Strona 1 z 6

Pani umarła, pan umiera ZOSTAŁY... Agatka w czw jedzie domu

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 21:19
przez Mysza
Zadzwoniła do mnie znajoma karmicielka z działek. Bardzo miła, dobra i obrotna pani.
Jakiś czas temu zmarła na raka jej znajoma, którą się opiekowała, z którą kiedyś dokarmiały koty. Został mąż tej pani, dziwak, samotnik, nie chciał niczyjej pomocy. Niestety pan ma 85 lat i przestał sobie dawać sam radę. Ostatnio nie wstawał już z łóżka, dom to chlew, wszystko leży już na podłodze. Dzisiaj znajoma właściwie wlamała się mu do domu, zabrała klucze i ma jutro powiadomić opiekę społeczną.

Z panem zostały dwie kotki.

Około 4ro letnia bura z białym boczkiem Agatka.
Druga czarna chyba dymna, malutka, drobniutka z matową sierścią, ma min 10 lat.
Słodkie i kochane, wysterylizowane, nie szczepione, wychodzące.

Pan pomimo swych dziwactw i absolutnej niechęci wobec pomocy dla siebie pytał się czy ktoś przygarnie te jego kotki....
Straszna jest samotność starość w obcym mieście wśród obcych ludzi.... :(

Pani pyta się czy ma kotki odwieźć na Paluch czy jest jakieś inne lepsze miejsce niż schronisko. Co mam jej powiedziec? Jak dać do zrozumienia, że jakiekolwiek schronisko jest wyrokiem do końca życia dla tych kotek? :(

Nie wiem jakiego cudu trzeba by ktoś przygarnął choć jedną z tych kotek? Tak bym chciała by się cud wydarzył....

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 21:28
przez Zakocona
Szczególnie tragiczny jest los tej starszej kotki. Nie wyobrażam sobie wychodzące koty w schronisku.

Czy może ktoś zrobić zdjęcia tym kotkom i je tutaj wystawić? Ile mamy czasu?

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 21:33
przez Mysza
na zdjęcia właściwie nie ma szans. Pani nie ma aparatu, nie umie się nim obsługiwać ?(przerabiałam już ten temat), a pan nawet jej nie chce do domu wpuszczać, a co dopiero obcej osoby.
Zobaczymy jutro jak się sytuacja rozwinie po telefonie do opieki społecznej.
Nie wiem ile czasu.
Pan może w sumie w każdej chwili umrzeć, może go zabrać opieka o ile jest to w stanie zrobić wbrew jego woli.
W sumie jakby go zabrali, a klucze by zostały u mojej znajomej i by chodziłą te kotki karmić to chwilkę czasu byśmy mieli.

Tylko że ona nie wierzy by ktoś zechciał te kotki. Samam niejednemu kotu domu szukała i wie jak to jest. Ona prosi o telefony do azyli, bo znam w Warszawie tylko Paluch.... :(

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 21:35
przez Martusia;*
Ja mogę niestety tylko podrzucić.

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 21:57
przez Iburg
Biedne te koty, ale moge tylko podrzucic. Oby im się poszczęściło i ktos je zechcial.

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 22:05
przez Modjeska
Czy dałoby rade kotki wysterylizować gdyby zdecydował się na nie jakiś dom wychodzący?

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 22:08
przez progect
W pierwszym poście Mysza pisze, że są wysterylizowane, nieszczepione.

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 22:10
przez casica
Do sterylek chętnie się dołożę, nawet w znacznej części, tylko tyle mogę :(
Byle tylko znalazły jakiś dom

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 22:24
przez mestudio
Czy koty są ze sobą zżyte, to jest ważne. Zawsze łatwiej znaleźć domki dla pojedynczych osobników, chociaż nigdy nie wiadomo.

PostNapisane: Pon mar 10, 2008 23:44
przez genowefa
Gdy kotom grozi schron, to nie ma się co zastanawiać - jak się trafi domek dla jednej to trzeba je rozdzielić, bez względu na to jak bardzo są zżyte. Kot może na schron zareagować kompletnym załamaniem.
Z tym wychodzeniem to bym nie przesadzała :roll: "Moja" karmicielka wzięła jesienią kotkę po leczeniu 7 letnią od zawsze "dziką", bo nie można jej było zimą puścić na dwór, bo jeszcze by jej choroba wróciła. Kotka jest zupełnie szczęśliwa u karmicielki i wychodzenie ma w doopie.

PostNapisane: Wto mar 11, 2008 6:47
przez mestudio
może ktoś się znajdzie z odrobinką miejsca

PostNapisane: Wto mar 11, 2008 7:44
przez Mysza
tak jak pisałam kotki są wysterylizowane ;)

nie są zżyte, nie są spokrewnione, spokojnie można by je rozdzielić

na oko zdrowe, tzn oczka, noski czyste

martwi mnie ciut ta starsza, bo nie wiem czy kwestia nie błyszczącej sierści to ten przebijający dym spod spodu czy faktycznie kotenia wymagała by podreperowania

zresztą co za różnica, jak trafią do schronu i tak nikt się nią nie zainteresuje :(

PostNapisane: Wto mar 11, 2008 8:34
przez Miuti
Specjalizuję się w kotach starych.
Jakby co to.......
Transport do Krakowa znajdziecie?

PostNapisane: Wto mar 11, 2008 10:11
przez mestudio
I proszę jak miło:-)

PostNapisane: Wto mar 11, 2008 10:59
przez mestudio
podniosę, może akurat ktoś zerknie