FIONKA nieskoordynowany Kiwaczek - KONIEC

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 01, 2008 21:06

sfinks pisze:agacior - wlasnie mi przypomnialas o jeszcze jednym objawie jaki miala Fionka - to byl katarek i czeste kichanie, ataki kichania.
Jesli chodzi o ten cudowny lek to stosowanie jest cisle zwiazane z danym wyjatkowym organizmem. Np Fionka podczas atakow oddawala pod siebie mocz ktory byl konsystencji zelu a przejrzystosci wody. Pani Doktor wyjasnila ze lek oczyszcza takze uklad moczowy z krysztalow i innych cudow.
Fionka przeszla kosmiczna fantazje zeby teraz brykac po mieszkaniu jak zdziczaly czarny ogier.

To znaczy że ona się juz nie kiwa?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lut 01, 2008 21:25

spokojnie - jeszcze chodzi jak kaczka, ale za to glowa sie juz nie trzesie, potrafi robic koci grzbiet, turla sie jak walek po podlodze, podczas glaskania prezy cialo i wygina grzbiet i w ogole stapa twardo po ziemi. Po wydaleniu tego gada, chodzila po mieszkaniu, wszystko obwachiwala, wchodzila w miejsca w ktore nigdy nie zagladala, jakby poznawala swiat na nowo, to tak jakby obudziala sie z dlugiej spiaczki.
Jak tak dalej pojdzie to i kiwanie minie jak u Klimka, z tym ze moze pozniej bo nie wiadomo ile czasu Fionka nosila to swinstwo, przeciez juz w takim stanie byla znaleziona (oprocz padaczki oczywiscie).

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt lut 01, 2008 21:31

Agacior: Twój kot wyraźnie nie ma odporności, musi być tego przyczyna, jaka ? Pewnie go już leczyłaś antybiotykami i pewnie nie był dokładnie odrobaczony... Podejrzewam robale i grzyby, może nie tasiemiec ale jakieś drobniejsze: glisty, nie wiem. i jeszcze grzybice albo drożdżyce.
Kot odporny nie łatwo łapie pasożyty, co nie znaczy, że jak naje się myszy czy ptaszków to nic nie złapie, owszem, ale organizm potrafi zawalczyć i nie namnoży się tego wiele bo nie ma warunków. Ale jak już stanie się, to i odrobaczenie idzie szybko i łatwo.
Mechanizm choroby i braku odporności u kotów opisałam w wątku Ani Rylskiej o Tymku, cały czas jest na pierwszej stronie.
Natomiast nie mam pretensji, że jest za małe zainteresowanie u forumowiczek, to nie tak, ja chciałam zwrócić uwagę na bardzo ważną sprawę czyli przyczynę większości chorób jaką są pasożyty.
Bo są 3 przyczyny chorób:
1. pasożyty ( robale, grzyby, pleśnie, pierwotniaki, bakterie)
2. zatrucie toksynami (metalami, chemią itp.)
3. stres
Polecam książkę Clark: Kuracja życia. Jest drastyczna ale dużo w niej prawdy.
Problem w tym, że ludzie uważają, że pasożyty to ma KTOŚ a nie JA
Ja 6 lat temu dowiedziałam się, że mam pasożyty, długo nie mogłam uwierzyć, JA???? To nie możliwe.... Inni tak, ale nie ja....
A jednak! jeden z nich to ironia losu.
Musiałam odrobaczyć siebie i wszystkich domowników. Kota też.
I tak jak Kya zaczęłam buszować po internecie.
Ale po tym jak moja kotka wyzdrowiała i skończyłam z dietami uwierzyłam, że to jednak to...
Oczywiście w kupie nic nie było, a kicia jadła i do 5 roku życia ważyła tylko 2,5 kg. Moja siostra ciągle się dziwiła, że ona nadal żyje.... tak źle wyglądała. a ja wariowałam: leki, karmy itd.
Problem jest coraz większy bo medycy go lekceważą i leczą objawy i skutek.
Nie dochodzą przyczyny w przeciwieństwie do homeopatów.
leków homeopatycznych gotowych jest bardzo dużo na wszystko.
Są firmy niemieckie, francuskie i polskie.
Dlaczego zwalczana jest homeopatia ? jedną z przyczyn to cena, jest tania. Farmaceutom chemicznym kasa by uciekła...
Zresztą tak już jest, nawet duże firmy homeopatyczne zwalczają małe.
A lek który brała Fionka to wapno z ostrygi śródziemnomorskiej, podaje się go dzieciom na dobry rozwój...
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 01, 2008 21:39

