Jaki kot jest każdy widzi...

No i problem jest pewien z tą naszą "przybłędą" co to nawet imię już ma... (taki on, ło... http://koty.rokcafe.pl/koteria/alborg/1m.jpg) Kot to "podwórkowy" - bo przylazł sobie na balkon - jednakowoż z nawykami kota typowo domowego. No i jak z nim teraz postępować? Niby się w domu po kanapach walcuje, do miski bieży żarcia głośno się domagając a jednocześnie głośno narzeka i w drzwi balkonowe grzmoci obunóż, coby go wypuszczać... Tedy i wypuszczam... No i łazi taki cały dzień albo i pół nocy po osiedlowych pięknych okolicznościach przyrody - nie wiedzieć gdzie i po co. I tak się zmagam z decyzją, coby mu szlaban zrobić na te eskapady, ale z drugiej strony serca nie mam tak mu onej "wolności" odmawiać, skoro do niej przywykł... No i co tu począć..? Poczekać do zimy, aż mu mróz i gruda łazęgi ze łba wybije? Czy też bezlitośnie, jeszcze o lecie zawrzeć mu drogę "na świat"?
Chyba, póki co, wykastruję cholernika (wszak jam nie dziewka hoża, co to w księcia będzie chciała go przedzierzgnąć...
)
Chyba, póki co, wykastruję cholernika (wszak jam nie dziewka hoża, co to w księcia będzie chciała go przedzierzgnąć...
