Hej, trochę się spóźniłam z relacją.
Wszystko przez początek roku szkolnego i milion spraw do załatwienia. Ale - jak się pewnie domyślacie - skoro nie piszę, to nie jest najgorzej.
Choć usg nie napawało optymizmem, ale przynajmniej nie był to chłoniak. Ta dziwna masa okazała się wykrytą już wcześniej pseudotorbielą nerki, która niestety sporo powiększyła się od czerwca. Ale ostatecznie pani doktor nie zdecydowała się spuszczać płynu. Zresztą ta pseudotorbiel to i tak tylko część problemu, bo Ramzes ma zjechane nerki, nadal brzydką wątrobę i jelita w stanie zapalnym. Aha, i nadciśnienie. Dostał 1/4 encortolonu co drugi dzień, zentonil na wątrobę, lek na nadciśnienie, no i oczywiście nadal bierze Thiafeline na tarczycę. Siuśki jasne, ale czego oczekiwać od kiepskich nerek. A przy tym wszystkim zachowuje się i czuje wręcz bardzo dobrze. Skacze po drapaku, ładnie je, kupka się unormowała (może wreszcie ten stan zapalny się leczy), nie wymiotuje. Kot-zagadka.