FIONKA nieskoordynowany Kiwaczek - KONIEC

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 29, 2008 17:06

:ok: :ok: :ok:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie mar 30, 2008 0:01

Czy wiadomo co u Fionki?

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie mar 30, 2008 5:47

Jak się czuje kicia?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie mar 30, 2008 10:18

Sfinks????
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 11:09

Fionka jest w domu ale jest bardzo slaba. Karmie i poje ja strzykawka poniewaz sama tylko liznie pare razy i nie chce wiecej jesc. Narazie nie wstaje, robi pod siebie siusiu z krwia. Temperatury nie ma. Dodatkowe badanie USG pokaze co sie dzieje z pecherzem. Badania robione w szpitalu nic nie wykryly. Wczesniej zadne badania tez nie mowily co Fionce dolega. Teraz w moczu wyszedl mocznik 100, ale nerki w porzadku i stan zapalny 24. Znaczy sie ze nerki pracuja dobrze ale organizm dostarcza za duzo bialka - teoria wetki - robaki to tez bialko, rozkadajace sie wytworzyly stan zapalny i toksyny. Drgawki swiadczyly o zatruciu toksynami.
Teraz lezy pod lampa na podczerwien i przeciaga sie co jakis czas.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 13:31

Och matko...biedulinka...:( A czy w przypadku takiego wstrzasu ona nie powinna być pod kroplówką? Przeciez te toksyny trzeba z niej chyba jakos wypłukac ?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie mar 30, 2008 13:32

Kciuki za Fionkę :ok: :ok: :ok:
niech się oczyści z tych toksyn i znowy bryka :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 30, 2008 14:00

Fionka byla plukana od piatku. Sama nie wiem co sie stanie za chwile. Raz mysle ze juz odchodzi a kiedy wycieram jej pupe to zaczyna kopac i na mnie warczec.
Wpadam w panike, ze zrenice zrobily sie jak kreseczki i ze biedaczka usypia, ale daje jej jeszcze wody i wtedy Fionka pije, a pozniej leje mnie po rekach i zabija wzrokiem z duzymi juz zrenicami.
Raz lezy nieprzytomna, a za chwile trzebie lapa zolwia ktory jak zwykle sie do niej przytula.
Serce bije rowno, spokojnie, temp. 38,3, zjada to co jej podam przez strzykawke a jak nie chce to wypluwa.
Pragnie ciepla slonecznego lub lampy.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 14:24

Im dluzej sledze losy Fiony tym bardziej nic nie rozumiem... Dlaczego Fiona nie radzi sobie z robakami? Dlaczego akurat u niej tasiemczyca wywolala padaczke ? To jest chyba brak odpornosci jakis.Sfinks dlaczego u Fiony sa takie straszne problemy,co z nia wlasciwie jest? :(

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 30, 2008 14:46

A tego to nikt do dzisiaj nie potrafil mi wyjasnic - do grudnia wszyscy najbardziej znani weci w Warszawie nie postawili zadnej diagnozy, w grudniu decyzja o eutanazji, do grudnia tez kilka takich propozycji slyszalam. W styczniu opinia dr Eli ze to pasozyty - sprawdzilo sie bo zaczela wydalac. Dlaczego sobie nie radzi ? Nie wiem. Pewnie dlatego ze za dlugo w niej byly i za bardzo sie rozmnozyly i dlatego ze oprocz toksyn robali przez kilka miesiecy byla dodatkowo podtruwana lekami na padaczke, a o tym wiemy ze siada od tego nie tylko watroba ale i zoladek. Luminal, relanium, sterydy, nie wspomne o antybiotykach - to nie woda. Chyba za pozno zostala trafnie zdiagnozowana. Od poczatku dostala jeszcze wspaniala dawke na odrobaczenie, 3razy cestal, trzy razy stronghold, drontal, zolty syrop i profender - to tez nie bylo dla niej obojetne. Miala jeszcze narkoze podczas sterylizacji - wszystko w ciagu jednego roku.
Gdybym nie przerobila wszystkich najmadrzejszych lekarzy w Warszawie, nie sprzedala na jesieni samochodu zeby miec na jej diagnozowanie i leczenie tobym miala jeszcze jakies watpliwosci ze cos przeoczylam, ale to nie ja jestem weterynarzem, ufalam uczonym, chodzilam, prosilam, juz mnie mieli dosyc wszyscy. Bylam uparta bo uwazam ze kazda choroba ma swoja przyczyne - lekarze sa innego zdania - padaczka idiopatyczna nie koniecznie ma jakies podloze, poprostu jest. Jak ataki sa czeste to kota nalezy uspic - moze powinnam ich posluchac w grudniu, chyba tak, dzisiaj nikt nie mialby problemu ze zrozumieniem choroby Fionki i nie byloby takiego zamieszania, poprostu by usnela.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 14:53

