Strona 1 z 1
Kociaki, którym pomaga fundacja "Kocia Mama"

Napisane:
Pon kwi 07, 2008 14:37
przez olafen

Napisane:
Pon kwi 07, 2008 14:51
przez Prakseda
Szkoda, że kotka nie została wysterylizowana. Byłyby 2 koty do adopcji ,a nie 5.
Dobrze, że fundacja zajmie sie nimi.
Re: Kociaki, którym pomaga fundacja "Kocia Mama"

Napisane:
Pon kwi 07, 2008 15:07
przez VeganGirl85
olafen pisze:kocurek i kotka są w sobie zakochane.
to niemożliwe, koty nie są ludźmi, aby były w sobie zakochane.
Mam nadzieję, że kotka dla własnego dobra zostanie wykastrowana i więcej kociąt nie będzie.

Napisane:
Pon kwi 07, 2008 18:10
przez olafen

Napisane:
Wto kwi 08, 2008 8:10
przez Prakseda
Nie zgadzam się z Tobą Aga. Koty mają bardzo wysoko rozwinięte emocje i uczucia wyższe.
W mojej gromadzie, są "zakochane" czy zaprzyjażnione parki. Np. Melisa nie może życ bez Lesia. Zawsze jedzą razem, spią przytulone, liżą się, pieszczą. Non stop przyklejone do siebe. ( Oczywiście kastrowane wszystkie).
Olafen, nie wiem, gdzie mieszkasz, ale szkoda, że nia dałaś znaku wcześniej. Ktoś z forum pomógłby może z tymi sterylizacjami. Tu też są ludzie z fundacji.
Ale nie ma co gdybać. Dobrze, że koty pod opieką. Zyczę im dobrych domów.
Pozdrawiam.

Napisane:
Pt kwi 11, 2008 19:23
przez olafen
ja jestem ze Szczecina, ale moja mama mieszka w Pajęcznie - woj łódzkie. Kociąt, które potrzebują tutaj pomocy jest o wiele więcej. Już udało się nam kiedyś wydać przez internet kilka maleństw, ale jesli chodzi o Bursztynkę i Kacperka, nikt się nie zgłosił. Mieszkali w piwnicy, gdzie niektórzy sąsiedzi zatruwali im życie. Któregś razu, ktoś obsikał im całe jedzenie. Nie były tutaj bezpieczne. Do mieszkania nie można ich było wziąc, bo są już inne koty i toczyły ze sobą, jedne z drugimi niesamowite boje. Dzisiaj sa już w Łodzi bezpieczne i Pani Milińska z fundacji Kocia Mama szuka dla nich domu. Mama dokarmia wszystkie możliwe koty a to też kosztuje. Sama wzieła już do siebie parkę. Natomiast całą sytuację tych dwóch kotków opisywała w internecie.

Napisane:
Pt kwi 11, 2008 22:00
przez VeganGirl85
olafen pisze:ja jestem ze Szczecina, ale moja mama mieszka w Pajęcznie - woj łódzkie. Kociąt, które potrzebują tutaj pomocy jest o wiele więcej. Już udało się nam kiedyś wydać przez internet kilka maleństw, ale jesli chodzi o Bursztynkę i Kacperka, nikt się nie zgłosił. Mieszkali w piwnicy, gdzie niektórzy sąsiedzi zatruwali im życie. Któregś razu, ktoś obsikał im całe jedzenie. Nie były tutaj bezpieczne. Do mieszkania nie można ich było wziąc, bo są już inne koty i toczyły ze sobą, jedne z drugimi niesamowite boje. Dzisiaj sa już w Łodzi bezpieczne i Pani Milińska z fundacji Kocia Mama szuka dla nich domu. Mama dokarmia wszystkie możliwe koty a to też kosztuje. Sama wzieła już do siebie parkę. Natomiast całą sytuację tych dwóch kotków opisywała w internecie.
mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, iż samo dokarmianie nie rozwiązuje sprawy, i trzeba też zapobiegać rozmnażaniu, chociażby podając Proverę? jest duża szansa, że stosunek mieszkańców do kotów ulegnie ociepleniu
