Strona 1 z 19

Cudem uratowana koteczka- SZUKA ODPOWIEDZIALNEGO DOMU!

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 13:06
przez oliwka335
Witajcie!

Podobny wątek został założony przeze mnie na dogomanii, mam nadzieję, że i tutaj uda mi się uzuskać wsparcie.

oto link:http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=110235


Chciałam prosić Was o pomoc.
Sytuacja wygląda następująco:wczoraj w nocy dostałam tel,(działałam w Stowarzyszeniu Empatia, gdzie zajmuję się interwencjami:http://empatia.pl/str.php?dz=29)o potrąconej kotce leżącej w kałuży krwi na ulicy....Bezskuteczne okazały się próby znalezienia transportu czy też zainteresowania ze strony Straży miejskiej, pogotowia dla zwierząt(rzekomego)itd.
Przed północą pojechałam we wskazane miejsce- ul.JP II w Gdańsku Zaspie.
Jechaliśmy samochodem i nie wiedzieliśmy dokładnie gdzie leży kotek, rozglądaliśmy się po tej okolicy....i nagle- widzę zaparkowaną na ulicy Śmieciarkę!!- z której wychodzi Pan z czarnym workiem- przysłany przez ZOM po Żyjącęgo kotka!!!!
ŻYWE ŻWIERZĘ MIAŁO ZOSTAĆ ZAPAKOWANE I ZAWIEZIONE DO KREMACJI!!!!
TAK NASZE MIASTO ''TROSZCZY SIĘ ''O RANNE, BEZBRONNE ZWIERZĘTA!!!!!
i NIE MOŻE BYĆ MOWY O JAKIEJKOLKWIEK POMYŁCE- DZIEWCZYNA, KTÓRA MI ZGŁASZAŁA O WYPADKU TEGO, BYŁA ŚWIADKIEM JAK ZOSTAŁ POTRĄCONY I KIEROWCA ZBIEGŁ- DZWONIŁA TAKŻE DO ROZMAITYCH ORGANIZACJI Z PROŚBĄ O POMOC, O PRZETRANSPORTOWANIE KICI DO LECZNICY- NIE POMÓGŁ NIKT!!!!
jEDYNA ''POMOC''KTÓRA NADESZŁA TO POTRAKTOWAĆ ŻYWE, RANNE ZWIERZĘ JAKO ''PRZEDMIOT, ŚMIEĆ , ZAWADZAJĄCY ULICĘ.....

nIE ma słów, żeby określić to bestialstwo.....
tą ignorancję, znieczulicę....
Gdziekolkwiek dzwoniłam, do jakiejkolwiek lecznicy to 1sze pytanie, które pada, to to czy to zwierzę bezdomne...jeśli tak....- to nikt nie kiwnie nawet palcem...zwierzę może konać i nikogo to nie zainteresuje....

Kotka leżała w kałuży krwi- wygladało to tragicznie....
Zapakowaliśmy ją do kartonu i najszybciej jak się dało zawiozłam kota do szpitala Krzemińskiego w Gdańsku(tylko tam świadczone są całodobowe usługi weterynaryjne).
Kot znajdował się we wstrząsie, zostały wykonane badanie:rtg, usg, badanie osłuchowe, zostały podłączone leki i kicia została włożona do inkubatora wypełnionego tlenem ponieważ miała poważne problemy z oddychaniem.
Jednocześnie badanie rtg wykazało płyn w płucach.
(prawdopodbnie odma).
Kotek cały czas pozostaje na 0bserwacji,ponieważ najgrożniejsze mogą być powikłania neurologiczne- w postaci np.obrzęku mózgu...Wtedy liczy się każda minuta....
No i ten zbierający się płyn- prawdopodobnie na skutek wypadku.....


..Ale jest OLBRZYMIA SZANSA, ŻE UDA SIĘ KICI Z TEGO WYJŚĆ!!!!
Jeśli tylko będzie cały czas miała zapewnioną opiekę!!!!!

Wczoraj, kiedy zostawiałam ją w szpitalu potwornie bałam się, czy uda się przeżyc jej tą noc...ale żyje!!!!pomimo wszystko!!!!!
Jest taka silna!!!!
Tak bardzo chce żyć...miała w sobie tak dużo siły w tym bezbronnym , małym ciałku...proszę, kochani, pomóżcie!!!!

