Strona 1 z 58

Łódź - szpitalne kotki szukają domków

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 11:51
przez jolabuk5
Na razie mieszkają w szpitalnej piwnicy i "jakoś żyją", ale niektóre są bardzo miziaste i chciałyby mieć dom, a inne... chciałam po prostu pokazać na forum.
1. Gunia - ma swój wątek na forum, tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2913884#2913884
jest też w wątku staruszków:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67 ... sc&start=0
Bardzo byśmy chciały, żeby Gunia znalazła domek, najlepiej forumowy... (zawsze można pomarzyć).
A to aktualne zdjęcie Guni:
Obrazek
2. Zuzia - miła koteczka, też była domowa, daje się głaskać, jest wysterylizowana, łagodna, je głównie surowe mielone więsko, gotowanego kurczaczka i suche. Wzięta na ręce chowa główkę między łapki, jakby chciała udawać, ze jest w domu, ze te ramiona to ramiona jej Pani... Zuzia przyjaźni się z Wybredną, ma jakieś 5-7 lat. Jest faworytką Dorci, ale obie bardzo byśmy chciały, żeby znalazła domek.
Obrazek Obrazek
3. Wybredna - urodziła się w szpitalnej piwnicy, ale jest bardzo oswojna, prosi o głaski, ociera się o nogi zamiast jeść (generalnie - niejadek, stąd imię), przyjaźni się z Zuzią (mogłyby być wyadoptowane razem :D . Jest wysterylizowana, ma ok. 4 lata.
Obrazek
4. Łatek - stosunkowo niedawno dołączył do stada, początkowo sadziłysmy, że jest dziki, ale teraz okazuje się, ze to kolejny grzbiecik do głaskania, chociaż nie dopomina się o głaski zbyt gwałtownie. Siada sobie z boczku i czeka - "może mnie zobaczą?"
Obrazek Obrazek
5. Antenka - imię dostała, bo na spotkanie z nami pędzi zawsze z wyprostowanym do góry, jak antena, ogonkiem. Jest urodzona w szpitalu, trochę oswojona, daje się głaskać, szczególnie lubi głaskanie "przez barierkę (ona po jednej stronie, przytulona do barierki - głaszczący po drugiej) i podstawia do głaskania szyjkę. Nie jest chyba kandydatką do adopcji, chociaz, kto wie... Ma ok. 6-7 lat, jest wysterylizowana.
Obrazek
6. I jeszcze Nosek - też "szpitalny, kastrowany kocurek, daje się głaskac, ale potrafi tez bez powodu przywalić łapą (jak Gunia...). Tak jak Antenka, chyba nie jest "adopcyjny".
Obrazek
Tylko te koty udało mi się sfocić, ale będę się starała pokazać też pozostałe. Nie w celach adopcyjnych, ale po prostu, żeby "skatalogowac" całe stado.

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 12:39
przez iwcia
Jolu mój faworyt to Nosek jest piękny i proszę nie mówić, że nie adopcyjny :evil: , to kot dla kociego konesera :D

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 13:47
przez jolabuk5
No oczywiście, dla konesera... Zresztą one wszystkie są dla KONESERÓW, którzy potrafią kochać koty, nawet kiedy drapią, nie chcą na kolana, nie mają ochoty (czasem) na mizianie :D

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 14:13
przez kristinbb
O , piękny wątek.... :D
Ależ pięknie pierwszy post opracowałaś... :D

A czemu nie w celach adopcyjnych??? 8O

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 15:06
przez Femka
poczytałam pierwszy post i też uważam, że adopcyjne są wszystkie. Nie wszyscy lubią koty, które cały czas kombinują, jak wpakować się na kolana.

Ślicznie opisałaś koteczki.
Jaki jest stosunek pracowników szpitala?

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 15:24
przez jolabuk5
Oczywiście, chciałabym, zeby wszystkie znalazły domki, ale nie mam złudzeń... Gdyby choć niektóre - to już byłby sukces.
W szpitalu... cóż, bywa różnie. Niektórzy przechodząc w porze śniadania mówią "o, jakie ładne kotki", inni deklarują "a ja to kotów nieznoszę". Od czasu do czasu wybucha awantura i życie kotów "wisi na włosku", a ja zawsze się boję, że za którymś razem zapadną "nieodwołalne" decyzje na niekorzyść naszych kociastych. To taka bardzo niepewna równowaga - my staramy się zapewniać kotom jak najlepszą opiekę, a administracja stara się nas "nie zauważać". I tak się to toczy z dnia na dzień. Staram się nie mysleć, co będzie za 5 lat, ważne, że dziś koty dostały swoją porcję jedzenia, że zima mija, że nadchodzi czas, kiedy będą mogły wygrzewać się w słoneczku... Że może któryś znajdzie dom...

