Strona 1 z 3

Moja Pirania kochana

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 12:55
przez Nelly
Piraniuszek vel Pirania noooo Maurycy, niech mu będzie
robi się taki zabawny, przemilusi i coraz bardziej mnie kocha (ja jego też :love:
Nie mogę sobie odmówić, aby o nim troche nie popisać.
Jak dostaje w miseczce to na co akurat nie ma ochoty, sygnalizuje to mówiąc tak jakoś : nieee, o o o ! ałłał, ałłał!. Układ jest taki, że ja mu wówczas daję to z ręki. Wtedy je. Menu ma skromne - suchego dwa rodzaje i mięsko surowe. Dwa rodzaje, bo lubi na każdy posiłek mieć coś innego :wink:
Raz jedno suche, raz drugie, raz rozmoczone raz nie i tak to idzie. Zawsze jakaś odmiana (nie liczę okolicznościowych smakołyków w małych ilościach).

W tej chwili jest u mnie na kolanach, wyciąga się na całą długość, mruczy (on bardzo dużo mruczy) i podgryza mnie w rękę z wyrazem niewysłowionej błogości w błekitnych ślipkach.
Czekam z utąsknieniem aż zgubi choc jeden ząbek - juz powinien, ma cztery miesiące!

Jest nałogowcem. Bardzo lubi dym z papierosa 8O .
Wczoraj jechał sobie przytulony do mnie, do veta, kontenerka nie uznaje jak juz gdzieś pisałam. Po prostu dawał od poczatku do zrozumienia, że taki aby go trzeba bylo w klatce trzymac to on niemadry nie jest. Kontenerek oczywiście mamy ze sobą zawsze.

W ciągu nocy, (choc usypia u mnie) obchodzi wszystkie pokoje i łózka. Obejrzy głowę śpiącego, poliże, sprawdzi czy wszystko w porządku, po drodze wskoczy rozczapierzonymi łapakmi na glowę psa, ugryzie go po przyjacielsku u ucho, pozgarnia zabawki do kącika jakiegoś i wraca do łóżka gdzie śpi do tej godziny co ja, a nieraz dłużej (do zapełnienia miski).
Zdaża mu się czasmi iść spać na drapak. Zejść nie umie, ani nie próbuje nawet. W końcu od czego ma mnie z przystawioną do drapaka pufą (bo nie sięgam tak wysoko). Ogranicza się do dźwiękowych syganłów (znowu dość charakterystycznych do danej sytuacji ) aby go zdjąć. Jak nie chce być zdjety to siedzi cicho (tylko mruczy jak widzi, że przechodzę).

Na razie tyle, bo nikt tego nie będzie chciał czytać :?
Muszę opracować rozmówki Ludzio - syberyjskie".
Piszę "wybrakowany" bo ciągle coś z nim jest. Teraz łzawi mu oczko. Już od jakichś dwóch tygodni. Vet powiedział, że jak nie przejdzie, to trzeba by kanalik łzowy... coś tam, coś tam. Tylko, że to pod narkoza musi być robione. Wczoraj był szczepony, za dwa tygodnie powtórka. Pierwsze szczepienie, z uwagi na przerwę spowodowaną jego chorobą jest nieważne.

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 13:06
przez Mysza
:love:
Jaki on kochany!! No taki po prostu... koci.

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 13:17
przez LimLim
:ok:
Pisz, pisz...takie historyjki świetnie się czyta :D

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 13:44
przez Anja
Jak to nie bedzie chcial czytac ? 8O 8) Chociazby ja jestem nalogowym czytelnikiem kazdej kociej historii, mimo ze nie zawsze sie odzywam - cos w rodzaju cichego wielbiciela.
Piraniuszek jest cudowny, widac ze bardzo go kochasz :lol: .

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 13:48
przez Nelly
Dzięki za czytanie :D
To będę sobie pisała... (i wam :D )

Re: Najrozkoszniejszy kot swiata! (choć trochę wybrakowany)

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 14:24
przez Majorka
Nelly pisze:Jest nałogowcem. Bardzo lubi dym z papierosa 8O .).


Ehm, ja bardzo przepraszam, sama lubię sobię zapalić od czasu do czasu, ale czytałam, że palenie przy kotach jest bardzo niezdrowe, bo dym ze wszystkim co zawiera osiada im na sierści, a one to zlizują myjąc się.

Re: Najrozkoszniejszy kot swiata! (choć trochę wybrakowany)

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 14:31
przez Nelly
Majorka pisze: czytałam, że palenie przy kotach jest bardzo niezdrowe, bo dym ze wszystkim co zawiera osiada im na sierści, a one to zlizują myjąc się.


Wiem, że to niezdrowe, nie tylko dla kotów zresztą :roll: no cóż robić. Zanim wejdziemy do Unii rzucę, bo nie wiedzę innego wyjścia :(
On nie jest zawsze w oparach dymu, ale... no cóz...

