Jak przestawić koty na normalne żywienie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2008 12:38

Nigdy nie znajdziemy jednego, niezawodnego sposobu na karmienie kotow. Kazdy kot jest inny, jednemu smakuje suche inny przepada za gotowanym czy surowym miesem. I każdy kot tez inaczej reaguje na rozne rodzaje pokarmu...
moja kotka dostaje jednego dnia sama sucha Acane, a drugiego troche suchego + przemrożona wołowine, albo watrobke, lub gotowana rybe albo jeszcze puszki Animondy i Leonardo (choc za tymi nie przepada ;/ ) Surowego kurczaka nie daje, jakos nie moge sie do niego przekonac... Mam zamiar natomiast nauczyc ja jesc gotowanego kurczaka z warzywkami, mam nadzieje ze przejdzie :)
Obrazek

Ajlon

 
Posty: 348
Od: Pt wrz 21, 2007 14:51
Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki

Post » Śro mar 05, 2008 12:45

casica pisze:Shunia, z surowym chodzi o to żeby kot nie złapał salmonelli np. Mozna to obejść na 2 sposoby, albo mięsko przelewać wrzątkiem, albo zamrażać


Nie, no ja rozumiem dlaczego. Tylko BARF wyklucza chyba przelanie wrzątkiem, prawda? Zmrożenie to ok, bo i tak kupowałabym mięsiwo hurtowo a potem wyjmowała z zamrażarki...
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Śro mar 05, 2008 12:50

Liwia pisze:to Luszaar napisala o tym meisie gotowanym :oops: Jeszcze raz przepraszam.


Napisał. ;) Tak, gotowane, ale nadal poza nim jedzą suche karmy z tauryną (a gotowanie, o ile wiem, też nie usuwa jej całkowicie, lecz zmniejsza zawartość o kilkadziesiąt procent). Ale chyba rzeczywiście przestawię się na sparzone wrzątkiem, chociaż to mniej wygodne, bo nie można potem tego przechowywać poza zamrażalnikiem. Chyba nikt tu nie miał przypadku, że kot się zatruł mimo sparzenia, prawda?

Luszaar

 
Posty: 238
Od: Pt sty 04, 2008 9:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro mar 05, 2008 12:56

Shunia pisze:Nie, no ja rozumiem dlaczego. Tylko BARF wyklucza chyba przelanie wrzątkiem, prawda? Zmrożenie to ok, bo i tak kupowałabym mięsiwo hurtowo a potem wyjmowała z zamrażarki...


Byc może źle to o mnie świadczy, ale ja do dzisiaj żyłam w błogiej nieświadomości istnienia czegoś takiego jak BARF. Mięso tez oczywiście kupuję w większej ilości, dzielę na porcje i do zamrażarki.
Może karmię koty w sposób nie naukowy, ale karmię je tak, jak się nauczyłam w domu :oops: I dodam że: Dracul skończone 15 lat, Putita u mnie jest 14 lat (więc ma minimum 14,5), Ignaś około 13 - zaden z nich nie ma kłopotów ze struwitami, tfu, tfu oczywiście bo jednak suche podjadają.
Najstarszy kot u moich dziadków dożył sędziwego wieku 23 lat i zasnął i ze starości - też żarł wołowinę wyłącznie, ale mieszkal w domu z ogrodem, więc może sobie jakoś dietę uzupełniał, ale przez ostatnie lata już chyba nie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 05, 2008 12:57

Jak mieso jest czyms zanieczyszczone, to sparzenie nie pomoze.
A jak jest swieze i czyste, to surowe tez nie szkodzi.
Ja daje mieso surowe.

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 06, 2008 9:11

Wiecie co, ja już podjęłam decyzję, olśnienie miałam jakieś czy co :lol:
Tak sobie wymyśliłam, że przeczytałam / dowiedziałam się ostatnio ZA DUŻO o kotach, które mają poważne problemy z nerkami, pęcherzem itd. Sama mam w domu jedną struwitówkę i jedną szczawianówke. Tak rzeczywiście nigdy nie było, zanim na rynek nie weszły "zbilansowane" suche karmy. I nie ma znaczenia czy to RC, Eukanuba, Orijen czy inne. Jest mi teraz głupio, że z politowaniem patrzyłam na koleżankę "ze wsi" (w sensie wsiowe podejście do kotów), która nie chciała słyszeć o suchych karmach i całe życie karmiła mięsem, surowym, gotowanym, z ryżem, z warzywami, z makaronem. Wydawało mi się że krzywdę robi kotu. Ale dziś wiem, że to jej koty dożywały późnej starości w zdrowiu, a moje jeszcze nie mają trzech lat....
I możecie mnie zastrzelić, ale mam zamiar zrobić to samo. ŻADNA dieta. Nie BARF, nie jedna, druga, trzecia sucha, nie wyłącznie surowe, nie wyłącznie gotowane. Wszystko, co mi wpadnie pod rękę. Na zmianę - i coś mi się wydaje, że tu jest klucz do zagadki. Raz surowe z jarzynami, raz gotowane z ryżem, raz wątróbka, raz ryba, czasem z jajkiem, czasem bez. I czasami saszetkę whiskasa, bo kochają (zawsze mam w domu, traktuję jak McDoland's - raz na miesiąc, trzy tygodnie dostają) i czasami, jak nie będzie czasu albo coś, to suche. Ale nigdy jedno i to samo w kółko macieju.
howgh :wink:

I jeszcze coś - nie neguję zalet forum, w żadnym wypadku. Ale w kwestii karmienia to się dałam strasznie, ale to strasznie ogłupić.... Drogie suche rzeczywiście wychodzi najtaniej, i jest najprostsze, najmniej czasochłonne. Ale wolę się jednak trochę pomęczyć i wydać więcej....
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Czw mar 06, 2008 10:24

Shunia - to co piszesz to niemal BARF z przekaskami :) W kazdym razie idea moim zdaniem sluszna. Tylko po co gotowac? :) Tauryne niszczysz gotowaniem, szkoda czasu i wartosci odzywczych. Jesli dorzucisz jakis jeszcze nosnik wapnia (kosci, skorupki z jajek) to juz bedzie calkiem pieknie.
Ja mam kotow 6 - ze wzgledu na rozne przypadlosci badalam ich mocz co 3-4 tygodnie przez kilkanascie miesiecy. Nie wiem, co mnie zacmilo wtedy gdy w kolejnych badaniach w ktorych wyszly "liczne struwity" zamiast rzucic w czorty te suche chrupki to szukalam lepszych suchych chrupek :roll: Moj ostateczny mega bunt przeciwko suchemu zrodzil sie trzy tygodnie temu kiedy okazalo sie, ze moj mlody, wychuchany, odzywiany "zbilansowanymi dobrymi karmami" kocur ma cukrzyce. Mam kaca moralnego, ze sama go w ta chorobe wepchnelam :evil:
I moge teraz podpisac sie pod tymi Twoimi slowami wszystkimi koncowkami jakie posiadam:
"Ale w kwestii karmienia to się dałam strasznie, ale to strasznie ogłupić.... Drogie suche rzeczywiście wychodzi najtaniej, i jest najprostsze, najmniej czasochłonne. Ale wolę się jednak trochę pomęczyć i wydać więcej...."
Shunia - na poczatku ciezko jest. Ale potem coraz lepiej wiec powodzenia!

EDIT - z jednym sie jednak nie zgodze. Nie wiemy czy dawniej koty chorowaly na pecherz, nerki itp - jednak diagnostyka nie byla tak rozwinieta jak teraz. Potrzeba badan tez nie.
Ostatnio edytowano Czw mar 06, 2008 10:29 przez Liwia, łącznie edytowano 1 raz
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13654
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw mar 06, 2008 10:29

Wczoraj zatkał mi się Żwirek, niespełna dwuletni kocurek. Przy okazji wizyty w lecznicy zapytałam wetkę skąd to się bierze i czy to wina suchej karmy. Dowiedziałam się, że już nie tłumaczy się tego dietą, a skłonnościami osobniczymi. Koty jako gatunek mają kiepskie nerki i wrażliwy układ moczowy. A niektóre bardziej.


I ponawiam pytanie o kości drobiowe - czemu gotowane są niebezpieczne, a surowe nie?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 06, 2008 10:32

Duża dziewczynka jestem, więc sobie poradzę :wink:
Słuchaj Liwia, a w czym Ty mielisz to mięcho, kości itd? Okazało się, że moja kumpela BARFuje psy, i powiedziała mi że zajechała dwa roboty kuchenne Boscha i że nadaje się do tego tylko stara PRLowska maszynka do mielenia...
I ważne pytanie, żebym czegoś nie spie$@#$%@... ona mówiła że bazą są korpusy kurczaków i kaczek. Moje pytanie brzmi, czy do mielenia (a tym samym podawania) nadają się absolutnie wszystkie kości z drobiu? Serio mam się nie bać? Z tego mielenia ma wyjść papka???
I samo przygotowanie - mogę nakupić tego wszystkiego, przemielić, poporcjować do woreczków i do zamrażarki, a potem już tylko wyjąć rano żeby na wieczór było dobre, tak? Jarzyny, jak rozumiem, też surowe? I wszystko oprócz kapusty, czyli buraki, brokuły, seler, wszystko?
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Czw mar 06, 2008 10:33

Jana pisze:Wczoraj zatkał mi się Żwirek, niespełna dwuletni kocurek. Przy okazji wizyty w lecznicy zapytałam wetkę skąd to się bierze i czy to wina suchej karmy. Dowiedziałam się, że już nie tłumaczy się tego dietą, a skłonnościami osobniczymi. Koty jako gatunek mają kiepskie nerki i wrażliwy układ moczowy. A niektóre bardziej.


