» Nie mar 30, 2008 16:56
Sfinks, jestes wielka. Podziwiam Twoją walke o te koteczkę.
Rozumiem twoje pretensje do sław weterynaryjnych, które nie potrafiły pomóc Fionce.
Na szczęście nie miałam takich przykrych sytuacji z moimi kotami, ale wiele przeszłam z dziećmi.
Lekarze idą według procedur, rzadko trafia się taki, który faktycznie drąży i łączy skutki z jakąś przyczyną. Leczą objawy i tyle.
Kotka była rok truta i osłabiane były jej siły obronne. teraz być może jej organizm przytruty chemią i toksynami z robali poddaje się.
Wysoka potencja homeopatii wyzwoliła taką silną reakcję, że kicia nie daje rady (serce, nerki, wątroba).
Według moich doświadczeń podawanie homeo nie jest az tak bezpieczne, jak sie mówi. A ustalenie prawidłowych dawek i potencji jest bardzo trudne.
Leczę swojego syna już 4 lata i wiem, jakie skutki może wywołac źle dobrany lek.
Kiedyś moja homeo dala mu wedlug kilku objawów lek stramonium, po którym moje spokojne i przymilne dziecko, stało sie agresywnym i złośliwym potworem.
Zadzwoniłam do niej, byłam wściekła, ale potem syn dostał inne kuleczki znoszące działanie stramonium i uspokoił się.
Innym razem, w sumie dobrze dobrany lek wywołał koszmarne pogorszenie, mój syn miał zamiast dłoni same ropnie. Po prostu wywaliło mu wszystko na zewnątrz, a temp do 40 stopni.
Jednak o ile leczenie u pediatry przynosiło tylko skutek doraźny, Tomek przestawał gorączkować, czy kasłać, to pojawiały się inne objawy, które były o wiele gorsze, bo obejmowały narządy wewnętrzne i psychikę. Homeopatia powoli wyprowadziła go na prostą, bez antybiotyków, sterydów i innych dopalaczy.
Jeżlei masz ciągły kontakt dr Elą, to po prostu dzwoń jeżeli tylko cos jest gorzej.
Bardzo Ci zycze, żeby Fionce się udało, żeby to co robisz nie poszło na marne.
Czy jedzenie, które jej podajesz nie powinno być bezbiałkowe, o ile jest takie dla kotów?
A
Anda i koty