Świerzb - jak się bronić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 24, 2008 22:04

PcimOlki pisze:P.S> Kicur miałby właśnie dostać Advocat na te i inne robale. Czyli chyba bezobsługowo z tymi uszami.



uszy trzeba czyscic :twisted:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob maja 24, 2008 22:10

No dobra, ale po co leczyć pięć futer, kiedy wystarczy jedno. Ja się nie boję, że ja się zarażę, tylko futrzaki. Skoro ten pająk może przeżyć 21 dni bez żywiciela, to może sobie powędrować, przez drzwi, na teren gdzie przebywa reszta i wskoczyć na któregoś. Już sobie wyobrażam czyszczenie uszu u dzikunowatych dziczków tymczasowych. Ręka, noga, mózg na ścianie. Nasmarowanie pastą framugi to 3 minuty roboty jednorazowo. Pryskanie pryskaczem zajmuje 30 sekund. Wetknięcie wtyczki w gniazdko, na pięć minut, też żaden wysiłek. Czemu więc miałbym, nawet dla własnego świętego spokoju, tego nie robić?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 22:13

I to codziennie (choć wystarczy raz dziennie). Zaniedbanie czyszczenia może skutkować ponownym rozwojem świerzba po kilku tygodniach - dorosłe osobniki padną od Advocata, ale jaja zostaną.
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Sob maja 24, 2008 22:17

PcimOlki, stawiając czoła inwazji straszliwego świerzbowca bacz, żeby kotów nie przytruć :roll: Bo moze być gorzej niż ze świerzbikiem...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 24, 2008 22:19

Myszka.xww pisze:
PcimOlki pisze:P.S> Kicur miałby właśnie dostać Advocat na te i inne robale. Czyli chyba bezobsługowo z tymi uszami.



uszy trzeba czyscic :twisted:


Kotka miałbym odbierac od weta, więc pewnikiem dostanę instrukcyje obsługi. Na razie martwię sie, że ten gość się nie zgłasza a kota trzeba leczyć. Znowu go zapuści na maksa.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 22:24

PcimOlki pisze:No dobra, ale po co leczyć pięć futer, kiedy wystarczy jedno. Ja się nie boję, że ja się zarażę, tylko futrzaki. Skoro ten pająk może przeżyć 21 dni bez żywiciela, to może sobie powędrować, przez drzwi, na teren gdzie przebywa reszta i wskoczyć na któregoś. Już sobie wyobrażam czyszczenie uszu u dzikunowatych dziczków tymczasowych. Ręka, noga, mózg na ścianie. Nasmarowanie pastą framugi to 3 minuty roboty jednorazowo. Pryskanie pryskaczem zajmuje 30 sekund. Wetknięcie wtyczki w gniazdko, na pięć minut, też żaden wysiłek. Czemu więc miałbym, nawet dla własnego świętego spokoju, tego nie robić?


Chocby po to, zeby pozostalych kotow nie potruc

Policz, chocby i przezywal 21 dni, to poruszajac sie z predkoscia okolo metra na tydzien - gdzie zajdzie, zanim padnie? I nie, swierzbowiec nie skacze. To nie kot. To pajeczak, ktory w niesprzyjajacych warunkach rusza sie jak mucha w smole.

Toz bakterie i wirusy poruszaja sie szybciej.

A z lampa UV radze uwazac - stworzysz swierzbowcowi doskonale warunki do rozwoju. Jego akurat ozon nie rucha.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob maja 24, 2008 22:32

Jana pisze:PcimOlki, stawiając czoła inwazji straszliwego świerzbowca...


Powiedzmy, nie lekceważę przeciwnika, którego nie znam. :) Zwłaszcza, że koszt i wysiłek prawie zerowy a wszystkie materiały mam na miejscu.

Jana pisze: bacz, żeby kotów nie przytruć :roll: Bo moze być gorzej niż ze świerzbikiem...


Futrom raczej obce jest "środowisko wodne" ale paste posmaruję tak, że kontakt nie będzie możliwy. Od chloru same wieją. Lampy przeca przy nich nie odpalę. Spoko.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 22:40

Myszka.xww pisze:....
Policz, chocby i przezywal 21 dni, to poruszajac sie z predkoscia okolo metra na tydzien - gdzie zajdzie, zanim padnie?


Własnie liczę. Już w ciągu tygodnie zalezie tam, gdzie nie powinien, zdecydowanie za daleko.

Myszka.xww pisze:A z lampa UV radze uwazac - stworzysz swierzbowcowi doskonale warunki do rozwoju. Jego akurat ozon nie rucha.


Chlor go rucha, a ozon nie? Możesz wskazać źródła tej informacji?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 22:43

Nie rozumiem Cię.

Wystarczy, że kot wdepnie w chlor w niezbyt małym stężeniu, a wchłonie go przez poduszeczkę, albo wyliże.