Ale pamietajcie ze i homeopaci sa rozni. Ja przeciez wczesniej chodzilam kilka miesiecy z Fionka do weta homeo. i pomysly sie skonczyly, inny system leczenia, stosowanie innych lekow inne podejscie do choroby chociaz naprawde indywidualne i wnikliwe.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt lut 01, 2008 22:16

Z Jeżykiem było tak:
Został wyciągnięty ze schronu przez eve69, miał katar. Eve go doleczała i już prawie było zdrowy i gotowy do szczepienia, kiedy Eve przyniosła do domu Hope, dziką koteczkę w ciąży. Hope miała katar, wirus wyjątkowo zjadliwy, Jeż złapał go od niej i znowu zaczął się katarzyc.
Przyjechał więc do mnie bez szczepienia, nowe miejsce, stres - rozwój choroby. To było straszne. Rzeczywiście poprzedni lekarze faszerowali go antybiotykami. Ale po każdej kuracji wszystko wracało.
Trafiłam na Białobrzeską - zaczęło się leczenie interferonem, które bardzo pomogło.
Jeż nadal ma obniżoną odpornośc i raczej będzie ją miał.
Zastanawiają mnie jednak te "wyskakujące" dolegliwości. Byc może to koci HIV. nie wiem, bałam sie zrobic testy.. co da mi ta wiedza?
Jeż odrobaczany jest co pół roku, środki zmieniam.
W międzyczasie był leczony przeciw lambiom - metronidazolem. Długo.. Próbowaliśmy poprawic kupale. Okazało się, że pomogła zmiana karmy.

Opisuję to, żeby Was zapytac, jakie są podstawy podejrzewania tego, że powodem takiego stanu zdrowia kota mogą byc pasożyty, a nie po prostu nadwrażliwośc na pewne czynniki. Jeż jest rudy, rudzielce są specyficzne zdrowotnie, o czym wszyscy wiemy.

Moje pytania wynikają z absolutnego braku jakiejkolwiek wiedzy dotyczącej opisywanego przez Was fenomenu, a nie z podejrzliwości czy niedowiarstwa.

Sfinks, którym warszawskim wetom pokazałaś rezultaty leczenia Fionki?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 01, 2008 22:49

Ciesze sie, ze zaczelas ten watek:))
Szeryf tez jest pacjentem p. Eli. Juz dwa miesiace walczymy. Ale przed nami jeszcze daleka droga.
Ale tez Szeryf cale swoje zycie, odkad znalazlam zimny, umierajacy 15 dekagramowy koci okruszek jest chory. A na dodatek w ubieglym roku w styczniu bardzo ciezko przechorowal chyba jakas wredna postac pp. Wtedy 9 moich piwnicznych podopiecznych stracilo zycie. Szeryk zachorowal jako ostatni i pewnie dlatego przezyl, bo juz wiedzialam jak ta choroba zabija. W piwnicy czasem nie mialam kiedy zareagowac 10 dni - 9 kotow.
Szeryf od stycznia nie doszedl do siebie. Mial 2 razy zapalenie pluc. Antybiotyk za antybiotykiem. Oddychal ciezko. Bulgotalo mu w nosie. Ale wszystko wewnatrz.
Teraz mam gustowny rzucik na scianach. Wciaz mu cos zwisa z nosa. Wyglada bardzo dobrze, choc troche jest zbyt gruby(od 15 dkg do prawie 7 kg) ale niewiele sie rusza, bo sie meczy.
Pani Ela wymysla co i raz inne kombinacje, czasami jest ciezko, ale o tym wiedzialam. Czasem mysle sobie, ze rzuce to wszystko, ale zagladam do szafki i co.. I pisze do Joanny, zeby sie wyprostowac i dawac kulki dalej.
Dzikuje Joasiu za cierpliwosc:))
Kilka dni temu byl bardzo ciezki dzien, ogromna ilosc wydzieliny, odciagnac sie nie da, bulgocze nieprzytomnie. inhalacje pomagaja ale na troche. Ale przetrzymalismy jakos.
i mam nadzieje, ze tez bede kidys mogla w szeryfowym watku napisac, ze juz jest zdrowy.
I przepraszam, ze w wasz watek sie wtrynilam bezczelnie:)

