Świerzb - jak się bronić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 25, 2008 12:03

Jeszcze raz. Moje rozumowanie przebiega w następujący sposób:

1. Ocena ryzyka.
2. Możliwości zapobiegania.
3. Koszty w przypadku porażki i zarażenia reszty stada.

Ad.1.
Zgadzam się co do braku własnej wiedzy i doświadczenia w temacie. Właśnie z tego powodu wolę ryzyko przecenić niż zlekceważyć.
Znane mi są przypadki zlekceważenia zagrożeń biologicznych, w przeszłości, w różnych wątkach, które w efekcie zaprowadziły wiele futerek za TM. Dziwna jest dla mnie wasza reakcja odwrotna i presja na lekkomyślność. Nawet, jeśli moje obawy są gigantycznie wyolbrzymione.

Ad. 2.
Dostępne. Argumenty o szkodliwości można sobie darować – nie jestem blondynką (czy też blondynem, nieważne) suszącą koty w mikrofalówce. Zagrożenia chemiczne i fizyczne są mi znane zdecydowanie lepiej niż biologiczne. Dzięki temu, również zdecydowanie lepiej, potrafię ich unikać.

Ad. 3.
Nawet jeśli leczenie byłoby łatwe i trwało tylko 7 dni, nie widzę żadnego powodu, żeby moje koty musiały cierpieć nieprzyjemne zabiegi i inne niedogodności związane z tym paskudztwem. Dla mnie byłaby to osobista porażka. Nie wspomnę o kosztach i straconym czasie bo to sprawa drugorzędna.


Poniżej, żeby uniknąc niczym nie popartego pustosłowia, są opisane, różne przypadki świerzbowca. Jak się okazuje, leczenie niekoniecznie musi być łatwe i szybkie.

http://zwierzeta-forum.low.pl/viewtopic.php?t=1413
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=48912
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=49718


Z tej strony: http://wetdoktor.pl/content/view/36/41/

Fragmenty podrozdziału "Świerzb uszny":

"..Po opuszczeniu żywiciela pajęczak ten w suchym środowisku przeżywa do 2 tygodni, w środowisku wilgotnym do 2 miesięcy..."

"...Zarażenie staje się możliwe w razie bezpośredniego kontaktu chorego (większość kotów bezpańskich) i zdrowego zwierzęcia lub za pośrednictwem przedmiotów, z którymi zarażone zwierzę miało kontakt (przybory do pielęgnacji, legowisko, przyrządy do transportowania zwierząt itp.)...."


Czyli, jednak, nie tylko kontakt bezpośredni. Pokój jest szczególnym przypadkiem legowiska.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 25, 2008 12:55

#klara pisze:Jana , kocurek z którym będę miałą doczynienia ma na pewno świerzbowca skórnego (stwrierdzone przez dwóch lekarzy) , nawet jeśli nie miałaś z takim doczynienia to chyba nie znaczy że on nie istnieje ....

Czy ja gdziekolwiek napisałam, ze nie istnieje? :roll: Napisałam, że jest bardzo rzadki.

Jeżeli tak podchodzicie do świerzbowca usznego, to aż boję sobie wyobrażać, co byście robili w obliczu uporczywego kk albo, o mamusiu - panleukopenii :roll: :roll: :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie maja 25, 2008 13:03

PcimOlki pisze:Poniżej, żeby uniknąc niczym nie popartego pustosłowia, są opisane, różne przypadki świerzbowca. Jak się okazuje, leczenie niekoniecznie musi być łatwe i szybkie.

http://zwierzeta-forum.low.pl/viewtopic.php?t=1413
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=48912
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=49718


wątek pierwszy - nie wiadomo czy to w ogóle był świerzb
wątek drugi - uważam, że ropa z krwią wskazuje raczej na zapalenie ucha, być może nawet jakiś polip, a nie po prostu świerzb
wątek trzeci - podaje opisy skutecznego leczenia świerzbowca i wymieniane są tam środki, którymi leczono

Nie każda wydzielina w uchu to świerzbowiec, mogą być drożdżaki, ropne zapalenie itp.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie maja 25, 2008 13:57

Ze strony http://www.psy.namedal.pl/index.php/Weterynaria/
"Możliwe jest przeniesienie świerzba usznego na człowieka. Zarażeniu towarzyszą objawy silnego swędzenia w okolicach ramion i tułowia."

Zastanawiam się, czy można czymś profilaktycznie popsikać stado tak, jak się chroni przed pchłami. Kleszcze to chyba tez stawonogi, więc może czymś na kleszcze? Zdaje się, że producent Frontline w swoich ulotkach twierdzi, że chroni przed zakażeniem świerzbowcem, ale pewności nie mam.
Ostatnio edytowano Nie maja 25, 2008 14:43 przez Kicia_, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekSKARBONKA ZAPRASZA!!!

