Podawanie tabletek :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 08, 2003 19:47

Dostałam od weeta 1\2 pastylki na odrobaczenie.Już 3 razy ją odzyskiwałam. :oops: Ani kot zawinięy w ręcznik ani pastlka zawinięta w coś pysznego.Chyba sama ją zjem.
Magda

ObrazekObrazek
Pokemon i Ptyś

magda gabryś

 
Posty: 583
Od: Wto kwi 22, 2003 20:54
Lokalizacja: warszawa Ursynów

Post » Wto lip 08, 2003 22:08

magda, ja wiem, że masz problem z tą tabletką, ale ... :ryk:

Hana

 
Posty: 10121
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto sie 10, 2004 13:28

ojejka :D
własnie moj kotek dostal 1/2 tabletki na odrobaczenie i jak zawsze wielkie przeboje były z nim :D
najlepsze było to jak wsadzilam tableteczke w kawalek mieska i polałam walerianką (przepis weta) Byłam pewna że się uda, bo on uwielbia waleriankę...a tu co 8O ?? ale byłam naiwna... oczywiście waleriana była pyszna mniam mniam, ale wystarczyło ją tylko wylizac. Jaka byłam wściekła wrrrr
W końcu rozpuściłam tabletkę ale tylko do uzyskania papki, zgarnęłam ją na palec i wsadzilam do mordki wycierając o język.... HURRRRA jak byłam z siebie dumna :D i podrapana oczywiście :(

malina

 
Posty: 75
Od: Pt sty 09, 2004 9:13
Lokalizacja: KALISZ

Post » Wto sie 17, 2004 23:05

Hana pisze:
kasiap&smok_telesfor pisze:- otworzyć pyszczuś, wrzucić, zamknąć, a kota łyka .......

Dodałabym, z mojego doświadczenia: :mrgreen:

usiąść na kocie, otworzyć pyszczuś, wrzucić, zamknąć, przytrzymać pychol i głaskać po gardle, a kota łyka .......

(to znaczy, klękam na podłodze i przysiadam na piętach, unieruchamiając kota między kolanami, ogonem w moją stronę...)

No a potem trzeba sprawdzić czy kocina naprawdę połknęła czy oszukuje. Mówię jej: "zrób aaaaaa" i zaglądam w gardło... :lol:

Dzięki poskutkowało ,100 razy dzięki. :D
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Wto sie 17, 2004 23:35

dzis testowane nowego pomyslu: kostki kielbaski tlustej, male, przekrojone na pol ale nie calkiem tak na "ksiazeczke" , tabletka pokruszona, rozprowadzona mala iloscia smalcu [chyba ma tak intensywny smak ze przyglusza tabletke] i tym przelozona w miare cieno ta ksiazeczka. kot najlepiej glodny. lyka inawet nie patrzy co. :)

loeb

 
Posty: 791
Od: Pon lip 05, 2004 17:45
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto sie 17, 2004 23:53

Znalazlam swoj post na temat moich odkryc w temacie podawnia tabletek, moze sie przyda :roll: . Rysio to kot pacyfa :wink:
---
...napisz wyraznie, za tablete nalezy obtoczyc w masle, a potem zamrozic te kulke w lodowce :D . No i niekoniecznie wkladac pod polik, ale wrzucac w otwarty pyszczek.
Pisze o tym, bo tez uslyszlam pierwszy raz o tej metodzie taki sposob, ze tableta w maslo i do pyszczka (o mrozeniu ani slowa). RySio wtedy dostawal leki na zapalenie pecherza i SUK. Do dzis pamietam te walke.
Obtoczylam tablete w masle i probuje ja podac ja kotu, a to dranstwo przykleilo mi sie do palca i ani mysli odejsc. Spocilam sie jak bura mysz.
Obtoczylam znowu i walcze cierajac maslo w nos Rysia, tableta sie rozpuszcza na paluchu. Pot zalewa mi oczy i rwie mi sie oddech :wink:.
Za trzecim razem wcisnelam strzepy tablety pachnace maslem w zebiska Rysia, a potem zacisnelam mu paszcze zanim to wyplul. Lezalam na kocie chyba z 15 minut :roll: ledwo zywa z przejecia i wysilku.
Wieczorem zadzwonilam do weta z placzem pytajac, jak to mozliwe aby podowac tabletke w masle, skoro ta technika jest taka skomplikowana dla mnie, czy ja jestem jakas fujara. Na co wet spytal przytomnie: a zamrozila pani kuleczke z maslem w lodowce, hm :?:
Eureka prawda :lol:


i jeszcze jedna nasza technika stosowana przy Hruptaku dlugozebym (okropnie gryzie):
---
My rozcieramy tablety, mieszamy z woda i podajemy strzykawka do pyszczka, to oszczedza nam slinienia sie we wzmozonej postaci. W zyciu nie wlozylam palca do paszczy Hruptaka, chyba ze chcialabym go sobie dobrowolnie amputowac :twisted: :wink: .
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto sie 17, 2004 23:57

Anja pisze:W zyciu nie wlozylam palca do paszczy Hruptaka, chyba ze chcialabym go sobie dobrowolnie amputowac :twisted: :wink: .


Matko! A wygląda tak niewinnie! :D

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 18, 2004 0:00

Funia pisze:
Anja pisze:W zyciu nie wlozylam palca do paszczy Hruptaka, chyba ze chcialabym go sobie dobrowolnie amputowac :twisted: :wink: .

