Alf - niestety, taka jest smutna prawda. Biorac zwierze chcac nie chcac bierze sie za nie odpowiedzialnosc. Trzeba mu zapewnic bezpieczenstwo, a wypuszczanie kota w poblize ulicy jest niewatpliwie niezbyt rozsadne
Nie mowie o identyfikatorkach i szelkach, bo w starciu z samochodem zadnego znaczenia miec nie beda
A niestety znaczna czesc ginacych pod kolami kotow ma gdzies swoj dom i opiekuna o watpliwej odpowiedzialnosci. Taka jest prawda. I to jest wlasnie wina opiekuna - kolejne kocie cialka na poboczu jezdni
Poza tym w porazajacej wiekszosci wypadki dzieja sie niechcacy. Zwlaszcza po zmroku ("kiedy gasna swiatla swiec wszystkie koty sa szare", ze sie posluze cytatem
), kiedy naprawde trudno zauwazyc kota skracajacego sobie droge przez ulice, a wielka czesc kotow ma ograniczony instynkt samozachowawczy nieuwzgledniajacy mozliwosci skonczenia kociego zycia pod kolami samochodu. Wtedy to nie jest wina czlowieka. Czasem hamowanie nie jest mozliwe, samochod wpada w poslizg, czlowiek ma do wyboru uderzyc w kota albo drzewo... czasem zwyczajnie nie zauwaza albo nie nadaza z jakimikolwiek zapobiegawczymi dzialaniami... Moga byc rozne sytuacje
taka jest prawda
Nie mozna powiedziec, ze wszyscy ludzie zasadzajacy za kierownica sa podli i nie marza o niczym innym jak tylko o przywaleniu w jakiegos zblakanego kota. Rzadko kiedy czlowiek - czy wtedy jest to jeszcze czlowiek
- chce stworzenie potracic. To jest naprawde sporadyczna sprawa - na szczescie
Poza tym, jak ktos juz pisal, czesto zatrzymanie sie na poboczu jest niemozliwe. Sproboj zatrzymac sie na autostradzie albo jakiejkolwiek innej drodze bez pobocza, majac za soba i przed soba sznur samochodow - technicznie sprawa jest nie do rozwiazania. My bylismy w o tyle komfortowej sytuacji, ze uderzywszy w psa zatrzymalismy sie na poboczu, zabralismy stworzenie i moze 10letnia opiekunke jego do weterynarza; dzieki temu zwierz zyje i czasem go jeszcze widuje
Jednak nie kazdy ma taka mozliwosc - niestety
Dlatego mysle, ze nie mozesz pisac, ze bez serca jest czlowiek ktory tego kota pozostawil. Moze nie ma serca, a moze jest uczuciowym czlowiekiem ktory ma w domu trzy wlasne koty - czy masz pewnosc, w jakich okolicznosciach mial miejsce wypadek i czy czlowiek za kierownica mogl zrobic cokolwiek? Przypuszczam ze nie... IMHO nieslusznie wiec osadzac go za cos takiego
jakkolwiek widok musial byc przytlaczajacy