Strona 1 z 2

Ratunku!! Rooobal! :S

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 14:54
przez evi
No właśnie - pomocy! Coś mi zjada kotka!!! :cry:

Miałam nadzieję pisać pozytywne tylko posty o Maotku, a tu takie coś.
Wyczyściłam kuwetę, jak zwykle w chwilę po skorzystaniu, i tym razem z kaktusem na łopatkę zapakował się... obcy. Fuj :((( Wyglądał na glistę...

Historia dramatu: Mao był odrobaczany dwukrotnie Vetminthem, 10tego i 22go kwietnia. Ponieważ żadnych objawów nie zaobserwowano, kilka tygodni później został zaszczepiony (kilka tygodni, a nie tydzień, bo zdarzało mu się popsikiwać i dostawał na to trochę homeopatii). Miesiąc po szczepieniu zrobiłam poprawkę poszczepieniową (szczepionki Fel-O-Vax IV) - to było 19tego czerwca, czyli przedwczoraj.
No i dzisiaj coś takiego :(

Kotek jest absolutnie niewychodzący (nie ma nawet dostępu do balkonu), nie spotyka żadnych innych zwierząt. Domownicy pracują przy komputerach (a nie np. hodowli bydła;) stąd wydawałoby się, że jest względnie bezpieczny, a jednak...

Wetka przy szczepieniu wyznaczyła mi termin kolejnego odrobaczenia, na 2go lipca (i powiedziała, że nie wcześniej niż). Ale to jeszcze dwa tygodnie! Tyle czasu ma mi coś zjadać ogona od środka :(((
Co ja moge zrobić teraz dla Mao? Może przyśpieszyć odrobaczanie? To coś da po szczepionce? I czy w ogóle te szczepionki Maota na cokolwiek uodporniły, skoro w nim obce życie hulało?
Strasznie się martwię... Dbam, i chucham (i rozpieszczam), ale jak widać mało skutecznie...
Zabrać go do weta w poniedziałek? Pomóżcie, plizzz...

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 15:02
przez Falka
No trzeba odrobaczyć.
Według mnie powtarzanie szczepienia nie jest potrzebne ale najlepiej spytaj weta.

Kocurek jak się domyślam z hodowli. Czy kotka była odrobaczana w czasie ciąży?

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 15:06
przez ana
Idź do veta. Tylko on może zadecydować, czy kolejne odrobaczanie w czasie gdy budowana jest odporność po szczepionce jest bezpieczne.

BTW. sporo osób kiedyś zauważyło niską skuteczność Vetminthu. :(

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 15:09
przez Vilbor
evi,
po pierwsze nie wpadac w panike. pasozyty sa do wytepienia. a jak kotek dobrze odzywiony to wielkich szkod nie bedzie. ale trzeba sie zabrac do tego szybko i skutecznie. trzeba bedzie podawac "cos na robale" co 10 dni zeby wytluc do ostatniego osobnika. O ile dobrze pamietam,to wiekszosc srodkow nie dziala na jaja tylko na osobniki dorosle. a jaja moga "siedziec" w kocie b. dlugo. aha i kuweta do gruntownego "odjajczenia". a potem chyba jednak co pol roku, systematycznie. tak mowia moi znajomi koci weterynarze. zreszta co i jak podawac powie wet. aha bardzo wazne! dawka leku zalezy od wagi kota.
PS.
ja tez znalazlem w zwirku Puski oblenca (brrr)

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 15:14
przez Falka
Jeny - żeby znowu nie było - że coś komuś autorytarnie - to wet ma zadecydować o odrobaczaniu i ewentualnym szczepieniu. To co napisałam powyżej jest moją prywatną, niefachową opinią.

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 16:57
przez zuza
Po rozmowie z wetem, co on na ten temat sadzi w sensie odczekiwania i ewentualnie powtarzania sczepienia:
Ja bym odrobaczyla strongholdem... juz mowie dlaczego. Bialas byla odrobaczana Pratelem czy czyms w tym stylu. Nie pomoglo. A stronghold zadzialal. I jakos dobrze mi robi swiadomosc, ze on przez miesiac po podaniu wytlukuje wszystko co sie w kocie legnie... (oprocz tasiemca, bo tego w ogole nie rusza).

