» Sob lip 01, 2023 8:16
Re: Z piekła rodem. Lilu i Ozyrys
Ależ mnie Łaciatek nastraszył. Nagle, w zeszły weeekend, zaczął się chować pod wannę, był osowiały i miał gorszy apetyt. Wiązałam to z upałami, bo wszystkie koty chodziły jak śnięte. Ale potem upały minęły, a Łaciatek dalej nie był sobą. Na dodatek przedtem zdarzało mu się rzygnąć, chociaż jest na encortolonie. No cóż, to go za łeb i do weta. Obmacywanie nie przyniosło żadnych odpowiedzi, krew okazała się niemal wzorcowa, wszystkie najważniejsze parametry w idealnej normie, w tym nerki, co do których mam schizę. No więc umówiłam go na usg, co i tak trzeba było zrobić, bo ostatnie miał 3 lata temu, gdy stwierdzono IBD. Ja oczywiście, czekając na usg, przejrzałam internet i wkręciłam sobie, że to chłoniak, który czasem może rozwinąć się z IBD. Cała w nerwach pół nocy nie spałam, pół dnia nie jadłam. Doktor potwierdził IBD i... kompletnie nic więcej. Wszystkie pozostałe narządy wewnętrzne ten 10-letni pan ma w idealnym stanie. (Nesca w tym wieku miała pierwszy poważny kryzys nerkowy i nerki już mocno ściachane...). Pani doktor stwierdziła, że być może jest to zaostrzenie IBD, bo Łaciat brał ostatnio tylko ćwiartkę encortolonu dziennie, więc zwiększyliśmy do połówki i zobaczymy.
Alternatywą może być... choroba zwyrodnieniowa stawów. I teraz sobie przypomniałam, że ze dwa miesiące temu widziałam, jak Łaciatek kulał na przednią łapkę, ale to było dosłownie jeden wieczór, następnego dnia już było dobrze, więc pomyślałam, że coś źle skoczył, stanął itd. A teraz nie wiem... No nic, zobaczymy, jak zadziała zwiększona dawka encortolonu. Jak dalej będzie osowiały i będzie często przesiadywał w pozycji skulonej, jakby ewidentnie coś go bolało, to będziemy diagnozować te kości, bo już nic innego chyba nie zostało.