Padaczka u kotów.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 12, 2016 12:08 Re: Padaczka u kotów.

Pracuję i mieszkam sama ( mój TŻ pracuje w Niemczech ). Nie mam wyjścia, muszę zostawiać Lilkę samą w domu. Tak naprawdę jestem w stanie rozpoznać czy miała atak jedynie po śladach śliny na podłodze. Mam na myśli ataki podczas mojej nieobecności. Na szczęście do tej pory nie zrobiła sobie krzywdy. Atak ma zazwyczaj na podłodze, albo kręci się w kółko albo przewraca na plecki. Nie kopie nóżkami w podłogę, gdyby tak robiła prawdopodobnie usunęłabym dywan, wycieraczki itp.
Obrazek

wtenczas

 
Posty: 1056
Od: Pon wrz 07, 2015 19:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 12, 2016 12:21 Re: Padaczka u kotów.

Dzięki za info. No właśnie, niestety też będziemy musieli zostawić Maćka na parę godzin, no i się właśnie zaczęłam zastanawiać, jak to ogarnąć i jak sobie radzą inni.

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2016 14:12 Re: Padaczka u kotów.

Yagutka pisze:Mam pytanie logistyczne do osób, których koty miały częste ataki (co najmniej raz dziennie).
Co z Waszą pracą, studiami itp? Czy ktoś zawsze był z kotem w domu? Jeżeli tak, braliście wolne, urlopy? Czy zostawialiście kota samego, a jeśli tak, czy przygotowywaliście w jakiś sposob mieszkanie/dom, żeby się nie uszkodził w czasie ataku?

Mysia po Luminalu miała ataki co niecałą godzinę. Jak zwiększyliśmy przerwy i ataki były co 6-8 godzin to wydawało nam się, że jest super. U nas zazwyczaj cały czas jest ktoś w domu ale zdarzało się, że musieliśmy Mysię zostawić. Zamykałam ją wtedy w pokoju dla jej bezpieczeństwa. Mieszkam w domku piętrowym, mamy schody. Mysia w czasie ataków najpierw biegła na oślep - przeważnie na schody, wybijała się z pierwszego stopnia na górze i wykonywała skok na dół, w czasie skoku zaczynały się drgawki. Nie muszę pisać jaki to widok i zagrożenie życia dla kici. Zamknięcie w bezpiecznym pokoju powodowało, że nie martwiłam się, że sobie coś zrobi.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Czw sty 14, 2016 1:30 Re: Padaczka u kotów.

My także zamykaliśmy Dantego w jego ulubionym pokoju. Miał ataki bardzo często, czasami co 10 minut (ale wtedy od razu do szpitala...), a przy w miarę normalnym stanie co kilka h.

W tamtym pokoju nie było wysokich półek i był odizolowany od innych zwierząt. W trakcie ataków potrafił być nieobliczalny i agresywny. Koty się go bały wtedy. a psy mogłby mu zrobić krzywdę.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 21, 2016 12:50 Re: Padaczka u kotów.

Na pilnie potrzebny mi dobry wet w Wawce dla padaczkowej kici. Dajcie namiary sprawdzonych, proszę!!

moniques

 
Posty: 3
Od: Nie wrz 06, 2015 20:20

Post » Pt lut 05, 2016 21:58 Re: Padaczka u kotów.

Zaznaczam wątek. Kicia dostała dziś ataku około 17. Weszłam do przedpokoju, leżała pod drzwiami na boku, miała tak jakby skurcze przednich i tylnych łapek. Calość trwała może około minuty, wstała i miała jakby sparaliżowane tylne łapki, ale zaraz je rozchodziła. Zapakowaliśmy ją do naszej Wetki, po opisie stwierdziła, że wygląda to na atak padaczki. Zbadała reakcję źrenic na światło(nie zmniejszyły się), osłuchała serce (stwierdziła płyn w worku osierdziowym). Popbrała krew do badań, ale wyniki dopiero w poniedziałek. Powiedziała, że nie chce jej szpikować lekami jeśli nie ma pewności, że to padaczka...
Po powrocie do domu zachowuje się calkowicie normalnie, a ja po przeczytaniu wątku jestem załamana, nie wiem co robić jeśli dostanie kolejnego ataku...
Dodam, że w grudniu zdiagnozowaliśmy u niej jeszcze plazmocytarne zapalenie dziąseł i wtedy też dostała pierwszy zastrzyk sterydowy. Pytalam wetkę czy to może mieć związek ale powiedziała, że raczej nie. Ja już nie wiem co myśleć :(

WłasnyKocie

Avatar użytkownika
 
Posty: 1226
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36
Lokalizacja: Rumia

Post » Sob lut 06, 2016 16:41 Re: Padaczka u kotów.