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 19:14
przez evi
Mam nadzieję w poniedziałek rano już wszystko wiedzieć - do pracy udam się popołudniu, a rano uskuteczniam akcję ratunkową dla Maotka.
Boję się, żeby te szczepienia nie były na nic, bo Maot każde na maksa odsypiał (pierwsze to pełne dwa dni), a teraz znowu go kłuć i męczyć? Biedny :(
Chociaż z drugiej strony, gdyby nie ten "okaz", to bym nawet nie podejrzewała, że coś może nie być OK. Rosnie jak na drożdżach, ma apetyt, jest wesoły (czyt. szalony) - właśnie skończył zdobywać plecak i teraz morduje rolkę papieru toaletowego.
Skąd takie paskudztwo przypełzło? Rodzice Maotka są stąd: http://www.zone.ee/bonadea/index.php. Książeczki zdrowia Mao nie miał, tylko zaświadczenie konieczne do przekroczenie granicy (badanie lekarskie + szczepiona wścieklizna). Może przywiózł pasażera ze sobą - ale może ktoś do domu na butach przyniósł albo oponach rowerowych? Zwłaszcza że kot fascynuje się jednymi i drugimi (z kopców butów robi sobie warowne fortece).

Zuza, widzę że Ty również Warszawa Ursynów - może znasz jakiegoś weta, który poważnie podejdzie do problemu...

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 20:24
przez Blue
Odsypianie po szczepionce jest jak najbardziej naturalne - kociak zle sie czuje, czesto ma podwyzszona temperature - bo organizm zwalcza drobnoustroje ktore wtargnely do jego wnetrza - nie wie ze sa martwe lub unieszkodliwione.

Ja mysle ze szczepionka spokojnie zadzialala - kociak jest zadbany, dobrze odzywiony, nie ma objawow wycienczenia :)

A co do pochodzenia robali - w weterynarii przyjmuje sie ze nie ma kociakow wolnych od robakow - wystarczy ze iles pokolen wstecz jakas prababka miala glistyi - a przekazuje je wszystkim swoim dzieciom, ktore przekazuje ja z kolei swoim - poniewaz wystarczy raz je miec a otorbione larwy pozostana w kotce prawdopodobnie na zawsze (zadne leki na nie nie dzialaja) - uaktywniajac sie w czasie spadku odpornosci lub ciazy. Kocieta zarazaja sie juz jako plody, nastepnie doprawiaja pijac mleko.

Dlatego wlasnie zaleca sie profilaktycznie odrobaczac wszystkie koty - newet te niewychodzace, a jesli ktos robi badania kalu - to zeby, w razie wyniku negatywnego na obecnosc pasozytow - je powtorzyc nastepnego dnia - bo nie w kazdej porcji kalu musza byc.

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 20:52
przez zuza
Co do lekarza to ja nie mam nikogo wyprobowanego na Ursynowie, ale Macda chyba ma. Ja jezdze na Wole, a tu to tylko na zastrzyki, po recepty itd...

PostNapisane: Sob cze 21, 2003 23:24
przez Nelly
Ja tak na marginesie, sama nie wiem co o tym mysleć, no ale skoro zaufałam vetowi bez ograniczeń ( na razie :wink: ) to napiszę.

Chciałam, żeby ostatnie odrobaczenie było robione strongholdem, znanym mi oczywiście z forum i na nim polecanym.
Uważałam to za najlepsze co mogę kotu zaoferować.

Vet małego nie bardzo był zachwycony moim pomysłem (a w poczekalni wiszą m.innym wielkie plakaty reklamujące ten lek :wink: )

" Wie, Pani (tak mówił), coś Pani powiem, lekarstwo które jest "na wszystko" ...
Odrobaczył go vetminthem.
Co do tego leku, nie umiem sie ustosunkować na tak ani nie, bo mały nie był nigdy zarobaczony w sposób "widoczny". Natomiast na pewno nie jest mocno obciążające organizm, bo kociak dostał je przyjmując równoczesnie zastrzyki z antybiotyku a żadnych negatywnych reakcji typu osłabienia organizmu nie było po nim.
(nadmieniam, że cena nie grała dla mnie roli, a nie wiem czy stronghold nie jest droższy, więc nie o to chodziło w tym przypadku vetowi - mogę za to powiedzieć, że trafiłam na veta który naprawdę mocno i z sercem zaangażował się w "sprawę Mayrycego" ).

