GoodSpell-trzeba czytać znaki. 9 m-cy a rujki nie ma?...?

Kilka dni temu znajomy, zajmujący się astrologią, powiedział mi, że znaki istnieją, tylko trzeba je zauważać, starać się je zobaczyć i zrozumieć. Wiem, brzmi jak cytat z filmu z Melem Gibsonem
ale....
Zaledwie wczoraj rozmawiałyśmy z dziewczynami o odpowiedzialności za siebie, nasze rodziny, nasze koty własne i tymczasy. O odpowiedzialności czasowej, finansowej, każdej. Bo wiadomo, jak Ci się pod nogi kot wytoczy, to przecież nie kopniesz, tylko modląc się w duchu, żeby starczyło do 1-go, zabierasz do domu, leczysz i karmisz. I że tego nie da się zaplanować.
To było zaledwie wczoraj...
Wracając z pracy do domu uświadomiłam sobie, że dokładnie dzisiaj minęło równe pół roku, od czasu, gdy na panleuko odeszła od nas Zojka. Śpij spokojnie, malutka ['] Minęło pół roku kwarantanny...
Wjeżdżając na podwórko zobaczyłam, jak coś szarego śmignęło między samochodami. Zaparkowałam. Wysiadłam. Patrzę - kot. A raczej kociak, może 8 tygodni, może ciut mniej lub więcej. Nie znam go, u nas mieszka tylko Leon i Psotka - dwa podwórkowce. Od Pań, które mają u nas w podwórzu sklepiki, a jednocześnie są karmicielkami, dowiedziałam się, że kociak został podrzucony do nas jakieś 7-10 dni temu. "Człowiek", który go przyniósł, ułożył malucha pod samochodem. Nawet dał mu ręczniczek, żeby kociak nie zmarzł
Właściciele kamienicy nie chcą się zgodzić na trzeciego kota, mały szwenda się po ulicy, znają go właściciele okolicznych sklepów. Wściekła, pytałam, czemu baby głupie nic mi nie powiedziały wcześniej, ale mówią, że on się pojawiał i znikał, co kilka dni
No cóż, łapię. W transporter, bo nie mam klatki-łapki, a zanim ją przywiozę kociak znów może zniknąć, tym razem już na zawsze.
Udało się, wiozę do CoolCaty. Kociak okazał sie kotką, teoretycznie białą, ledwie na oczkach czarna "maseczka" i ogonek tez ciemny, ale czy czarny - ciężko wyczuć, bo mała GoodSpell jest brudna jak nieboskie stworzenie. W uszach świerzb, pazury jak u tygrysa, i do tego paszcza pełna zębów
Rany gryzione - 2 sztuki, po jednej dla CoolCaty i dla mnie, ran drapanych nie liczę. CoolCaty proponuje, żeby potfforka zostawić na noc w szpitaliku, jutro się nią na spokojnie zajmie. Wsadzamy do klatki, chwilę rozmawiamy, myk-myk - mała paskuda, spłaszczona jak naleśnik, już lata po szpitaliku. Spruła między prętami klatki
W końcu opuszczam lecznicę i... zaczynam się bać
Do tej pory właściwie miałam na tymczasie samych chłopaków. Oprócz dwóch. Dwie kotki: Kminka ['] i Zojka ['] Co teraz? mam nadzieję, że do trzech razy sztuka, że GoodSpell naprawdę okaże się dobrą wróżbą...

Zaledwie wczoraj rozmawiałyśmy z dziewczynami o odpowiedzialności za siebie, nasze rodziny, nasze koty własne i tymczasy. O odpowiedzialności czasowej, finansowej, każdej. Bo wiadomo, jak Ci się pod nogi kot wytoczy, to przecież nie kopniesz, tylko modląc się w duchu, żeby starczyło do 1-go, zabierasz do domu, leczysz i karmisz. I że tego nie da się zaplanować.
To było zaledwie wczoraj...
Wracając z pracy do domu uświadomiłam sobie, że dokładnie dzisiaj minęło równe pół roku, od czasu, gdy na panleuko odeszła od nas Zojka. Śpij spokojnie, malutka ['] Minęło pół roku kwarantanny...
Wjeżdżając na podwórko zobaczyłam, jak coś szarego śmignęło między samochodami. Zaparkowałam. Wysiadłam. Patrzę - kot. A raczej kociak, może 8 tygodni, może ciut mniej lub więcej. Nie znam go, u nas mieszka tylko Leon i Psotka - dwa podwórkowce. Od Pań, które mają u nas w podwórzu sklepiki, a jednocześnie są karmicielkami, dowiedziałam się, że kociak został podrzucony do nas jakieś 7-10 dni temu. "Człowiek", który go przyniósł, ułożył malucha pod samochodem. Nawet dał mu ręczniczek, żeby kociak nie zmarzł


No cóż, łapię. W transporter, bo nie mam klatki-łapki, a zanim ją przywiozę kociak znów może zniknąć, tym razem już na zawsze.
Udało się, wiozę do CoolCaty. Kociak okazał sie kotką, teoretycznie białą, ledwie na oczkach czarna "maseczka" i ogonek tez ciemny, ale czy czarny - ciężko wyczuć, bo mała GoodSpell jest brudna jak nieboskie stworzenie. W uszach świerzb, pazury jak u tygrysa, i do tego paszcza pełna zębów


W końcu opuszczam lecznicę i... zaczynam się bać

Do tej pory właściwie miałam na tymczasie samych chłopaków. Oprócz dwóch. Dwie kotki: Kminka ['] i Zojka ['] Co teraz? mam nadzieję, że do trzech razy sztuka, że GoodSpell naprawdę okaże się dobrą wróżbą...