Strona 1 z 2

Zwierzęta wysyłane pocztą?

PostNapisane: Czw cze 26, 2003 23:48
przez Nelly
Miałam do odbioru przesyłkę i tak z nudów czekając w kolejce na poczcie czytałam ten świstek. Tak dokładnie chyba 1 raz :oops: bo nie widziałam nigdy, że trzeba odebrać w ciągu 48 godzin
przesyłki zewierające zwierzęta i kwiaty.

Można przesyłac zwierzęta pocztą?
Czy wiecie jak to wygląda? Może mają jakieś pomieszczenia specjalne jakieś klatki w wagonie?

PostNapisane: Czw cze 26, 2003 23:49
przez kociamatka
Pakuja w kartony z dziurami 8O
Żartuję.

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 0:01
przez Janka
Moja wyobraźnia w tym zakresie jest mocno ograniczona :evil:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 0:45
przez vitez
Kurier przewiezie zwierze w klatce... ale poczta? 8O

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 0:47
przez ani
:strach:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 6:44
przez Falka
"REGULAMIN korzystania z usług pocztowych o charakterze powszechnym" par. 27

http://www.poczta-polska.pl/uslugi/Regulamin_uslug_pocztowych.htm

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 7:34
przez Axel
Myślę tak, jak kocimatka-do pudła z paroma dziurami , może bez wody :roll: :evil:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 8:34
przez Damork
No, myśmy wysłali ostatnio zwierzę pocztą.

Dziurek do oddychania nie robiliśmy.

I było w zamkniętym pojemniczku...

Chociaż właściwie był to owad.

Konkretnie żuk.

I nieżywy, więc chyba krzywda mu się nie działa :wink:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 8:42
przez Kasia D.
Damork pisze:No, myśmy wysłali ostatnio zwierzę pocztą.

Dziurek do oddychania nie robiliśmy.

I było w zamkniętym pojemniczku...

Chociaż właściwie był to owad.

Konkretnie żuk.

I nieżywy, więc chyba krzywda mu się nie działa :wink:


Tak się składa, że byłam przy otwieraniu przesyłki z tym owadem ( i kilkoma pomniejszymi). Żuk nie ucierpiał na zdrowiu ale tylko z tego powodu, że, jak pisze Damork, dawno juz powiększył był grono aniołków :aniolek:
Ja tam zwierzecia pocztą nie wyslę...

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 9:08
przez Kiara
:ryk: :lol: :ryk:

A tak wogole... nie wyobrazam sobie przesylania poczta zwierzaka... jakiegokolwiek zywego, rzecz jasna... ;)

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 11:54
przez kociamatka
:ryk: Damork

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 12:01
przez Axel
Kasia D. pisze:
Damork pisze:No, myśmy wysłali ostatnio zwierzę pocztą.

Dziurek do oddychania nie robiliśmy.

I było w zamkniętym pojemniczku...

Chociaż właściwie był to owad.

Konkretnie żuk.

I nieżywy, więc chyba krzywda mu się nie działa :wink:


Tak się składa, że byłam przy otwieraniu przesyłki z tym owadem ( i kilkoma pomniejszymi). Żuk nie ucierpiał na zdrowiu ale tylko z tego powodu, że, jak pisze Damork, dawno juz powiększył był grono aniołków :aniolek:


:smiech3:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 12:45
przez Nelly
Dzięki Falko :D
----------
• żywe zwierzęta przesyła się w zamkniętych klatkach, koszach lub skrzyniach, do których przywiązuje się kluczyki; opakowania te powinny być obszerne i przewiewne, odpowiednio wewnątrz wyposażone oraz tak wysokie, aby niektóre zwierzęta mogły swobodnie stać,

4. Warunkiem nadania w paczce żywych zwierząt jest zgłoszenie świadczenia dodatkowego w postaci traktowania paczki jako ekspresowej oraz umieszczenia na opakowaniu takiej przesyłki i na adresie pomocniczym odpowiedniego napisu "Żywe zwierzęta".
-------------
A jednak, ciekawe i straszne w sumie.
Jak wyglądają ewentualne reklamacje jeśli w paczce oznaczonej "uwaga! żywe zwierzęta" orazuje się , że tam owszem zwierzę ale.. nie bardzo żywe ( tzn :placz: .) Pewnie na szczęście to się nie zdarzyło jeszcze nigdy. Myślę, że oni jednak w takich przypadkach naprawdę traktują taką "paczkę" bardzo ostrożnie i jakoś inaczej na pewno.

Tak sobie rozwarzam ten temat, a może zamknięty w zaciemnionym miejscu, w wygodnej klatce kot tak samo znosi podróż jak jadąc w np. rozgrzanym samochodzie ileś tam godzin miaucząc i tak całą drogę prawie ? (poza tym gdy uśnie zmęczony?)
Bałabym się chyba jednak takiego eksperymentu.
Przeraża mnie natomiast ilość godzin przeznaczonych do odbioru. 48 godzin - to jest juz straszne (moim zdaniem) Mogę sobie powiedzmy ewentualnie wyobrazić że, w jakichs ekstremalnych okolicznościach nadaję kota rano a po południu ktoś już na niego czeka. Ale odebrać kota po prawie dwóch dnaich??? Widocznie jednak to się zdarza skoro taki przepis jest.
A jeśli ktoś nie odbierze? To co robią? (poszukam w przepisach pocztowych, bo skoro już ten temat mnie zainteresował to będę go drążyć). No i napiszę oczywiście.

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 13:00
przez Olivia
no nie wiem, nie wiem, jak to sie robi?
wiem jednak, że moja przywieziona z Kaliningradu samochodem kicia do dzisiaj wpada w histerię w aucie, a zamknięta w transporterze wpada w panikę, co ostatnio skończyło się zdarciem skóry z nosa i krwawieniem z tegoż.
dlatego podróżuje w szeleczkach na rękach.
a co by było, jakbym ja pocztą wysłała? :strach:
to chyba nie jest dobre rozwiązanie.
przynakmniej dla kota :roll:

PostNapisane: Pt cze 27, 2003 13:04
przez Ivcia
Alina pisze:Przeraża mnie natomiast ilość godzin przeznaczonych do odbioru. 48 godzin - to jest juz straszne (moim zdaniem) Mogę sobie powiedzmy ewentualnie wyobrazić że, w jakichs ekstremalnych okolicznościach nadaję kota rano a po południu ktoś już na niego czeka. Ale odebrać kota po prawie dwóch dnaich??? Widocznie jednak to się zdarza skoro taki przepis jest.


Moim zdaniem to nie chodzi o to, ze ten zwierzak musowo ma czekac 48 godzin az ktos go odbierze - te 48 to najdluzszy okres jaki taka "przesylka" oczekuje na odbiorce, bo np. kogos akurat nie ma w miescie i odebrac nie moze albo cos. To tak jak masz bodajze 14 dni zeby odebrac list polecony - wcale to nie znaczy ze musisz go odebrac dopiero po 14 dniach, mozesz tego samego dnia wieczorem, ale gdybys nie mogla to masz na to tyle wlasnie czasu.