Kicia_ pisze:Zdziwisz się Jano, ale właśnie tą radę napisałam z praktyki, bo dokładnie taką kwarantannę stosuję po uzgodnieniu z lekarzem. I nie łączę tymczasów z rezydentami. Pomijając choroby, dla kotów jest ogromnym stresem pojawienie się w rodzinie nowego osobnika. Rady forumowiczów, żeby się nie przejmować, tylko brać kota do domu na tymczas, bo ja tak robię i nic się nie stało mnie również nie przekonują. Skoro sama jako praktyk dajesz rady, uszanuj to, że ktoś może mieć inną praktykę i dawać rady odmienne od Twoich. Ocena i wybór powinny należeć do osoby proszącej o pomoc.
No to naprawdę jesteś moim idolem. Zwłaszcza przechodząc przez miskę z płynem bakteriobójczym (jaki stosujesz?).
Serio.
Zazdroszczę również możliwości nie łączenia tymczasów z rezydentami, ja niestety nie mam odpowiednich warunków lokalowych, żeby tak robić. Na szczęście moje koty uwielbiają gości (zazwyczaj) i bardzo się z nimi zaprzyjaźniają, po kwarantannie oczywiście, chociaż przeprowadzanej innymi metodami.
Kilka razy życie zmusiło mnie do stosowania szczególnych środków ostrożności, udało mi się
nie zarazić kocim katarem i chlamydiozą czterotygodniowych maluchów na butli, przeżyliśmy też w domu panleukopenię bez strat w kotach (tych u mnie i tych, z którymi miałam do czynienia poza domem). Udało mi się również wyleczyć grzyba u jednego tymczasa, nie zarażając pozostałych kotów (rezydentów i tymczasów). Świerzb uszny był u nas kilka razy, nie odnotowano zarażenia rezydentów mimo bliskiego kontaktu na okrągło. To tyle jeśli chodzi o moje doświadczenia.
#klaro - osobiście nie miałam do czynienia ze świerzbem skórnym (drążącym), i o nim nie piszę. Pamiętam, że w jednym z azyli była epidemia takiego świerzbowca, szybko i skutecznie wyleczona przez podanie strongholdu wszystkim kotom. Jednorazowe podanie. Może spróbuj od tego zacząć?
Upewnij się jednak, że zmiany skórne powoduje tylko świerzbowiec - bo mogą być powikłania, wtórne zakażenie ran grzybem albo jakąś bakterią. Warto pobrać zeskrobiny i zrobić posiew, żeby było wiadomo z czym dokładnie trzeba walczyć.
W innym wątku pojawiła się propozycja zastosowania iwermektyny, należy jednak pamiętać, że nie bez powodu oficjalnie nie wolno jej stosować u kotów, zdarzają się nietypowe reakcje, zatrucie, objawy neurologiczne, wreszcie śmierć. Były już takie przypadki na forum.