I ponawiam pytanie o kości drobiowe - czemu gotowane są niebezpieczne, a surowe nie?


napisalam Ci wczoraj Jana - w przeciwienstwie do surowych gotowane sa kruche i rozpadaja sie w bardzo ostre drzazgi, potencjalnie niebezpieczne dla jelit i zoladka.
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13654
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw mar 06, 2008 10:35

Muszę ten wątek przeczytać od początku,
bo mnie też ten temat interesuje.... :roll:
Mam psy na barfie , ale jak go zastosować do kotów???
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw mar 06, 2008 10:35

Odnosnie struwitow i zatykania sie.
Ja profilaktycznie daje kocurom, jak dorosna czyli od ok roku zycia, Shilintong, Methiowit, Urosept, seriami na zmiane. Z przerwami.

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 06, 2008 10:39

Jana pisze:Koty jako gatunek mają kiepskie nerki i wrażliwy układ moczowy. A niektóre bardziej.


To się w przyrodzie praktycznie nie zdarza, żeby jakiś gatunek miał coś wyjątkowo "kiepskie" ot tak sobie. Ewolucja przygotowała wszystkie gatunki do bytowania w określonych warunkach i jeżeli u kotów występuje problem nerkowy, to chyba właśnie z powodu tego, że są one wrażliwe na zmianę tych określonych warunków. Na czym polega ta zmiana? Dieta, mniej ruchu, stała temperatura... Coś jeszcze? Wydaje mi się, że na nerki wpływać może jednak tylko dieta. A tę możemy łatwo regulować. Chyba rzeczywiście ważna jest tu różnorodność, w tym dużo wody. U ludzi zresztą jest tak samo.

Luszaar

 
Posty: 238
Od: Pt sty 04, 2008 9:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw mar 06, 2008 10:40

Zmielone kosci na pewno wszystkie sie nadaja.
Tylko ze ja nie odwazylabym sie zaproponowac mojej maszynce mielenia kosci...chyba ze mialabym przygotowane kilkaset zl na nowa.
Natomiast, jesi juz chcecia dawac kosci, to ja bym oblukala karmy dla psow sprzedawane w marketach, one sa czesto mielone z koscmi. Moze jakas by sie nadala, jako kostny dodatek, dla kotow.
Ta psia karma, ktora ja kiedys dawalam, byla naprawde bardzo dobra.

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 06, 2008 10:46

Gotowane nie nie jest niebezpieczne ale mniej wartosciowe .
Moje koty od 2 dni nie ogladaja juz suchych chrupek . Rano dostaly saszetke,na obiad zylasta wolowine a na kolacje namoczone,speczniale chrupki . Z tego co widze Melka na wadze nie staci bo saszetke pozarla,wolowine tez i polowa mokrych chrupek zniknela .Nie jest moze zadowolona calkiem z jadlospisu ale specjalnie nie protestuje. natomias Ebi to ksieciunio ,ktory nie wiadomo jakim cudem znalazl sie kiedys chyba na dworze. Z sasztki wylizal sosik, wolowiny zjadl 4 kawaleczki a na namoczone chrupki patrzy z pogarda. Z glodu nie umrze a chudnac ma z czego bo bębenek wisi mu straszny . Na wszelki wypadek kupilam im taki specyfik z tauryna i daje taki proszek z witaminami i mineralami . Mysle ,ze pomalu przestawia sie na "normalne" jedzenie. Najlepsze sa koty-zebraki jak Melka bo ona zawsze cos zalapie przy żebraniu :a to liznie smietanki,a to kawalek zoltka .Co komu da sie podjesc to melka zje .

Ps.Po co dawac kosci? Kot to nie pies . Nie widzialam nigdy kota zjadajacego kosci. Owszem chrzastki jedzą ,kostki ogryzaja ...No nie wiem.... te psie karmy-kielbaski widzialam wczoraj w sklepie.One tez sa dlugoterminowe wiec tez musza niezle byc zaprawione konserwantami .
Ostatnio edytowano Czw mar 06, 2008 10:50 przez kya, łącznie edytowano 1 raz

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 166 gości