Mam opisac historię
Jesli chodzi o Gajke to 14 lat temu nie było zbyt głośno o hodowlach a i o adopcjach tez nic nie było wiadomo
Gaja była zwierzątkiem bardzo wyczekiwanym o które wierciłam dziure w brzuchu rodzicom
I pewnego pieknego dnia ulegli
Zawieźli mnie na giełde zoologiczna gdzie zobaczyłam ją.....
Była malutka, siedziała w kartonie z czerwona kokardą dookoła szyjki podobno była juz zarezerwowana dla pewnego pana który poszedł do domu po pieniądze ale na szczęście sprzedająca ja pani dała się przekonac i Gajka trafiła do nas
Przez pierwsze lata była kotem niufnym, niepewnym wręcz bojaźliwym zaufała nam dopiero gdzy w domu pojawiła się sunia Nucia która stała się nowym pełnoprawnym członkiem rodziny a jednocześnie przybrana córka Gajki
Takiej miłości ja okazywały sobie te dwie nie widziałam nigdy
Gajka troszczyła się o Nucie a Nucia o Gajkę
To Nucia przynosiła Gajce co smaczniejsze kąski to ona lizała ja po mordce i ustepowała miejsca na naszych kolanach
Dziseiaj Nuci nie ma juz z nami 18 kwietnia minie rok jak odeszła za TM
pozostanie na zawsze w mojej pamięci
Miejsce po Nuci nie był w stanie zając zaden inny pies, ale za to w październiku 2007 pojawiła się u mnie w domu Coco
Coco Dobry Duch*PL
Coco jest moim wymarzonym i wysnionym kotem jest spełnieniem moich dziecięcych marzeń i westchnień
Coco jest kotem który przywędrował do mnie z hodowli Dobry Duch*PL
Jest to wspaniała, ufna i odważna kotka która juz pierwsze chwile w nowym domu spędziła tak jak gdyby mieszkała tu od zawsze
Coco sprawiła że wszystkie moje troski i smutki odeszły na bok a moje zycie nabrało nowych barw
Jest to szalona rozrabiaka najbardziej lubi obserwowac ptaki przez szybe wspinac się po okapie i firanka (Ściągając je wraz ze soba na dół
czym doprowadza mnie do szewskiej pasji (mam lęk wysokości) Kocham tego małego czpiota
Rafaella Colorama*UA
To kotka która tafiła do mnie przez przypadek
Pewnego dnia przeczytałam ogłoszenie na jednym z portali że pewna hodowla ma do oddania kotkę
Na nastepny dzień w pracy opowiedziałam co przeczytałam a jedna z osób prcujących ze mną stwierdziła że ona przygarnie tego kota, ba nawet sfinansuje mi jego przywiezienie
Zgodziłam sie na to
Jehałam po kotkę 12 godzin przywiozłam ja do Warszawy a w tym czasie osoba która miała ja wziąśc rozmysliła się nawet nie oglądając kota
Cóż było robic Rafa została u mnie
Jest to wybitna indywidualistka
Na początku nie dała się nawet wziąsc na ręce reagowała gresja i machaniem łapami we wszystkie strony
Efekt był taki że podczas wizyty u weterynarza pogryzła go (a on jej wpisał do ksiązeczki agresywny kot)
Mnie tez nie oszczędziła i ranę mam do tej poty od dłoni do łokcia (jak szłam do lekarza to pytali się czy próbowałam sobie podciąc żyły bo tak to wyglądało)
Obecnie jest już troszke lepiej dzięki pomocy i radom jakich udzieliła mi Aamms i Maria D
Ślicznie dziękuję jesteści aniołami
Nadal pracuje nad tym żeby uczynić z Rafy -Żyrafy miziaka i mam nadzieję że sie uda
