Strona 1 z 13

GUSTAW. Leczymy pęcherz s.12- pęcherz OK :-)))

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 18:45
przez pixie65
Jak w tytule... :(
Wygląda toto nieciekawie...kot będzie operowany dopiero we wtorek, wycinek pójdzie oczywiście na badanie histopatologiczne, ale....
Nie bardzo wiem gdzie szukać namiarów na doktora Jagielskiego - jeśli ktoś mógłby mi podesłać - będę bardzo wdzięczna.
Poza tym może ktoś z Was słyszał cokolwiek o preparacie Theranecron (?), podobno jest on stosowany dość skutecznie w przypadku guzów sutka. Wiem, że jest niedostępny w Polsce, na wszelki wypadek chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej już teraz.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 18:46
przez aamms
lecznica Białobrzeska 0 22 824 29 46

jutro pracują od 10 do 16

od poniedziałku do piatku między 8:00 a 22:00
w soboty, tak samo jak w niedzielę..

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 18:49
przez pixie65
Dzięki aamms !
A czy z doktorem można kontaktować się mailowo (myślę o kontakcie wetów, którzy będą operować i prowadzić kota) ?

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 18:50
przez Agn

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 19:02
przez pixie65
Dzięki :)

Czy ktoś może miał podobny problem?
Wiem, że rokowania są - delikatnie mówiąc - nieciekawe, ale....

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 19:05
przez Agn
Wszystko zależy od umiejscowienia i wielkości guza.

Ostatnio spotykam się w poczekalni u Doc z kotem, który miał ogromnego mięsaka poszczepiennego [najprawdopodobniej] na karku.
Udało sie guza usunąć, ale kiepsko było z gojeniem. Rokowania są ostrożne - nie wiadomo czy i kiedy dojdzie do wznowy/przerzutów.

Ale na razie kot żyje i ma się dobrze.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 19:16
przez pixie65
Agn pisze: Rokowania są ostrożne - nie wiadomo czy i kiedy dojdzie do wznowy/przerzutów.

Właśnie o to chodzi. Wiem, że sam mięsak nie daje odległych przerzutów do innych narządów (a przynajmniej rzadko), natomiast problemem jest jego odnawianie się...Podobno zdarza się, że rana pooperacyjna nie zdąży się zagoić a już pojawia się nowy guz... :(

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 19:35
przez Agn
pixie65 pisze:
Agn pisze: Rokowania są ostrożne - nie wiadomo czy i kiedy dojdzie do wznowy/przerzutów.

Właśnie o to chodzi. Wiem, że sam mięsak nie daje odległych przerzutów do innych narządów (a przynajmniej rzadko), natomiast problemem jest jego odnawianie się...Podobno zdarza się, że rana pooperacyjna nie zdąży się zagoić a już pojawia się nowy guz... :(


To ten kot, którego spotkałam przynajmniej się zagoił.
Trzeba próbować. :ok:

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 19:43
przez sfinks
moj pies mial miesaka. Rozsiewal sie z dnia na dzien, ale glowny byl na brodzie - nieoperacyjny poniewaz nie zabrali by skory i trzeba by chyba wyciac brode. Sunia doswiadczalnie dostala zastrzyki z jakiegos sterydu, ktory wetka stosowala u kotow tez w stanach beznadziejnych. Po chyba trzech dawkach miesak zaczal znikac i znikl calkowicie. W czerwcu zeszlego roku dawano jej 6 miesiecy zycia, ale jak narazie nic nie wskazuje zeby cokolwiek sie dzialo w organizmie. Jednak ponownie nie mozna u niej zastosowac sterydu poniewaz wystapila reakcja uboczna - nietrzymanie moczu i olbrzymie pobudzenie - minelo po ok. 7 dniach od ostatniej dawki.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 20:00
przez casica
Theranecron, czyli chyba jad pająka kubańskiego, stosowałam ostatnio u Łatka, kota piwnicznego mojej mamy. Szczęśliwie okazało się po badaniu histopatologicznym, że zmiany w pyszczku nowotworowe nie są.
Theranecron ma działanie dobre, obkurcza guz i znacznie spowalnia jego wzrost. W Łodzi ten preparat jest. Spytaj może CoolCaty bo to ona mi go poleciła, będzie Cię mogła poinformować dokładniej co do dawki i ewentualnego stosowania, bo chyba nie przy wszystkich typach nowotworów on jest do zastosowania.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 20:08
przez pixie65
casica pisze:Spytaj może CoolCaty bo to ona mi go poleciła, będzie Cię mogła poinformować dokładniej co do dawki i ewentualnego stosowania, bo chyba nie przy wszystkich typach nowotworów on jest do zastosowania.

Właśnie tego też nie jestem pewna, stąd potrzebna będzie konsultacja z dr Jagielskim.
A do CoolCaty napiszę, dziękuję za info :!: :)

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 21:12
przez nan
Metoda z wyboru jest zabieg operacyjny z usunieciem znacznego marginesu tkanek zdrowych, wazne, aby na brzegach ciecia nie bylo komorek nowotworowych. Bardzo istotna jest wiec ocena histopatologiczna samej zmiany i radykalnosci zabiegu. W przypadku gdy niemozliwy jest radykalny zabieg (np. odjecie konczyny) wznowy rzeczywiscie sa bardzo czeste. Zabieg chirurgiczny musi byc ponawiany i ma on charakter paliatywny. Niekiedy stosuje sie leczenie uzupelniajace w postaci chemioterapii. Ze wzgledu na sporadyczne przerzutowanie odlegle choc rokowanie jest zle, czas przezycia zwykle jest dosc dlugi, miesiace do lat. Niedawno zmarla kotka mojego znajomego, leczona z powodu miesaka i wznow przez 6 lat. Dopiero ostatnie tygodnie byly dla niej trudne, odczuwala bol w zwiazku z uciskiem.

Ja przerabialam podejrzenie kostniakomiesaka (osteosarcoma) w tym wypadku wyglada to duzo gorzej...

Trzymajcie sie.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 21:49
przez pixie65
Dzięki nan... :)



Ty też....trzymaj się...

Re: Mięsak...pilnie potrzebny kontakt z dr Jagielskim :-(((

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 21:59
przez yv73
pixie65 pisze:Poza tym może ktoś z Was słyszał cokolwiek o preparacie Theranecron (?), podobno jest on stosowany dość skutecznie w przypadku guzów sutka. Wiem, że jest niedostępny w Polsce, na wszelki wypadek chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej już teraz.


W przypadku fibrosarcomy theranekron jest nieskuteczny, podobnie jak chemia.
Jedynym ratunkiem wydaje się być radioterapia. W Polsce niedostępna.
Moja Zuzia miała właśnie włokniakomięsaka, operowaliśmy ją 3x i za każdym razem następowała wznowa w obrębie szwu. Nie mialo znaczenia wycinanie z`marginesem tkanek, guzy i tak odrastały. W czwartek niestety Zuzia umarła, własnie na skutek rozrostu guzów na boku. Od chwili wykrycia guza do śmierci minał rok. Nie bez znaczenia był wiek kotki, miała 10 lat.
Poczekaj na wyniki histopatologii i oczywiście jak najszybciej skonsultuj się z dr Jagielskim. Od niego dowiedziałam się, ze w przypadku fibrosarcomy jedyną skuteczną terapią jest agresywna chirurgia plus radioterapia, oraz ze najlepsze wyniki leczenia fibrosarcomy osiągają w Stanach, niestety dla mojej Zuzi juz było za późno nawet w przypadku zastosowania radioterapii.
Mam nadzieję, że Twoj kot wyzdrowieje.

PostNapisane: Sob mar 15, 2008 22:32
przez pixie65
Dzięki yv73 za konkrety...