Nie mam pojęcia jaki zostanie wystawiony rachunek ze szpitala.
Ale mało to nie będzie- wczoraj dostałam wstępny kosztorys.
Mniej więcej bedzie to koszt kilkuset złotych.
Wczoraj wpłaciłam zaliczkę- 100zł.sama nie dam rady uzbierać całej sumy.

Czy mogę liczyć na jakieś wsparcie finansowe?????

I jeszcze kwestia domu.
Kicia potrzebuje DOMKU....nowego, odpowiedzialnego domku !!!!

Sama mam 2psy,małe dzieko...nie dam rady przygarnąć kici...

POMOŻCIE!!!!!!!!!!SPRAWA JEST BARDZO PILNA, LICZY SIĘ KAŻDY DZIEŃ!!!!!
ps.przepraszam, za taki dlugi post ale chcialam zobrazowac sytuację.
mam 2zdjecia zrobione telefonem, postaram się wkleić....
__________________

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 13:16
przez Zirael
słów brak....
:ok: za kotkę bardzo mocne
jesteś wielka :king:

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 15:04
przez Regata
ja przepraszam, ale muszę zadać to pytanie, bo chyba czegoś nie rozumiem:
czy osoba, która była świadkiem wypadku, zostawiła tę kotkę na ulicy w kałuży krwi? 8O

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 15:48
przez biamila
Podaj swój nr telefonu, może uda mi się coś wygrzebać.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 18:34
przez biamila
Kurcze najgorsze jest to, ze ten wet gdzie jest kociczka nie cieszy się dobrą opinią ...delikatnie rzecz ujmując :cry:

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 18:48
przez oliwka335
tak, niestety, kotka po wypadku została pozostawiona na ulicy....:(
Cud, tylko cud, że innne, pedzace samochody jej nie dobiły.....

Zostalama tylko powiadomiona telefoniczne o calym zdarzeniu.....

Wiem, brak slow, ale nie ma co sie teraz poswiecec komentowaniu bezmyslnosci ludzkiej....i tak ciesze sie, ze w ogole zostalam o tym powiadomiona...inaczej nie byloby teraz tego postu....

Niestety, sama nie mam najlepszego zdania o szpitalu K.gdzie przebywa kotka.
Ale wczoraj po prostu to było jedyne miejsce do którego w nocy można było się udaćWlasnie wrocilam ze szpitala.
Kotek wygląda dużo lepiej.
Jest już wyjęty z inkubatora tlenowego.
Ma zupełnie inne spojrzenie, żywe oczki!!!!
Mam tez zdjecia kici.Nie wiem tylko jak je wkleic.Moze ktos moglby je tutaj umiescic?bedzie zdecydowanie szybciej.
Dostalam kosztorys.Nie miescie sie w glowie.
o to i on:
wizyta + bad.ogolne- 85zł
RTG+USG- 98zł ,30zł
Założenie wenflonu(!)38zł
płyny 45 zł
Tlenoterapia 70-100zł
Podawnie leków 40-80zł
hospitalizacja 60- 80zł

suma:466-566 + leki do domu

Tak to oficjalnie wygląda.....
Wpłacone jest 100zł...

Sama jeszcze stydiuję i nie wiem jak teraz poradzić sobie z tym rachunkiem.
Ale przecież nie można było postąpić inaczej.....

Już w ogole osobnym problemem jest horendalne honorarium jakie liczą sobie weterynarze.....

Liczy się każda suma, może ktoś może pomóc?????

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 18:50
przez oliwka335
acha, to mój tel niezawsze mogę być przy komputerze a czas leci....
501 761 462

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 18:57
przez mumka27
niestety mieszkamy w takim a nie innym kraju....miasto parę lat udawało np że nie wie o przekrętach dotyczących schroniska w gdańsku, tego wyremontowanego pare lat temu, więc mnie niestety już nic nie zdziwi, nie moge natychmiast pomóc finansowo, zapytaj o rozłożenie na raty, wtedy bedzie wiecej czasu na płatność, chyba koteczki ten wet nie wywali na ulicę?jak ona sie teraz czuje?

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 22:22
przez KarolinaS
ja mogę trochę pomóc po 5 maja niestety dopiero
wiem, że sporo lecznic rozkłada na raty, może się uda

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 23:16
przez oliwka335
przesłałam zdjęcia(dzięki za pomoc:)mam nadzieję, że niedlugo ukażą się na forum...
KAżda sumka potrzebna, będę jutro kombinować, naprawdę nie wiem jak to będzie ale musimy dać radę...

zdjęcia kotki

PostNapisane: Czw kwi 24, 2008 23:30
przez Jura
Zdjęcia kotki z wczorajszej nocy:
ObrazekObrazek
A to zdjęcia już z dzisiejszego dnia... Jak widać, kotka oddycha już samodzielnie, została wyprowadzona ze wstrząsu i znajduje się w klatce...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: Pt kwi 25, 2008 0:47
przez Lilithian
pierwsza noc najważniejsza. nie mogę pomóc bo sama mam 6 znajd, ale trzymam kciuki za kota.

wiem że rachunek wysoki ale wierzcie, weterynarze nie żywią się powietrzem a leki i 'materiały' są naprawde drogie.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2008 9:39
przez gagucia
Czy mówiłaś, że kotek nie jest Twój?

Miałam podobna sytuację - kot, kałuża krwi w nocy i obojętne samochody.

Rachunek z ponad 600 zł za 2 doby inkubatora,leki, 4 rtg, drutowanie szczęki i badania krwi skurczył się do 170 zł. Też zostawiłam 100 zaliczki a potem miałam dopłacić ponad 500;/ Tylko lekarka prowadząca zapomniała przekazać recepcjonistce, że to był nagły nocny wypadek i liczymy po kosztach.
Ja trafiłam na szpital od którego dostałam jeszcze leki na wynos i historię prowadzenia dla lekarza do którego powiedziałam że zabieram kotkę - bez żadnych pretensji że konkurencja a z pełnym zrozumieniem, błogosławieństwem i poparciem.

Po prostu się nie krępuj i poproś o zniżkę bo to nie Twój kot, a kot dziki, wolnożyjący. Czy nie da się tego jakoś rozliczyć inaczej?
Ewentualnie o rozłożenie na raty jeżeli będą wyjątkowo uparci.
Ale każdy szanujący się lekarz w takiej sytuacji powinien wziąć tylko za materiały..nie powinno być z tym problemu. A może oni mają umowę z jakąś fundacją? Bardzo możliwe. Upieraj się przy swoim!

PostNapisane: Pt kwi 25, 2008 10:00
przez oliwka335
Niestetey, obawiam się, że w przypadku szpitala K bedzie wielki problem jesli chodzi o koszty...
wczoraj, rozmawiajac z lakarka wyrazilam zdziwienie ze koszty sa az takie wilkie, czy nie daloby sie zminiejszyc rachunku, ze towyjatkowa sytuacja itd.
A Pani Doktor na to, ze przeciez sama podpisalam zgode na hospitalizacje i ze nie musialam jej tutaj przywiozic!Oni maja takie ceny a nie inne i wszystko jest wyliczone.....
Rozmawiama dzis tel.ze szpitalem.
Koteczka dzieki Bogu ma sie coraz lepiej.
Jest nadal potwornie przesraszona, nie je. ale mam nadzieje, ze to wyniki stresu.....

Coś tam ma z serduchem, ktore jest powiekszone i z tym plynem w plucach, ktory pewnie trzeba bedzie zbijac czyli nawet po wyjsciu kici ze szpitala pozostaje dalsza diagnostyka i leki....

Dziś chcialabym zabrac kotke z tego szpitala.
Bo za kolejna dobe przyjdzie mi zaplacic kolejne 600zł......
W glowie sie nie miesci, za co oni sobie licza, za 2doby 600zł.....

...I skad na to brac....Jak czlowiek ma pomagac zwierzetom skoro weterynarze ktorzy powinni opiekowac sie, pomagac- licza tylko na zarobki.....i to jakze wysokie....

PostNapisane: Pt kwi 25, 2008 10:02
przez oliwka335
bardzo dziękuję za wstawienie zdjęć...