Re: Najrozkoszniejszy kot swiata! (choć trochę wybrakowany)

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 14:37
przez Majorka
Nelly pisze:Zanim wejdziemy do Unii rzucę, bo nie wiedzę innego wyjścia :(

Może wyjście na balkon? :lol:

Re: Najrozkoszniejszy kot swiata! (choć trochę wybrakowany)

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 15:15
przez agal
Nelly pisze:
Piszę "wybrakowany" bo ciągle coś z nim jest. Teraz łzawi mu oczko. Już od jakichś dwóch tygodni. Vet powiedział, że jak nie przejdzie, to trzeba by kanalik łzowy... coś tam, coś tam. Tylko, że to pod narkoza musi być robione. Wczoraj był szczepony, za dwa tygodnie powtórka. Pierwsze szczepienie, z uwagi na przerwę spowodowaną jego chorobą jest nieważne.

A szczepienie było przy łzawiącym oczku? A oczko łzawi bezbarwną wodnistą wydzieliną, czy ropka też jest? A skąd wiadomo, ze kanalik łzowy zatkany, miał sprawdzane? TO się bardzo prosto sprawdza. A łzawienie może być spowodowane herpeswirusem, niestety.
A.

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 15:41
przez Nelly
Szczepienie było przy łzawiącym oczku.
Też obawiałam się, że znowu wszystko przesunie się w czasie, ale vet zdecydował po obejrzeniu i zbadaniu kota, ze można.
To nie jest wydzielina, to jest " woda". Nie zawsze równo to się dzieje, raz słabiej, raz prawie wcale raz mocniej. W sumie to nie jest coś takiego, żeby to cały czas leciało. Ale bywa, że ma pod oczkiem mokre futerko (boje się też o ślady).

Zastanawia mnie to co piszesz, o kanalikach. Vet obejrzał oczy (juz drugi raz zresztą), obejrzał spojówki i trzecią powiekę coś mu włożył w oko i grzebał tą powieką łeee - na szczęście Marcysiowi to było obojętne 8O.
Powiedział, że kanaliki "robi sie" pod narkozą (więc to nie takie nic jednak dla nas).
No nie wiem w takim razie co o tym mysleć.
Na szczęście Pirania po zaszczyku czuła się wyjatkowo dobrze, nic mu nie było ani nie jest. (wręcz energia go rozpierała, TZ nawet się zastanawiał, czy on na pewno dostał właściwy zaszczyk :wink: bo liczył, że wymizia do upadłego klapniętego kota, a tu niestety, ząbki były gotowe do pieszczot :wink:

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 16:11
przez agal
Wysłałam ci maila. Strona dra Garncarza to http://www.garnarz.pl
A.

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 16:33
przez Nelly
Bardzo Ci dziękuję, tak jak napisałam w mailu, wszystko sprawdzę.
No tego mi brakowało :cry: i to zaufanie do kliniki...
Był ten młody vet, tego "mojego" nie było, ale mimo wszystko, chodzi przecież o całość, no niedobrze.

Re: Najrozkoszniejszy kot swiata! (choć trochę wybrakowany)

PostNapisane: Czw lip 03, 2003 16:38
przez Nelly
Majorka pisze:
Nelly pisze:Zanim wejdziemy do Unii rzucę, bo nie wiedzę innego wyjścia :(

Może wyjście na balkon? :lol:


He,he baaaaardzo śmieszne :cry: ( :wink: jesteś niesamowicie spostrzegawcza literacko, wiem, że to zboczenie " zawodowe", więc muszę wybaczyć)

PostNapisane: Pt lip 04, 2003 22:47
przez ani
Ja też czytam! (Chociaż też ne zawsze się odzywam :oops: )

Kochany Marcyś :D :1luvu:

Nelly pisze:Jest nałogowcem. Bardzo lubi dym z papierosa .

8O
Ja też jestem nałogowcem. Chociaż nie lubię dymu z papierosa (jeśli to nie mój papieros :wink: ) Kissa pokazuje mi zawsze, jak wielką krzywdę jej robię - kiedy palę. Palę zwykle tylko w kuchni, przy oknie. W pokoju tylko, jeśli sa goście albo jakiś ciekawy film bez reklam :roll: W drugim pokoju - należącym do papuga i komputera - NIGDY!
Jeśli Kissa śpi na moich kolanach, choćby nie wiem, jak głębokim snem, kiedy sięgam po papierosa - natychmiast otwiera oczka, rzuca mi pełne wyrzutu spojrzenie i czym prędzej odchodzi. Kiedy palę w kuchni, a jest tam kicia - to samo spojrzenie i czym prędzej odwrót. I nie zdarza się nigdy, żeby weszła do kuchni, kiedy ja tam jestem z papierosem.

Ja też bardzo chciałabym rzucić - tylko nie bardzo mi to wychodzi. Nie tylko ze względu na Unię - ale to faktycznie już będzie klęska!
Może jakiś podklubik rzucającego kociarza? :wink:

PostNapisane: Pt lip 04, 2003 23:03
przez Janka
Maurycy, kochany kotuszek :love: