Strona 1 z 20

Lena - księżniczka jedynaczka

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 22:55
przez irazone
bez sensu tutaj cokolwiek pisać

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:03
przez Aniada
Ha, ha! :D Jaka swietna historia. Mamy coś wspólnego: dwa koty i mężów, u których musiałysmy je "wyjojczyć". Tyle, że ja "dzieckiem w kolebce będąc" dorwałam kawałek zachodniego katalogu z reklamą Sheba... No i zakochałam się w niebieściuchu. Tak mi zostało. Marzenie pomnożyłam przez dwa! Nasza rodzinka to 2+2. A gdzieś tam w serduchu kołacze się pragnienie trzeciego... Witamy serdecznie!

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:10
przez irazone
Przechrzciłam już w drodze Zetkę na Lenę, a Borys to Borys i już.
w domu potomek koty przyjął ze szczęściem w oku. koty go trochę mniej.
następnego dnia uzupełniliśmy wyprawkę (dodatkowe miski,obrożę i akcesoria,bo było dla jednego kota) i się zaczęło.
mąż został powiadomiony o rozmnożeniu się kota do sztuk dwóch.
koty się przyzwyczajały do mnie i dziecka, my do nich.
najmniejszych problemów nie było, tylko lęk przed powrotem męża-co on na to, jak koty przyjmie.
przyjechał po tygodniu ze statku, obejrzał koty i ...
i ten antykoci osobnik pokochał oba bardziej chyba niż żonę... tylko chodził za futerkami i pytał czemu Lena chuda (je jak sloń) czemu Borys to, czemu Lena tamto.
nie, nie Borys-Borysiątko... pan mąż mówi Borysiątko na kotka.
on pozwolił Borysowi spać z nami w łóżku (efekt taki,że mam pogryzione nogi, bo śmiałam jego kocią wysokość pokopać w nocy przy przewracaniu się z boku na bok).
miłość kwitnie.
trafiliśmy do weterynarza z polecenia (koty mojego taty i siostry) i tam też miłość do kotów i rozpieszczanie.
Hills i Royal Canin dla koteczków-bo przecież co innego im zaszkodzi :)
rozpieszczane do bólu są.
i dostałam najwspanialszą nagrodę świata.
płochliwy Borys, który raczej nosa nie wyściubia z dziupli (gdy dziecko w ruchu) i do tej pory był indywidualistą...
wczoraj przyszedł do mnie do łóżka, położył się przy ręce, domagał głaskania i .... zamruczał!
i tak od wczoraj mruczy kochany.
bo Lena to od pierwszego dnia mruczała.
teraz koty mają takie miejsca do spania:
Lena pomiędzy nogami moimi, a Borys pod ręką.

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:11
przez Matahari
jestem... jestem... super, że założyłaś... czekam na dalsze wieści...

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:16
przez Matahari
a jeszcze... skoro piszesz o sobie, żeś czarownica do Paktu Czarownic zapraszam... :twisted:

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:31
przez FluszakPluszak
Świetna historia :D Super,że od razu dokociłaś sie podwójnie :ok:
Kotuchy mają śliczne rosyjskie imiona .
To teraz na fotki czekamy.
A z facetami to tak jest,że najpierw mówią "nie", a potem są strasznie zakochani w futrzaku :lol:

PostNapisane: Sob mar 29, 2008 23:56
przez irazone
Obrazek Pan Borys z panem mężem

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 0:04
przez FluszakPluszak
Przystojniak elegancki z pana Borysa, a pana męża coś mało widać :twisted:

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 0:11
przez irazone
Obrazek i Lena sama w pełnej krasie

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 0:28
przez FluszakPluszak
Lenka jest prześliczna :love:

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 8:38
przez irazone
dzisiaj zostałam uświadomiona przez jaśnie państwo footerkowe jaka jest podstawowa, niezbędna do przeżycia karma dla kotów.
okazało się, że głodzę te footra straszliwie.
obudziły mnie domagając się żarcia. wstałam, nasypałam do misek i wróciłam do łóżka, po drodze biorąc dla siebie kilka wafelków marki familijne, smak czekoladowy...
położyłam się. i napadły mnie... normalnie mnie napadły. Borys zachowywal się jak zagłodzony tygrys, wyszarpywał mi z rąk, niemal z ust kawalki wafelka. Lena dołączyła z kocią gracją, z boku czekała aż swoje dostanie.
wyżarły mi wszystko.
i musialam ściubić po małym kawałku, bo przecież za dużego nie wezmą do ust... po co się męczyć mają...
a żarcie w miskach czeka na lepsze czasy...

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 10:00
przez Tiris
Się nauczyły do brzydkiego i głupiego Bazyla, co u Matahari rezyduje...

A tak na poważnie, miło się patrzy jak Lenka jest szczęśliwa, gdy zostałą znaleziona przez Matahari była taka zabiedzona. Teraz aż się pysio smieje...a w oczkach pojawiły mi sie jakieś łezki...

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 10:20
przez villemo5
Melduje się druga mama Borysiątka!

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 10:25
przez villemo5
Matahari pisze:a jeszcze... skoro piszesz o sobie, żeś czarownica do Paktu Czarownic zapraszam... :twisted:


Ja bardzo, bardzo przepraszam, ale w Pakcie Czarownic to Siostra Prezes jeszcze jest! Wciąż żyje w każdym razie :twisted:

PostNapisane: Nie mar 30, 2008 10:28
przez CoToMa
A mnie to może chociaż na jakąś daleką ciotkę weźmiecie? ;)