Strona 1 z 2

zrobic nie zrobic

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:20
przez Emilka
wlasnie dostalam telefon od kuzynki ze po osiedlu blaga sie malutki kociak-zagubiony, bo napierw meczony przez male dzieci. teraz dzieci wrzucily go do powinicy prze zokienko a z ejets tam za wysoko kotke nie umie sie wydostac. Zaraz tam jade zeby po pierwsze zobaczyc kociaka w po drugie pomoc jej go uwolnic. I tak sie wlasnie zastanawiam...co zrobic. Czy zaryzykowac? Czy przyprowadzic do domu...pokazac rodzicom i postawic na swoim....boje sie ich reakcji, boje sie z ebeda mi kazali odniesc kota z powrotem, co ja im powiem? Ze postaram sie znalesc mu dom? Z Wredotkiem sie udalo..moja kolezanka go przygarnela..ale wtedy mamy nie bylo w domu wiec problemu nie bylo. teraz bedzie i to duzy. Kurde....wziasc czy nie wiziasc.Jade tam za godzine..wiec prosze o szybka rade.
Pozdrawiam!

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:28
przez Axel
A kuzynka go nie może wziąć?

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:30
przez Emilka
niestety....mimo ze bardzo by chciala. Ma sa i twierdzi z ekot anie moze miec bo pies jest agresywny w stosunku do kotow i mogl by zrobic krzywde...nawet przetrzymac go nie moze.

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:35
przez Monika
Oj ciężko
Ja bym jednak sprobowala wziąść, szkoda kociaka. Może rzeczywiście kuzynka przy twoim wsparciu zostałaby kocią mamą?

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:43
przez Kiara
Ja bym sprobowala :roll: Twoi rodzice powinni zrozumiec. Pewnych rzeczy nie powinno sie ignorowac. Wyjasnij im (przynioslszy juz kota :lol: ), ze stworzonko za duzych szans na przezycie by nie mialo, i potrzebuje wsparcia ze strony ludzi - nie tylko twojego, ale tez ich. Sprobuj ich wkrecic w akcje poszukiwania kociakowi domu. Moze ktorys z ich znajomych... :?:

Generalnie nie popieram stawiania rodzicow przed faktem dokonanym :lol: , ale w tym wypadku... :roll:

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:49
przez Axel
Emilka, może jak powiesz, że on ma b.b.małe szanse na przeżycie, i jak Wy mu nie pomożecie, to ..... :?
Może Ci się udać.....
Może nawet go tak polubią, żu u Was zostanie....

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 14:57
przez Emilka
Axel pisze:Może nawet go tak polubią, żu u Was zostanie....

wlasnie glownie na to licze 8) Juz mam wszytsko obmyslone,pokoj przygotowany

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 15:02
przez Kiara
Emilko - jesli NAPRAWDE na to liczysz i ci na tym zalezy, to lepiej nie stawiaj rodzicow przed faktem dokonanym (nie od razu ;) ). Najlepiej przeprowadz mozliwie powazna rozmowe - najpierw przygotuj sobie argumenty (jak najwiecej, chocby mialy byc banalne) bo moze byc trudno. I musisz zachowac zimna krew w czasie rozmowy. To moze odniesc lepszy skutek niz takie podchody z 'faktem dokonanym', ktory moze nienajlepszy skutek odniesc.

Jesli rozmowa nic nie da - przynies kota do domu i koniec. Ktos sie nim musi zaopiekowac, chocby na jakis czas. A to juz twoi rodzice BEDA MUSIELI zaakceptowac ;)

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 15:09
przez Emilka
czasu malo....trudno-sprobuje. Jeszcze niewiadomo czy kot gdzie snie zniknal. jak wroce to zdam relacje :)
Pozdrawiam!
Zyczcie powodzenia.

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 15:13
przez Kiara
Zycze powodzenia i 3mam :ok: , a Paczus trzyma pazurki, coby kolejny osobnik gatunku kotowatego znalazl dobry dom :) Tylko nie dziekuj, bo to podobno pecha przynosi :lol: :roll:

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 16:23
przez Axel
muszą się zdgodzić! :ok:

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 17:10
przez Katy
Emilko i jak?

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 17:31
przez ryśka
Czekamy na wieści!! :roll:

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 17:43
przez Izoniusz
Tak.

PostNapisane: Śro cze 25, 2003 18:49
przez Emilka
wrocilam. Tego sie spodziewalam,kota nie znalazlam.Piwnica byla wielka i miala pelno skomplikowanych korytarzy....niemowiac juz o ilosci pomieszczen dostepnych dla kota.Szukalam ze trzy godziny z przerwami. To bylo nierealne w takim ogromnym pomieszczeniu (ciemnym) znalesc malego przestraszonego i na dodatek czarnego kociaczka. Niestety nie udalo sie,kuzynka jeszcz ebedzie obserwowac moz ekotek sie "odezwie" to najwyzej do mnie zadzwoni. Mowi sie trudno...nic nie moge zrobic.