PostNapisane: Nie cze 22, 2003 1:08
przez Anja
Pociesze Cie troche :wink: . To cos Ci nie zjada kota tylko na razie jego sniadania, obiady i kolacje. Dopiero duza liczba obcych jest zagrozeniem, bo wyzywic sie nie moga.
Jezeli ten obcy byl dosc dlugi, cienki i bialy oraz ledwo sie ruszal, badz wcale - to byla to glista. Glisty sa beztlenowcami i po wydaleniu dosc szybko zdychaja, no ale jak wiadomo wszystkich wydalic sie ich nie da niestety :? . Jezeli jest jedna, to znaczy ze ma towarzystwo, ale dobrze, ze zauwazylas choc jedna, nieprawdaz? :wink: .
Testowalismy rozne srodki, ale dla nas najskuteczniejszy okazal sie Stronghlod i najlatwiejszy w podaniu. Kropelke podaje sie na kark na gruczol, ktory rozprowadza lek po organizmie - dziala przez miesiac, tepiac m. in. glisty.
Skutki uboczne - kot jest oglupialy przez kilka godzin, najczesciej po prostu idzie spac, dlatego mozna to podac po poludniu, blizej wieczora. Po podaniu leku powinno sie za kazdym razem dokladnie wymienic zwir w kuwecie oraz ja wyszorowac. Warto tez zrobic przepierke legowisk kota i ew. poscieli jezeli z Toba sypia. Ogolnie takie wiosenne porzadki, zeby kotek znowu nie zalapal sie jakies jajo glisty, bo cykl zacznie sie od poczatku.
Poza tym wszytsko bedzie dobrze i nie martw sie, odrobaczenie kota zawsze konczy sie sukcesem, predzej czy pozniej :lol: .

PostNapisane: Nie cze 22, 2003 17:43
przez Blue
Alina pisze:" Wie, Pani (tak mówił), coś Pani powiem, lekarstwo które jest "na wszystko" ...


Stronghold nie jest na wszystko ;)
Przecietny rek odrobaczajacy w tabletce zabija znacznie wiecej robali wewnetrznych (bo rowniez plaskie) niz Stronghold - on ma po prostu inna zasade dzialania - i dzieki temu gina rowniez pasozyty zewnetrzne, odzywiajace sie krwia kota.

Co wet to inne doswiadczenia - i to w sumie jest normalne :)
ja jednak Stronghold bardzo polecam :)

PostNapisane: Nie cze 22, 2003 20:46
przez kasiap&smok_telesfor
kochani ..słuchajcie, sorry , że pytam ale ja sie w ogóle nie znam :(((( można się od kociamby czymś zarazic - jakim robalem?????

PostNapisane: Nie cze 22, 2003 21:19
przez Olivia
kasiap&smok_telesfor pisze:kochani ..słuchajcie, sorry , że pytam ale ja sie w ogóle nie znam :(((( można się od kociamby czymś zarazic - jakim robalem?????

można. glista kocia jest tez niebezpieczna dla człowieka. tasiemiec zresztą też.
odrobaczałam ostatnio nowym środkiem specjalnie i jedynie dla kotów, podobno bardzo skuteczny na wszystkie pasożyty jelitowe, a oszczędza odrobaczanego. żadnych skutków ubocznych odrobaczania typu: biegunka wymioty czyu złe samopoczucie nie zauważyłam.
środek nazywa się FENBEZDAZOL. jest to "żel dla kotów".
pozdrawiam

PostNapisane: Nie cze 22, 2003 22:01
przez Anja
kasiap&smok_telesfor pisze:kochani ..słuchajcie, sorry , że pytam ale ja sie w ogóle nie znam :(((( można się od kociamby czymś zarazic - jakim robalem?????

Z najbardziej typowych wymienie: tasiemca, glisty, owsiki. Jednakze wbrew pozorom nie jest tak latwo zarazic sie od kota, jezeli sie przestrzega podstawowych wymagow higieny. Podstawowym lekiem na odrobaczanie u ludzi jest Pyrantelum, nie jestem tylko pewna czy dziala na tasiemca, na reszte na pewno.