Jeśli kotka ma płyn w worku osierdziowym to ewentualna padaczka jest jej najmniejszym problemem :(
Ale nie sądzę by to była padaczka - o wiele bardziej prawdopodobny jest atak padaczkowy (to nie jest jednoznaczne z padaczką) w przebiegu innej choroby.
Super że wetka pobrała krew, mama nadzieję że planuje zbadać jonogram, kreatyninę, mocznik, enzymy wątrobowe, fruktozaminę.
Skoro wysłuchała nieprawidłową pracę serca - nie wiem jakie masz możliwości bez narażania kotki na silny stres (typu jechanie [przez pół Polski - nie wiem gdzie jest Rumia i gdzie masz w pobliżu takie możliwości) - ale teraz najważniejszą sprawą byłoby zrobienie echa serca i zobaczenie co się z nim dzieje.
W ostateczności - zrobienie RTG klatki piersiowej.

To plazmocytarne zapalenie dziąseł jak było diagnozowane?
Kotka miała robione badania wykluczające inne potencjalne przyczyny?
Miała robione testy w kierunku FeLV i FIV?
Miała robione inne badania krwi?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lut 06, 2016 21:41 Re: Padaczka u kotów.

Blue pisze:Jeśli kotka ma płyn w worku osierdziowym to ewentualna padaczka jest jej najmniejszym problemem :(
Ale nie sądzę by to była padaczka - o wiele bardziej prawdopodobny jest atak padaczkowy (to nie jest jednoznaczne z padaczką) w przebiegu innej choroby.
Super że wetka pobrała krew, mama nadzieję że planuje zbadać jonogram, kreatyninę, mocznik, enzymy wątrobowe, fruktozaminę.
Skoro wysłuchała nieprawidłową pracę serca - nie wiem jakie masz możliwości bez narażania kotki na silny stres (typu jechanie [przez pół Polski - nie wiem gdzie jest Rumia i gdzie masz w pobliżu takie możliwości) - ale teraz najważniejszą sprawą byłoby zrobienie echa serca i zobaczenie co się z nim dzieje.
W ostateczności - zrobienie RTG klatki piersiowej.

To plazmocytarne zapalenie dziąseł jak było diagnozowane?
Kotka miała robione badania wykluczające inne potencjalne przyczyny?
Miała robione testy w kierunku FeLV i FIV?
Miała robione inne badania krwi?


Cóż, jakie dokładnie badania krwi będzie miała robione - tego niestety nie wiem. Powiedziała, że płyn może być po ataku, ale dokładnie będzie ją badała w poniedziałek mając już wyniki, wtedy tez powiedziała, że osłucha i "obmaca" ją dokładnie. Podejrzewała też, że "to może atak spowodowany mocznicą, ale to tylko gdybania i czekamy na wyniki".

PZD było diagnozowane hmm "organoleptycznie" czyli czerwone dziąsła, po sterydzie ładnie zeszło, nie dostała kolejnej dawki ze względu na ten atak jakby padaczki (nasza wetka jest stomatologiem- ortodontą). Innych badań nie było, teraz żałuję, że nie poprosiłam przy okazji pobrana krwi o kompleksowe badania :?

Kićka ma jakies 4,5 roku, zachowuje się całkowicie normalnie, atak się od wczoraj nie powtórzył i modlę się żebyśmy znaleźli przyczynę...

WłasnyKocie

Avatar użytkownika
 
Posty: 1226
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36
Lokalizacja: Rumia

Post » Sob lut 06, 2016 22:00 Re: Padaczka u kotów.

