Strona 1 z 11

Chyba już nie będę chodził- Śrutek za TM :-((((((

PostNapisane: Nie lut 17, 2008 23:59
przez marcjannakape
Jestem co najmniej wk....
W każdym bądź razie sprawa ma sie tak:

62/08

Obrazek

12 lutego ok. 2 letni kocurek trafił do schronu z interwencji. Prawdopodobnie potrącił go samochód…
13 lutego (na drugi dzień) kot został odrobaczony i zaaplikowano mu: betamox, dexasone, tolfine (?) i coś czego nie mogę odczytać.
I tak sobie kotek został…. :evil:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zapakowałam chłopaka do klatki i do weta.
Okazało się, że kot nie miał zrobionego RTG :x . Nie mniej dr Rak obiecał, iż jutro (poniedziałek) będzie miał zrobione zdjęcie.
Poza tym zbadał go, wycisnął mocz (kot się nie załatwia sam :( ) i orzekł, że rokowania są bardzo ostrożne. Ale raczej należy się nastawić na to, iż to będzie kot niepełnosprawny, potrzebujący opieki przy codziennym funkcjonowaniu. No i chłopak dostał też dziś leki (od środy nie miał nic aplikowane)!
Poza tym chłopak jest jak malowany :love: :
piękny
grzeczny
miniasty
ufny

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 2:42
przez sanna-ho
[...]

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 7:07
przez ariel
biedny :(
:ok:

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 8:00
przez ossett
Marcjanno, tytuł dałaś taki, że aż mi serce zamarło-pomyślałam,że to Ty juz nie będziesz chodzić do schroniska...
Bałam się zajrzeć... No , ale jeszcze chodzisz. Pisz co trzeba zrobić dla tego kota (i pilnuj go dopóki jeszcze tam jest).

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 8:03
przez CoToMa
:(

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 8:16
przez ewung
ale piękny biedny kicio

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 10:16
przez Czekoladka
śliczny :love:

:(

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 11:32
przez marcjannakape
Chłopak jest duży i ładny, to fakt.

Właśnie dzwoniłam do schronu i rozmawiałam z dr Rakiem. Jest dziś sam i nie zrobi RTG.
Chciałam więc zabrać kota wieczorem i zrobić mu RTG prywatnie, ale ponoć tak nie można (a wiem, że można...). To porosiłam z pania dyrektor. Pani dyrektor bardzo mile i przyjaźnie zareagowała - nie mapotrzeby wynoszenia kota poza schron, zdjęcie będzie dziś zrobione, mam zadzwonić przed 16.00.
Na razie tyle, tak też o stanie kotka będzie wiadomo po południu.

Dziś wiadomo na pewno, że rehabilitacja będzie bardzo długa i wymagająca poświęcenia. Zdaje sobie też sprawę, że w zaiązku z tym trudno będzie o domek (choćby tymczasowy) dla kocurka.

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 11:38
przez kristinbb
Dlaczego ma nie chodzić? :roll:

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 11:43
przez pisiokot
Chyba dopiero zdjęcie rentgenowskie umożliwi postawienie diagnozy, na razie pewnie trudno coś powiedzieć
Marcjanna, może warto by się rozejrzeć za jakimś dobrym ortopedą we Wrocławiu ? Niech zobaczy zdjęcia, wypowie się. Może możliwa byłaby operacja kicia ?

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 11:48
przez marcjannakape
pisiokot pisze:Chyba dopiero zdjęcie rentgenowskie umożliwi postawienie diagnozy, na razie pewnie trudno coś powiedzieć
Marcjanna, może warto by się rozejrzeć za jakimś dobrym ortopedą we Wrocławiu ? Niech zobaczy zdjęcia, wypowie się. Może możliwa byłaby operacja kicia ?


Na razie czekam na zdjęcie.
Potem bedę dalej działać.
To co zawyrokował wczoraj Rak, to to, że o chodzeniu to raczej mozna pomarzyć...

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 11:50
przez kristinbb
Nie wiem czy on nie powinien być operowany od razu po wypadku?
Z doświadczenia u ludzi i zwierząt wiem ,że to ma największe znaczenie.
Czas...... :evil:

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 12:00
przez pisiokot
kristinbb pisze:Nie wiem czy on nie powinien być operowany od razu po wypadku?


Oczywiście, że tak, i szkoda, że tak się nie stało :(
Szkoda, że nie miał choćby zrobionego rtg zaraz po przywiezieniu :(
Kristinbb ma rację - najważniejszy w takich sytuacjach jest czas...

Nasze schronisko ma podpisaną umowę z jedną z łódzkich lecznic, do której trafiają koty np. po wypadkach przywożone po godzinach pracy schroniska. Kiedyś wieźliśmy tam z Magiją i jej mężem kocia ze złamaną żuchwą, którego ktoś przywiózł do schronu już po godzinach pracy wetek.

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 12:09
przez marcjannakape
pisiokot pisze:
kristinbb pisze:Nie wiem czy on nie powinien być operowany od razu po wypadku?


Oczywiście, że tak, i szkoda, że tak się nie stało :(
Szkoda, że nie miał choćby zrobionego rtg zaraz po przywiezieniu :(
Kristinbb ma rację - najważniejszy w takich sytuacjach jest czas...

Nasze schronisko ma podpisaną umowę z jedną z łódzkich lecznic, do której trafiają koty np. po wypadkach przywożone po godzinach pracy schroniska. Kiedyś wieźliśmy tam z Magiją i jej mężem kocia ze złamaną żuchwą, którego ktoś przywiózł do schronu już po godzinach pracy wetek.


Wiem jak powinno być, ale .... :evil:
Zobaczymy co da radę zdziałać w obecnej sytuacji.

PostNapisane: Pon lut 18, 2008 12:14
przez Agn
RTG - koniecznie. Wiem, że macie we Wrocku jakiś neurologów - skonsultujcie potem to RTG, proszę.
Oprócz antybiotyku i leków p.wstrząsowych [zwykle jakiś steryd], kot powinien koniecznie, od zaraz, dostawać cocarboksylazę lub choćby vit. z grupy B [w iniekcji]. Że o Nivalinie nie wspomnę. Może sie uda, bo to krótki czas po wypadku.
Koniecznie trzeba pilnować, by kot dostawał coś lekkostrawnego do jedzenia, żeby nie było zaparć, bo to może go zabić szybciej niż te urazy neurologiczne.

Na zdjęciach widać, że kot sam siada - może i nie będzie chodził, ale taki zupełnie bezwładny nie będzie.

Kciuki trzymam. Mocno.