» Czw maja 07, 2009 14:32
moj syjamski kot Bruno ma w tej chwili ok 6-7 lat i boje sie ze dzieje sie znim cos niedobrego...i na podłozu takim wlasnie neurologicznym...
jakies 2-3 lata temu pierwszy raz była akcja, że spal sobie na dywanie poxno wieczorem,ja przechodzilam kolo niego i chcialam go poglaskac, wtedy zobaczylam ze jest nieprzytomny.Lezał na boku, całkiem bezwładny,zaczęlam go w panice budzic,potrząsac ale nie reagowal.Nie wyczuwalam nawet oddechu,miał zamknięte oczy i język na wierzchu. Potem nagle chyba pod wpływem mojego szarpania jakos tak dwa razy wdechnął głeboko i oprzytomnial.No a potem wstal i zachowywal sie jakgdyby nigdy nic....
jakis czas potem będąc z nim u weta powiedzialam o tym incydencie, wet stwierdzil ze moze to miec podloze padaczkowe i jesli ataki sie powtorza to wlaczymy leki.Jednak minely te 2-3 lata i nic sie nie dzialo.
Przedwczoraj siedzimy w pokoju, nagle dziwny huk w przedpokoju, jakby kot uderzyl w żelazną balustrade schodow, nie wiem jakim cudem bo nikt tego nie widzial ale taki byl odglos.Znalazłam go z rozcietą, krwawiacą brodą,dziwnie sie zachowywal, jakis taki dziki,nie dal sie opatrzec, polozyl sie spac pod kocem na kanapie i przespal nieprzerwanie calkowicie zakryty tym kocem ok.30 godzin...
W międzyczasie raz widocznie probowal wstac bo moja mama znalazla go na podlodze znow nieprzytomnego, ale trwalo to chwile, podniosla go, oprzytomnial i znow poszedl spac.Wczoraj juz wstal, zjadl, napil się i załatiwl ale to wzytsko jest dla mnie dziwne,jakim cudem uderzyl w barierkę od schodow?czy to mogl byc atak padaczki?
do tego na jednym z tych slicznych blekitnych oczu robi mu sie jakas zacma...