Strona 34 z 48

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Czw lip 06, 2017 22:54
przez dziki
aniaposz pisze:...Za to Karolina robi kupę z domieszką krwi. :/...

Aniu, na co ty czekasz?
no kurcze, reaguj, wet, cokolwiek...

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Czw lip 06, 2017 23:43
przez aniaposz
Przede wszystkim - krew w kociej kupie, owszem, brzmi groźnie, ale w znakomitej większości przypadków groźna nie jest. Zwykle chodzi o nietolerancję pokarmową, więc nie ma powodów do paniki. Może to być również zarobaczenie, ale to wykluczam, ponieważ całe stadko było niedawno hurtem odrobaczane profilaktycznie.

Obie dziewczyny miały/mają okresowe problemy z kupą, odkąd je mam. Eksperymentuję z różnymi rodzajami karmy. Tequila przed długi czas robiła kupę na rzadko, również z domieszką krwi. Odkąd ją przestawiłam na Sensitive, kupa jest wzorcowa. Kwestia dopasowania karmy.

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Pt lip 07, 2017 9:31
przez dziki
ja nie mam NAJMNIEJSZEGO pojecia o leczeniu i zdrowiu kociaków, stąd moja panika.
bo wiem, co to oznacza u ludzi, więc się wystraszyłem. :P
a jeszcze co do kichania.
mój Emilek ma napady kichania, odkąd pamiętam.
od małego kicha seriami, ale to wręcz histerycznie, jak z UZI. braliśmy to za jego przypadłość, cechę niedo...rozwinięcia :D , bo on wgl jakiś taki inny.
bo o tym, jak przy tym zapluwa wszystko dookoła, nie chcę nawet mówić.
ja myślałem, że to normalne. :D

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Pt lip 07, 2017 10:21
przez aniaposz
Gdy 12 lat temu moja Nesca po raz pierwszy zrobiła kupę zabarwioną krwią, to też mało nie zeszłam na zawał. ;) Od tamtego czasu zdarza się to moim kotom co jakiś czas i wiem już, że zwykle chodzi o karmę. A to nie tolerują jakiegoś składnika, a to reagują w ten sposób na zmianę karmy, a to coś tam. Oczywiście trzeba trzymać rękę na pulsie i jak się zauważy krew, to znak, że trzeba coś zmienić, coś poprawić, ale nie jest to tak, jak u ludzi - że rak i mogiła. ;)

A co do zdrowia i leczenia kotów, to wszak miau jest kopalnią wiedzy. Jasne, nie zastąpi dobrego weta, ale też pozwala na przykład na zweryfikowanie, czy faktycznie terapia idzie w dobrym kierunku, a wet nie wyciąga tylko pieniędzy... Powtarzam to w tym wątku po raz enty, ale nigdy dość - gdyby nie miau i internet, tobym straciła Nescę już na początku 2014 roku, bo pięciu wetów skazało ją na śmierć, łącznie z panią nefrolog od siedmiu boleści. :evil:

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 15:31
przez aniaposz
Dziś mija rok, odkąd odeszła moja Mała. W tym momencie, o tej porze, rok temu - ryczałam jak bóbr, bo musiałam uśpić moją Małą. Wciąż za nią tęsknię. Chcę, by istniało życie po życiu tylko dlatego, żebym się mogła spotkać znów z Nescą i z Małą.

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 16:00
przez zuza
Wspolczuje.

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 16:08
przez aniaposz
Dziękuję, zuza. :1luvu:

Strasznie chujowe jest to życie, gdy nam zabiera ukochanych bliskich, a z drugiej strony i tak jest tyle cudnych rzeczy do celebrowania. Ktoś bardzo kiepsko to wymyślił, miał chyba beznadziejne poczucie humoru. ;)

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 16:32
przez zuza
Osobiscie nie wierze w wymyslacza, w plan. Tak to jest, ze jest milosc, sa choroby i smierc. Za szczescie placimy rozpacza, kiedy je tracimy... Oczywiscie co innego miec takie przekonanie, a co innego kiedy sie to dzieje. Wtedy rozum sobie, a emocje sobie...

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 16:55
przez aniaposz
Ja też nie wierzę. Chciałabym wierzyć, gdy się to dzieje...

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 18:16
przez zuza
Ale wierze w zycie po smierci i powroty :)

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 19:16
przez aniaposz
Ja nawet w to za bardzo nie wierzę. W reinkarnację i samsarę wierzyłam kiedyś. Teraz... nie bardzo. Ale chciałabym. Właśnie dla Neski i Małej. I dla kolejnych kotów, które odejdą. :(

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 21:42
przez gatiko
Przytulam.

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Sob sie 26, 2017 19:04
przez dziki
Ania, też byśmy chcieli wierzyć, właśnie dla tych naszych bliskich.
mam to samo, z tym że ty już przez to przeszłaś.
ja się strasznie tego boję.

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Sob sie 26, 2017 19:26
przez aniaposz
Przeszłam, ale nie sądzę, niestety, żeby mi było jakoś lżej przy każdym następnym razie. :/ Ot, teraz na przykład przerzuciłam całą szaleńczą miłość z Neski i Małej na Ramzesa (oczywiście Łaciatka i dziewczyny też kocham, ale to Ramzes pozostał mi jako jedyny ze "starej gwardii"). Ma 11 lat i teoretycznie jeszcze długo może pożyć (na co liczę), ale aż mnie zatyka ze stresu i paraliżującego strachu, gdy pomyślę, że będę się musiała przecież i z nim kiedyś pożegnać. Ech...

Re: Z piekła rodem. Wszyscy mają jakieś dolegliwości.

PostNapisane: Pt maja 25, 2018 18:32
przez aniaposz
Wczoraj minęły dwa lata, odkąd nie ma ze mną Neski. Specjalnie nie pisałam nigdzie o tym, starałam się nie poświęcać temu myśli, bo po co rozdrapywać rany. A jednak dziś mnie dopadło. Całkiem niechcący, bo Nesca mi się śniła. Tuż nad ranem, więc dobrze pamiętam ten sen. Jeśli mi się śni, to niemal zawsze bardzo podobnie - że nagle ją gdzieś odnajduję, u kogoś albo po prostu widzę, że się nagle pojawia, choć nie wiem skąd. Wiem o jej chorobie, wiem, że umarła, więc nie mam pojęcia, skąd się wzięła, ale cieszę się, bo widzę, że jest w niezłej kondycji. Cały czas mam poczucie, że jest nadal chora, ale że jakimś cudem udaje się ją utrzymać przy życiu i że tak sobie żyje w całkiem dobrym stanie. Jestem szczęśliwa, choć zaszokowana tym wszystkim, a jednocześnie zadaję sobie pytanie, dlaczego nie ma tu też Małej, no bo skoro Nesce się udało, to dlaczego nie Małej...?

A potem się obudziłam i się rozbeczałam, co już dawno nie miało miejsca. I w ogóle cały ten dzień jakiś taki do dupy... Jutro będzie lepiej, na pewno.