Matko! A wygląda tak niewinnie! :D

Kazdy to mowi, kto ja zobaczy i nie wierzy :placz: :wink: , a to najsprytniejszy i najzwinniejszy zlodziej z Trio, no i faktycznie potrafi paskudnie ugryzc...ale na szczescie tylko wtedy kiedy pcha sie jej lapy w paszcze, wiec nie pchamy :roll: . Maly zakapior wazy zaledwie 2,7 a u weta wlaczy nazacieklej 8) , to na niej mamy dobra szkole jak skutecznie obezwladniac kota.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro sie 18, 2004 0:01

Bosh... :strach: Mam anielskie koty ;) Wszystko, co poniżej metronidazolu- da sie podac bez fatygi i kłopotu. Kot między nogi, przysiąść, wrzucic w pysio, przytrzymac, odczekac. I juz. Przy mniej inwazyjnych specyfikach (synulox np) wystarczy zaspanemu kotu otworzyc mordkę i wrzucić. Łyknie, zanim sie obudzi.
Laveta- to problem. Nie lubią jej koci :( Podobnie Biogen. Dostają w strzykawie- zaraz po tym- koci przysmak. Metronidazol- to katastrofa. jedynie rozmieszany w strzykawie da sie podac (wywołując- jasna rzecz- koszmarny ślinotok). A i tak wymaga dwóch osób i silnego trzymania. Mieszanie jakichkolwiek leków w czymkolwiek- u mnie sie nie sprawdza. Mam zbyt mało łakome koty :?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39245
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw sie 19, 2004 11:43

Ja na razie doustnie podawałam kotu tylko Pratel na robele oraz lakcid i oliwę - na zaparcie z braku czegoś bardziej profesjonalnego.
Pratel po prostu wetknęłam jej głęboko do pyszczka - kota robiła "glup", patrzyła na mnie z wyrzutem i było po sprawie. Pozostałe specyfiki nalewałam na spodeczek i po prostu wołałam kota :D :D :D

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 29, 2005 12:24

Olat pisze:Bosh... :strach: Mam anielskie koty ;) Wszystko, co poniżej metronidazolu- da sie podac bez fatygi i kłopotu. Kot między nogi, przysiąść, wrzucic w pysio, przytrzymac, odczekac. I juz. Przy mniej inwazyjnych specyfikach (synulox np) wystarczy zaspanemu kotu otworzyc mordkę i wrzucić. Łyknie, zanim sie obudzi.
Laveta- to problem. Nie lubią jej koci :( Podobnie Biogen. Dostają w strzykawie- zaraz po tym- koci przysmak. Metronidazol- to katastrofa. jedynie rozmieszany w strzykawie da sie podac (wywołując- jasna rzecz- koszmarny ślinotok). A i tak wymaga dwóch osób i silnego trzymania. Mieszanie jakichkolwiek leków w czymkolwiek- u mnie sie nie sprawdza. Mam zbyt mało łakome koty :?

Metronidazol daje jak inne tabletki, jestem tylko cala popluta, bo kot slini sie jak slimak... :lol: Cwaniak przetrzymuje w pysku tabletke poki go trzymam i ani mrugnie.. tylko sie slini. Musze go po gardle glaskac do oporu...Potem obraza sie na mnie na pol godziny

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Śro cze 29, 2005 13:45

Moje futro było w piątek u weta na odrobaczeniu. Miła pani wet pokazała nam nowy sposób podawania tabletki. Zrobiliśmy z TŻ'em tak 8O

Jako, że mała ma dostawać jakiś czas rutinoscorbin, zrobiliśmy w piątek pierwszą akcją. Poszła super. :D Taka byłam dumna z nas, że hej.

Wczoraj kolejna dawka rutinki, my do kota, a kot... myk... Drugi raz nie dała się nabrać. :evil: Co to za zwierzęta są, cholewcia??? :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro cze 29, 2005 14:03

Od wczoraj walczymy z Krawatkiem. Bierze antybiotyk.
Co z tego, że mamy metodę i wprawę z czasów choroby Dyzia. W przypadku Krawatka i metodę i wprawę możemy sobie z buty włożyć! Nie wiem, czy ktoś widział waleczniejszego kota! (na co dzień - największy elegant i miziak).

A Ptyś zeżarł kiedyś nawet nie swoją tabletkę... :?
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro cze 29, 2005 15:04

Ha! Ja dzis podalam tabletke na serka bielucha. :) Ale to rutinoscorbin, wiec w polewie, na szczescie nie gorzkie, przynajmniej z zewnatrz. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro cze 29, 2005 15:15

Od kiedy podałam Tośce tabletkę pieczołowicie zawiniętą w kulkę z surowej wołowinki, a ta małpa cała wołowinkę (razem z tabletką) zwymiotowała, tabletki łykamy bez cyrków z przemycaniem :D Znaczy: łapię kotę (jedną albo drugą), przyciskam do ziemi (z wyczuciem, rzecz jasna :D ), otwieram pychol, wkładam tabletkę, zamykam, czekam na odruch przełknięcia, otwieram pychol, sprawdzam czy jest. Jak nie ma kota idzie cieszyć się wolnością, jak jest pozostaje w pozycji wyjściowej przypodłogowej :lol: Z moim psem robiłam dokładnie ten sam manewr, tylko on był sprytniejszy, często nie połknąwszy tak gdzieś chował rzeczoną tabletkę w pysku, że ja myśląc, że połknął puszczałam go wolno, a za 2 sekundy tabletka lądowała na podłodze :lol:
ObrazekObrazek Tosia(*) Figusia (*), Lubo i... mała Figurka :)

kasik30

 
Posty: 16485
Od: Pt lut 18, 2005 16:32
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kotcsg, Na Kocią Łapę i 237 gości