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 15:28
przez Femka
Jolu, robiłaś ogłoszenia?
Ja wiem, że zaraz pojawią się maluchy i ciężko będzie wyadoptować dorosłe kocurki, ale też nie każdy chce malucha do wychowania. A ogłoszenia mogą sobie cały czas wisieć.

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 16:17
przez jolabuk5
Ogłaszałyśmy głównie Gunię. Ale w szpitalu wiszą (a raczej wisiały - muszę powiesić nowe, bo juz pozrywali) takie ogólne ogłoszenia, że szukam domków tymczasowych dla kotów. Dwa koty (dorosłe) dzięki temu wyadoptowałysmy. Najbardziej adopcyjne (Zuzię, Łatka, Wybredną) spróbuję ogłosić na allegro, ale wiem z doświadczenia, że koty nie przebywające w domkach słabo się wyadoptowują przez allegro.

PostNapisane: Pon mar 31, 2008 6:23
przez kristinbb
A może w szpitalu powiesić imienne ogłoszenia??

PostNapisane: Pon mar 31, 2008 18:25
przez jolabuk5
kristinbb pisze:A może w szpitalu powiesić imienne ogłoszenia??

Można spróbować, chociaż my lubimy dobierac kota do ewentualnego domku - zwykle zgadujemy, jaki kot będzie "przystawał" do oczekiwań swoich przyszłych Dużych. Ale z drugiej strony indywidualne kocie losy zawsze bardziej poruszają serca, więc może warto. Zabiorę się do tego, jak tylko znajdę wolną chwilę.

PostNapisane: Pon mar 31, 2008 19:18
przez ruru
Wszystkie muszą znaleźć domki, są śliczne i kochane :ok: :kitty: :ok: :ok: :kitty: :ok:

PostNapisane: Pon mar 31, 2008 19:57
przez magicmada
Jolu, moge pomóc z allegro.

PostNapisane: Pon mar 31, 2008 21:16
przez jolabuk5
magicmada pisze:Jolu, moge pomóc z allegro.

Każda pomoc się przyda! :D Gunia jest stale na allegro, ale nawet mało osób wchodzi w jej wątek. :( Może Zuzia będzie miała więcej szczęścia? Ona powinna być "łatwiejsza" do adopcji, bo nie ma skłonnosci do łapoczynów :wink:

PostNapisane: Wto kwi 01, 2008 18:43
przez jolabuk5
Dziś nie zdążyłam zrobić fotek, a pojawiła się Balbina. Prawdę mówiąc już uwazałyśmy, że ta kotka przepadła - nie widziałysmy jej od pół roku. Okazuje się, że siedzi w piwnicy i wychodzi później, widocznie się boi. Balbina była trochę smielsza, ale okropnie przeżyła łapanie w klatkę-łapkę, tak waliła w kraty, że główkę sobie pokrwawiła. Od tego czasu ma chyba uraz i nie zbliża się do nas. Strasznie się ucieszyłam, że się dziś dała zobaczyć!!!
Poza tym jest jeszcze Chłopczyk, Zezowaty (niekastrowane kocurki), Białoruda, Wypłoszka, Zębol, Krzywy Łeb (kastrowane koteczki) i Indira, dziecko Krzywego Łba sprzed kastracji. Indira jeszcze nie jest wykastrowana, nie wiem jak ją złapać, bo trzeba na klatkę-łapkę, a kotka przychodzi późno, jak nas już nie ma - i w dodatku nie zawsze. Klatka byłaby zablokowana przez parę dni, a w dodatku ja muszę zawsze zamówić z góry transport szpitalny do schroniska (robią to z wielką łaską, ale nie mamy wyjścia - żadna z nas nie jest zmotoryzowana) i umówić termin sterylki w schronisku... To cała operacja, a złapanie kotki niepewne. Co więcej, nie miałysmy z Dorotą okazji dokładnie podejrzeć i wcale nie jesteśmy pewne, czy to kotka, czy kocurek. Wyglada na kotke, ale to bywa mylące. Bardzo mnie to martwi, ale przez ostatnie choroby (moje) nie mogłam całej operacji przygotować. Trzeba będzie przymierzyć się do tego w kwietniu.

PostNapisane: Wto kwi 01, 2008 22:00
przez jolabuk5
Nikt do nas nie zagląda - ale jednak podrzucę :-)