Naprodukowałam się i mi wcięło wszystko
W skrócie:
Jest pani. Kocha koty. Jej mąż nie. Topi je. Teraz jest kocur, kotka, którą wysterylizowałam i jej córka, jedyna ocalała z topienia przez męża.
Wczoraj ta córka się okociła. Są trzy czarnuszki. Jej matka miała dłuższy włos i czekoladowo czarnt kolor, piękna. Nie wiem jak ta i jak dzieci.
Uśpiłabym je, ale nie dam rady zrobić tego osobiście. Nie wiadomo czy mąż nawet po zapewnieniu, że im znajdziemy domy, ich nie potopi.