Sfinks mało kto ma możliwość i ochotę tak bardzo walczyć o kota i dociec przyczyny jego choroby. Rób swoje i nie zwracaj uwagi na głosy sceptyków. Fionka walczy i Ty nie masz prawa się poddawać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 30, 2008 15:14

jedno jest pewne, jak Fionka odejdzie, nigdy nie wezme zadnego zwierzaka do domu, nawet mrowki.
Nigdy juz nie chce byc bezsilna i przezywac tego co teraz.
Mialam to szczescie, ze wszystkie moje zwierzaki odchodzily od nas w wieku pozniej starosci.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie mar 30, 2008 15:26

Nie pytalam ze zlymi intencjami,wrecz odwrotnie . Po prostu zastanawia mnie
co jest powodem ,ze jedne koty (nawet te dzikie) radza sobie z robakami a inne nie . Moze faktycznie poprzednie leczenie Fiony oslabilo ja na tyle ,ze organizm nie radzi sobie z tym. Czyli jedynym wyjsciem jest sukcesywne odrobaczanie az do skutku ,oczywiscie bez chemii . Fiona najwyrazniej jest silnym kotem ,nie poddaje sie latwo wiec trzymam kciuki żeby i tym razem dala sobie rade . Sfinks nie zalamuj sie ,robisz dla Fiony wszystko a nawet wiecej . Ja wiem ,ze latwo mi tak mowic gdy nie zmagam sie z tym jak Ty ale tez kiedys walczylam o życie zwierzakow i tez obiecywalam sobie ,ze juz nigdy wiecej kolejnego zwierza . Mam nadzieje,ze Fiona w koncu wygra i nie bedziesz musiala miec takich dylematow . W kazdym razie ja trzymam za kicie nieustajace kciuki .

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 30, 2008 16:56

Sfinks, jestes wielka. Podziwiam Twoją walke o te koteczkę.
Rozumiem twoje pretensje do sław weterynaryjnych, które nie potrafiły pomóc Fionce.
Na szczęście nie miałam takich przykrych sytuacji z moimi kotami, ale wiele przeszłam z dziećmi.
Lekarze idą według procedur, rzadko trafia się taki, który faktycznie drąży i łączy skutki z jakąś przyczyną. Leczą objawy i tyle.

Kotka była rok truta i osłabiane były jej siły obronne. teraz być może jej organizm przytruty chemią i toksynami z robali poddaje się.
Wysoka potencja homeopatii wyzwoliła taką silną reakcję, że kicia nie daje rady (serce, nerki, wątroba).
Według moich doświadczeń podawanie homeo nie jest az tak bezpieczne, jak sie mówi. A ustalenie prawidłowych dawek i potencji jest bardzo trudne.
Leczę swojego syna już 4 lata i wiem, jakie skutki może wywołac źle dobrany lek.
Kiedyś moja homeo dala mu wedlug kilku objawów lek stramonium, po którym moje spokojne i przymilne dziecko, stało sie agresywnym i złośliwym potworem.
Zadzwoniłam do niej, byłam wściekła, ale potem syn dostał inne kuleczki znoszące działanie stramonium i uspokoił się.
Innym razem, w sumie dobrze dobrany lek wywołał koszmarne pogorszenie, mój syn miał zamiast dłoni same ropnie. Po prostu wywaliło mu wszystko na zewnątrz, a temp do 40 stopni.
Jednak o ile leczenie u pediatry przynosiło tylko skutek doraźny, Tomek przestawał gorączkować, czy kasłać, to pojawiały się inne objawy, które były o wiele gorsze, bo obejmowały narządy wewnętrzne i psychikę. Homeopatia powoli wyprowadziła go na prostą, bez antybiotyków, sterydów i innych dopalaczy.
Jeżlei masz ciągły kontakt dr Elą, to po prostu dzwoń jeżeli tylko cos jest gorzej.
Bardzo Ci zycze, żeby Fionce się udało, żeby to co robisz nie poszło na marne.
Czy jedzenie, które jej podajesz nie powinno być bezbiałkowe, o ile jest takie dla kotów?
A
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon mar 31, 2008 11:03

orchidka pisze:
sfinks pisze:E tam, nie przejmuje sie tym. Jak opowiadam o tym wetom do ktorych chodzilam to sa zafascynowani ta metoda i mowia, ze gdyby sie zaglebiali w diagnoze kazdego pacjenta to tez by doszli do takiego rozpoznania. Ale uczyli sie zatrzymywac objawy choroby a nie wnikac w przyczyny jej powstania - sztuka i tak sie do tego przyznac. Grunt ze kilku z nich chce sie zapoznac z publikacjami i metodami leczenia dr Eli.


Czy macie te publikacje? Chętnie bym poczytała:)


Anda pisze:orchidka, to po prostu i aż homeopatia.
jest bardzo dużo publikacji na ten temat.


Ale ja pytam konkretnie o publikacje o których wspomniała Sfinks...
Bez nazwiska autora nawet google nie pomoże:(

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, misiulka i 493 gości