u nas było tak:
Kotek przyszedł pod dom w wieku 3-4 miesięcy.
Odrobaczyłam, wykastrowałam, odpchliła i zaszczepiłam, ale kot nadal był dworny.
Po roku "wolności" po ciężkim zatruciu, zapadła decyzja, aby tego niejako dzikiego kota spróbować udomowić. Wówczas zaczęłam używać Feliway.
Posikiwanie sie zaczęło raczej z mojej winy:
chciałam zrekompensować kotu brak wolności - postanowiłam wychodzić z nim na ogródek w szelkach. Szelki kot zaakceptował momentalnie, jak również wychodzenie na dwór.
Jednak takie wychodzenie (wydaje mi się) spowodowało u kota frustrację i przygnębienie. Bo kot widział ptaki, nawet myszy i próbował gonić, polować i zawsze kończyło się niepowodzeniem.
I objawem "depresji u kota" było posikiwanie (w sensie lał całe kałuże)
Przestałam wychodzić z kotem na ogródek, podałam kalm-Aid i problem sie skończył. (feromony były cały czas w gniazdkach, anie na chwile nie przestałam używać)
Badania tez robiłam, profil nerkowy, wątrobowy, ogólne badanie krwi i moczu (chciałam sprawdzić stan kota po zatruciu) i wygląda na ok.
No i teraz bym chciała po woli kończyć z Feliway'em, bo do ruiny finansowej mnie to doprowadza.