od: Wto lis 29, 2005 14:12
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz

Post » Sob sie 20, 2011 9:09 Re: Podawanie tabletek :)

ah... caly dzien dzis ze zgroza czytalam wasze relacje z walki KOT vs Czlowiek... Moj Oscar ma 4 tygodnie brac leki na wysypke. Pierwszy tydzien proszek dosypywalam mu do mokrej karmy, i jadl normalnie. Od dwoch dni nie chce tknac mokrej karmy w ogole! nawet bez leku!
Wczoraj robilam probe z recznikiem i wsypywaniem proszku do kota... no coz... porazka!

Zestresowalo mnie to chyba jak i kota... pojechalam do wterynarza po rade i napisalam maila do dawnego opiekuna Oscara (adoptowalam go dopiero 3 tygodnie temu, wiec sama sie jeszcze boje mu lapy wpychac do paszczy, niby dobry kot, ale po 3 tygodniach zwiazku to mysle ze nie wypada... :oops: no dobra, boje sie ze mi palce odgryzie...). Wet dal mi kapsulki na ten proszek i strzykawke na tabletki... caly dzien mysle juz o tym strasznym momencie jaki nas czeka.

Musze sie mentalnie przygotowac na to lapanie kota na rozne pozycje od was przeczytane i przede wszystkim otwieranie paszczy, bo wczoraj to byl kluczowy problem!

Zyczcie mi powodzenia!

Aga
Pierwszy kot - adoptowany 6-letni Oscar, kot amerykański krótkowłosy :3
Obrazek
oscar

mukashi

 
Posty: 10
Od: Pt lip 29, 2011 6:50
Lokalizacja: Tajwan

Post » Sob sie 20, 2011 16:16 Re: Podawanie tabletek :)

Powodzenia :ok:
Faktycznie nie zawsze jest łatwo.
Mam 3 koty i z dwoma daje radę (to łapanie za głowę itd.) ale jedna mi się wyrywa w trakcie.
Jak miałam akcję: tabletki dla wszystkich, to tej co się wyrywa musiałam dać najpierw, bo jak zobaczyła co jest grane to już w ogóle był problem.
Z jedzeniem to wcale się nie udaje, bo kot wypluwa wszystko co mu się wydaje podejrzane.
Trzymaj się i nie poddawaj :D
Ach te kochane koty i kotusie i kiciusie ........

aska125

 
Posty: 332
Od: Wto lis 29, 2005 14:12
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz

Post » Sob sie 20, 2011 16:37 Re: Podawanie tabletek :)

Oj, powodzenia mukashi :ok: U mnie było jakiś czas temu podawanie 2 chorym kitakom zastrzyków i tabletek. Moja kumpela przekonała mnie do przemycania tabletek w "sticksach" z vitakraftu (dosyć drogie, ale polecam), u niej tylko to działało. A te 2 koty to nieobsługiwalne tabletkowo są... :roll: O ile na początku to działało przez kilka dni, to potem już myśłałam, że nerwicy dostanę przez ich przekręty. Rozumiem Cię doskonale, że już masz stres np. przed wieczornym podaniem... U mnie to już było tak, że ryczałam z rozpaczy i wścieku :twisted:
Ale będzie ok :mrgreen: :ok:
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Pon sie 22, 2011 3:18 Re: Podawanie tabletek :)

oj,

taki sukces na 80% odnioslam... zazwyczaj kilka razy mi wypluje tabletke, potem ona rozmieka i sie rozwala mu w buzi, co nie jest przyjemne... czasem te urzadzenie do wstrzykiwania tabletek pomaga, czasem nie. pozaycja "okrakiem na kocie" najlepsza, a otwieranie mordki tylko od przodu, na policzki moge cisnac ile chce~

ale wczoraj po tabletce dalam kolacje na pocieszenie... kot lakomo zjadl... i nie wiem czy ze za szybko zjadl, czy to jeszcze przes podraznienie tabletka... ale kolacje zwymiotowal... kolorow kapsulki tabletki w tym nie bylo widac, wiec mam nadzieje, ze ten lek wchalnia sie w 5 min ==;

na ogolne pocieszenie kupilam suszona kocimietke, w ktorej sie teraz Oscar tarza~
Pierwszy kot - adoptowany 6-letni Oscar, kot amerykański krótkowłosy :3
Obrazek
oscar

mukashi

 
Posty: 10
Od: Pt lip 29, 2011 6:50
Lokalizacja: Tajwan

Post » Pon sie 22, 2011 6:24 Re: Podawanie tabletek :)

biorę kota na kolana,łapię za głowę,otwieram kciukiem pysk[kto ubierał konia w ogłowie,ma już pewnie wizję,zgapiłam.]drugą ręką wkładam tabletkę,zamykam pysk,gładzę po gardle by kot przełknął.staram się chwilę potem dać coś smacznego.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 271 gości