Kicia_

 
Posty: 5370
Od: Pt lut 29, 2008 20:33
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 25, 2008 14:28

Genialny wątek :lol: :ryk:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie maja 25, 2008 21:47

"Jeżeli tak podchodzicie do świerzbowca usznego, to aż boję sobie wyobrażać, co byście robili w obliczu uporczywego kk albo, o mamusiu - panleukopenii "

Jana, juz nie wiem jak mam ci to napisać :roll: kot ma świerzb drążący (skórny) do tego dośc mocno zaawansowany, nie ma sierści na karku, połowie łebka i pod brodą za to są tam z wielkim trudem gojace się rany, i to nie są jedyne jego dolegliwości ...
czy tak wyglądają według ciebie objawy świerzbowca usznego ?
wkleiłabym tu jego zdjęcie ale nie wiem jak to się robi...

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Nie maja 25, 2008 21:48

Karolka nie wiem co w tym zabawnego (???)

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Nie maja 25, 2008 21:50

Kicia_ pisze:"Możliwe jest przeniesienie świerzba usznego na człowieka. Zarażeniu towarzyszą objawy silnego swędzenia w okolicach ramion i tułowia."

Świerzb u ludzi nie zawsze swędzi
taka ciekawostka ;)

To, co zacytowałaś, dotyczy raczej spania z kotem chorym
natomiast w tym wątku rozważano możliwość przeniesienia go na dłonie człowieka w czasie zabiegów pielęgnacyjnych bądź czyszczenia uszu
na dłoniach ludzkich, normalnie mytych, bądź - jeśli ktoś bardzo się boi - ubranych w rękawiczki lateksowe - świerzbowiec uszny nie bardzo miałby czego szukać.
Piszę to jako osoba świadoma zagrożeń biologicznych z kolei ;)

Owszem, koty mogą się zarażać poprzez korzystanie ze wspólnych legowisk, ocieranie o siebie itp.
tak właśnie świerzbowiec przenosi się między kotami w schronisku
ale przecież na początku tego wątku założono IZOLACJĘ chorego kota
skąd więc nagle pomysł wspólnych z rezydentami legowisk? :shock:

O Frontlinie pisałam, że owszem, działa na świerzbowca.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie maja 25, 2008 21:57

Beliowen pisze:
Kicia_ pisze:"Możliwe jest przeniesienie świerzba usznego na człowieka. Zarażeniu towarzyszą objawy silnego swędzenia w okolicach ramion i tułowia."

Świerzb u ludzi nie zawsze swędzi
taka ciekawostka ;)

To, co zacytowałaś, dotyczy raczej spania z kotem chorym
natomiast w tym wątku rozważano możliwość przeniesienia go na dłonie człowieka w czasie zabiegów pielęgnacyjnych bądź czyszczenia uszu
na dłoniach ludzkich, normalnie mytych, bądź - jeśli ktoś bardzo się boi - ubranych w rękawiczki lateksowe - świerzbowiec uszny nie bardzo miałby czego szukać..


a wy ciągle o tym usznym :cry: napiszcie coś o skórnym

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Nie maja 25, 2008 21:58

i jeśli u ludzi nie zawsze swędzi to po czym poznać że się go ma ?

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Pon maja 26, 2008 6:59

Tu jest fajny artykuł o świerzbach u kotów:

http://www.lilw.pl/biuletyn/biuletyn306.pdf

Zalecany środek do odkażania, to 2% roztwór kreta do rur w wersji bez aluminium. Oczywiście chodzi o odkażanie środowiska, nie kota.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2008 9:53

PcimOlki dzięki, nareszcie jakiś konkret...

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Pon maja 26, 2008 20:49

No i przywiozłem takie, z życiem wewnętrznym i zewnętrznym, niekastrowane. Prawda, że ładny kocurek.

Obrazek
Obrazek

Skaczący przedstawiciele życia zewnętrznego zdążyli użreć mnie już w aucie.
Możliwość migracji świerzbowca przez drzwi wyperswadowano mi argumentem zbyt wielkiej entropii wektora ruchu się tego potwora. Znaczy, że jakkolwiek przebywa ów pajęczak drogę rzędu metrów na kilka dni, to tak chaotycznie zmienia kierunek, że rzadko udaje mu sie przemieścić dalej niż kilka centymetrów od punktu początkowego.
Natomiast pomieszczenie zdecydowanie należy deratyzować.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 26, 2008 21:47

kocurek piękny

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Pon maja 26, 2008 22:14

PcimOlki pisze:Natomiast pomieszczenie zdecydowanie należy deratyzować.


Kocurek w uszach szczury przemycił? 8O 8O 8O

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jacek1982 i 202 gości