Stan zapalny dziąseł bywa spowodowany mocznicą, niewydolnością nerek, wysokim poziomem glukozy, zaburzeniami odporności - spowodowanym głownie przez FeLV lub FIV - dlatego przy diagnozowaniu przyczyny ich stanu powinno się powykluczać badaniami krwi te najczęstsze przyczyny (jest to bardzo, bardzo ważne a badania podstawowe w kociej diagnostyce). Podanie sterydu może objaw okresowo zmniejszyć - bo tak działa steryd. Ale w oczywisty sposób to choroby pierwotnej nie leczy, co więcej może ją dodatkowo nasilić. Plus odwleka czas postawienia diagnozy.

Jeśli się okaże że kotka ma uszkodzone nerki lub wątrobę i to stąd atak - to możesz bardzo podziękować swojej pani doktor - bo to nie Twoim obowiązkiem jest wiedza jak postępować w przypadku choroby - po to idziesz do lekarza i mu za to płacisz. Wpakowanie w kota działającego kilka miesięcy sterydu bo ma silny stan zapalny dziąseł - bez badań krwi - jest poważnym błędem.

Naciskaj na wyjaśnienie sprawy serca - to trzeba dokładnie sprawdzić - tym bardziej że niewydolne serce bardzo uszkadza nerki i wątrobę.
Kotka potrzebuje teraz przede wszystkim dokładnej diagnostyki.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lut 06, 2016 22:12 Re: Padaczka u kotów.

Pierwszy zastrzyk i diagnozę o PZD postawiła pracownica - inna wetka - która już w gabinecie nie pracuje. Ta która badała Kićkę teraz(nasza stała pwetka, ta od stomatologii) nie skupiała się szczególnie na dziąsłach a głównie na sercu i pobraniu krwi do badań. Zapisałam wszystko co napisałaś i popytam w poniedziałek o wszystko dokładnie. Tymczasem zaczynam douczanie się w kwestii wszystkich chorób które wymieniłaś.

Bardzo dziękuję za wszystkie porady :1luvu:

WłasnyKocie

Avatar użytkownika
 
Posty: 1226
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36
Lokalizacja: Rumia

Post » Wto lut 09, 2016 10:05 Re: Padaczka u kotów.

Donoszę, że na wczorajszej wizycie serce i worek osierdziowy zdrowe i bez płynu. Mamy wyniki - padaczki na tle fizjologicznym podobno brak. Atak się nie powtórzył, ale lekarka podczas ponownego wywiadu zapytała mnie czy istnieje cień szansy że kota coś zjadła lub wypiła(rośliny, papierosy itp)... no i doznałam olśnienia! [ Kiedy w domu pojawily się zwierzaki, wyniosłam na korytarz kwiatka, który najprawdopodobniej jest szkodliwy. Kwiatek zdechł, pzrytargalam go do domu zeby zapakować do śmietnika - istnieje nawet spora szansa że Kićka polasila się na jakiegoś zeschłego liścia .] Nie wiem czy to mogło byc powodem ataku czy też nie. Póki co ustalenia są takie, że kota obserwujemy, a za miesiąc powtórzymy badania: mocznik(podobno poziom przy gornej granicy) i do tego przy okazji zbadamy pozostałe elementy o których pisała Blue.

Poniżej kocie wyniki:

Albuminy 40,8 g/l
ALT(GPT) 45,1 U/l
Bilirubina calkowita 1,67 mikro mol/l
Fruktozamina 299,0 mikro mol/l
Glukoza 4,76 mmol/l
Mocznik 10,7 mmol/l
T4 całkowita 2,03
Kwasy żółciowe 2,33 mikro mol/l

Tak jak pisałam wyżej, lekarka powiedziała, że mocznik jest przy górnej granicy, ale może to byc spowodowane tym, że nie była na czczo. Żeby nie stresować zwierzęcia powiedziała, że testy na FelV/FiV i ewentualne inne badania zrobimy za miesiąc przy okazji powtórnego badania poziomu mocznika.


Blue - jesteś moim guru i :201494 dziękuję z całego serca za każdą poradę !! Dziękuje również Kićka :201461

WłasnyKocie

Avatar użytkownika
 
Posty: 1226
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36
Lokalizacja: Rumia

Post » Wto lut 09, 2016 22:21 Re: Padaczka u kotów.