Ja, dezynfekując kuwety czy transportery domestosem, spłukuję jak głupia, żeby tylko koty nie miały z tym kontaktu. Dotyczy to zresztą wszelkiej chemii używanej w domu. Były już na forum przypadki zatrucia kotów chemią domowego użytku.

Tak się boisz tego małego świerzbika, a o zdrowie swoich kotów się nie boisz? :roll: :roll: :roll:


Powtórzę po raz kolejny - świerzba ćwiczyłam na tymczasach wiele razy, nigdy nie zaraził sie żaden z moich rezydentów pomimo intensywnego i całodobowego kontaktu (większość moich rezydentów niańczy kociaki). Świerzb w trakcie leczenia, jeżeli uszy są czyszczone, praktycznie nie ma szansy się przenieść.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 24, 2008 23:17

Jana pisze:Nie rozumiem Cię.

I wzajemnie. :)

Jana pisze:Wystarczy, że kot wdepnie w chlor w niezbyt małym stężeniu, a wchłonie go przez poduszeczkę, albo wyliże.


Nie wdepnie.

Jana pisze:
Tak się boisz tego małego świerzbika, a o zdrowie swoich kotów się nie boisz? :roll: :roll: :roll:


Zmierzasz do stwierdzenia, że ten mały świerzbik, jest zdrowy a nawet wskazany? Czy może, że kot bez świerzba, to jak żołnierz bez karabinu?
Właściwie, po co leczyć, to nieszkodliwe żyjątko? :wink:

Jana pisze:Powtórzę po raz kolejny - świerzba ćwiczyłam na tymczasach wiele razy, nigdy nie zaraził sie żaden z moich rezydentów pomimo intensywnego i całodobowego kontaktu (większość moich rezydentów niańczy kociaki). Świerzb w trakcie leczenia, jeżeli uszy są czyszczone, praktycznie nie ma szansy się przenieść.


Czyli mogę spokojnie, na twoją odpowiedzialność, zrezygnować z jakichkolwiek środków ostrożności? Ewentualne, odławianie i grzebanie w uszach dzikunom, zaliczam do odpowiedzialności. :D Ok.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 25, 2008 11:00

A nie możesz kota izolować przez te 2 tygodnie po prostu?
tak żeby się nie stykał z innymi?
na sobie nie przeniesiesz, o ile będziesz myć ręce
a zakładam, że raczej tak.

Ciekawe, który z "dzikich tymczasów" o których piszesz, nie miał bądź nie ma świerzba :roll:
skoro nie czyściłeś im uszu, to skąd wiesz, co w nich jest?
może to raczej nowy powinien uważać na siebie.

Wiesz co, miałam w domu kilka kotów ze świerzbem (też tymczasy, moim zdaniem każdy kot z ulicy czy piwnicy będzie miał świerzba) i mimo braku izolacji nie zaraziły się ani moje koty, ani ja, ani nawet moje dzieci, które owszem, wszystkie koty dobrze wygłaskują i nie zawsze pamiętają o tym, żeby ręce po tym myć.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie maja 25, 2008 11:38

A ja PcimOlki doskonale rozumiem i popieram. Warto się zabezpieczać jak tylko można, należy stosować kwarantannę i jeśli to możliwe, nie łączyć tymczasów z własnym stadem.
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 25, 2008 11:55

Beliowen pisze:A nie możesz kota izolować przez te 2 tygodnie po prostu?
tak żeby się nie stykał z innymi?
na sobie nie przeniesiesz, o ile będziesz myć ręce
a zakładam, że raczej tak.


Oczywiście, że będę izolował.

Beliowen pisze:Ciekawe, który z "dzikich tymczasów" o których piszesz, nie miał bądź nie ma świerzba :roll:
skoro nie czyściłeś im uszu, to skąd wiesz, co w nich jest?
może to raczej nowy powinien uważać na siebie.


Żaden. Wszystkie są po przeglądzie u weta. Świerzba niet.

Beliowen pisze:Wiesz co, miałam w domu kilka kotów ze świerzbem (też tymczasy, moim zdaniem każdy kot z ulicy czy piwnicy będzie miał świerzba) i mimo braku izolacji nie zaraziły się ani moje koty, ani ja, ani nawet moje dzieci, które owszem, wszystkie koty dobrze wygłaskują i nie zawsze pamiętają o tym, żeby ręce po tym myć.


To dobrze, jednak czy ten szczególny przypadek wyklucza taką możliwość?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 25, 2008 11:58

Jana , kocurek z którym będę miałą doczynienia ma na pewno świerzbowca skórnego (stwrierdzone przez dwóch lekarzy) , nawet jeśli nie miałaś z takim doczynienia to chyba nie znaczy że on nie istnieje ....

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Nie maja 25, 2008 11:59

rady PcimOlki są i dla mnie pouczające...

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: agatela, Chanelka, Google [Bot], Halina50, kasiek1510, misiulka, Vi i 567 gości