Guru nie jestem - ale polecam się w miarę możliwości i wiedzy :)
Super że serce zdrowe!
Koniecznie sprawdź te rzeczy o których pisałam - szkoda że ich teraz nie było.
Ale skoro nic złego się nie dzieje, atak był jednorazowy - to faktycznie można poobserwować, ale gdyby cokolwiek się działo - od razu leć na badania.
Co to był za kwiatek?

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 09, 2016 22:43 Re: Padaczka u kotów.

Przyznaję, że weekend był dla nas bardzo nerwowy i cieszę się ogromnie, że wszystko się wyjaśniło. Chwilę mi zajęło odnalezienie nazwy, bo fanką kwiatów tego typu nie jestem - Scindapsus tak mówi wujek Google 8O

WłasnyKocie

Avatar użytkownika
 
Posty: 1226
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36
Lokalizacja: Rumia

Post » Pon kwi 18, 2016 12:07 Re: Padaczka u kotów.

też mam problem z kocią padaczką, pierwszy atak u luny wystąpił w środę, kolejny w czwartek, następny w piątek. co zastanawiające, zawsze dokładnie o tej samej godzinie, o 23:30. czekaliśmy z chłopakiem na weekend, wiadomo praca, brak czasu. ale każdy kolejny atak był coraz bardziej intensywny. ostatni skończył się nietrzymaniem moczu i kału i tak ciężkim telepaniem, że wyrwała aż jednego pazura. wtedy już nie było na co czekać, na jednej nodze polecieliśmy do weterynarza, luna miała morfologię, dostała jakieś zastrzyki witaminowe na wzmocnienie i coś co mnie odrobinę przeraziło - relanium. po leku kot faktycznie się uspokoił. może aż za bardzo, dotąd była skoczna i energiczna, miała wbudowany motorek - jak tylko się jej dotknęło od razu zaczynała mruczeć. teraz jest osowiała, zdaję sobie sprawę, że też pewnie mocno obolała. z jedzeniem sytuacja też jest dziwna: je za trzech. dotąd też się raczej nie hamowała, ale teraz potrafi przyssać się do miski i przy niej usnąć. wet dodatkowo chce zbadać jej mocz, ale nie mam nawet jak go pobrać, bo od pierwszej dawki leku całkowicie przestała korzystać z kuwety, teraz tylko posikuje po kątach. ataki są mniej intensywne, polegają na tym, że kręci się za własnym ogonem, przy okazji też niestety zwieracze nie trzymają. do tego zauważyłam u niej dziwny tik - nerwowe machanie tylną łapką, tak jakby jej się coś przykleiło. szczęście w nieszczęściu jest takie, że przynajmniej nie ma intensywnych drgawek, w trakcie ataku nie może już sobie raczej zrobić krzywdy. martwi mnie jednak to, że teraz z jednego dużego ataku na dobę, zrobiło się 4-5 mniejszych.

cały czas się zastanawiam, czy to ja coś zrobiłam źle. ma już kota, który ma 3 lata i wydaje się zadowolonym kotkiem, bez żadnych chorób. nie wiem, czy u luny wcześniej pojawiało się coś niepokojącego, poprzednia właścicielka nic nie widziała. nie jestem pewna, czy ostatnie zmiany można nazwać postępem. w trakcie pierwszych ataków całkowicie traciła świadomość, łapkami uderzała o podłogę tak mocno, że na początku myślałam, że to sąsiedzi nam walą w ścianę. ale pomiędzy atakami zachowywała się całkowicie normalnie. teraz między jednym atakiem, a drugim jest zupełnie nieswoja. :( dopóki nie zrobię jej badań moczu chyba nie mogę ruszyć do przodu. martwi mnie też to, że kiedy luna jest osłabiona drugi kot - putin, zaczyna ją atakować, robi to jeszcze chętniej, widząc, że nie może się obronić. boję się zostawić je same, no ale cóż, w pracy raczej nie dostanę urlopu na kota.

gleba

 
Posty: 15
Od: Nie mar 13, 2016 21:31

Post » Pon kwi 18, 2016 12:10 Re: Padaczka u kotów.

A tylko relanium dostaje? Nic więcej? Wydaje mi się, że powinna coś jeszcze dostawać, bo relanium chyba nie można tak długofalowo podawać, ale dobrze by było, żeby ktoś bardziej doświadczony coś dodał.
Aha, relanium u niektórych kotów bardzo wzmaga apetyt.

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 189 gości