Na szczescie w aptece nie mam zadnych problemow, panie sprowadzaj wszystko co p. Ela wymysli:) Chociaz wbrew pozorom takie calkiem tanie to nie jest:)) Fakt, zwykle jedna fiolka ok. 8 zl, panie w aptece daja nam jeszcze upust:)) Tylko, ze szeryf bierze tego juz iles kombinacji.
I jeszcze - mojej jednookiej kotce zmniejszylo sie bardzo lzawienie oka. Juz nie ma obwodki z zaschnietej brunatnej mazi))
I w piwnicy tez oczka ladniejsze:)) Narazie 3 koty dostaly kuleczki.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 01, 2008 23:04

Witam,
ja zaczęłam swoją przygode z homeopatią w momencie, kiedy mój najmłodszy syn chorował non stop i w zasadzie medycyna konwencjonalna nic nie miała do zaproponowania.
W dniu kiedy mój syn po raz kolejny dostał wybroczyn po ataku kaszlu postanowiłams próbować.
Miałam mnóstwo wątpliwości i prawdę mówiąc nie wierzyłam.

Wizyta trwała 1,5 godziny, zostałam wypytana o wszystko, dosłownie o w szystko (włącznie z tym, czy chciałam tej ciąży) - nie miałam juz nic do powiedzenia o swoim synu ( nie tylko o dolegliwościach), potem dr oglądał go całego, rozmaiwał, obserwował. Tomek w zasadzie sie nie odzywał - bał się, był apatyczny, nerwowy i bał się obcych.

dał mu w gabinecie trzy kulki do buzi.
Do domu inne.

Byłam wszoku - pomyślałam - ale oszustwo.
W czasie jazdy samochodem z nosa syna zaczęło się dołownie lać. ( wczesniej zawsze miał zatkany noc).
Zachowywał się trochę inaczej niż zwykle - był pobudzony i ciągle gadał , zagdywał, śmiał się zaczepiał nas- znikły wybroczyny ( juz nigdy sie nie pojawiły, choć wczesniej pojawiały się co kilka dni)
W nocy gorączka - rano zdrowy - tak się zaczęło. Uwierzyłam.

Homeopatia to bardzo trudna dziedzina, wymaga olbrzymiej wiedzy - nie ma utartych schematów. Poza tym wymaga czasami dużego zaufania do lekarza.
Dlatego joanna mówi, że każdy kot musi byc rozptrywany indywidualnie. te same leki nie pomoga czasami na podobne objawy.

A............. mój syn przestał miec alergię po odrobaczeniu i wyleczenie wyjawłowionych i zagrzybionych po antybiotykach jelit.

najpierw dostał Zentel ( tak to sie nazywa chyba) potencjonowany do CH9, potem Ch30.
Potem dostał pbodajże calcareę carb w dużej potencji - znikły sińce pod oczami, znikły kłopoty z nocnym wybudzaniem i lękami.
Oj długo by mówic.
To był dopiero początek leczenia.

I wiem jak ludzie reaguja na homeo, ale nie przejmuję sie tym.
Mój brat wysmiewał mnie mówiąc że to idiotyczne, wierzyć w cukier, który leczy, ale kiedy zobaczył, jak Tomek który miał 39,7 po popijaniu wody z rozpuszczonymi kuleczkami w ciągu godziny miał 37, to oczy mu wyszły na wierzch i juz nic nie mówił.
Widział tez jak Tomek reagował na lek nietrafiony - widział, ze kulka zmieniła go w innego dzieciaka.

Mój Wacek ma 12 lat, zaczął mi posikiwac po trochu po kątach. Dałam mu przez kilka dni po 2 kulki barberis v., cantharis i calc. carb. i skończyło się.
Nie namawiam, ale jestem kolejnym świadkiem, ze działa.
najwazniejsze to dobry homeopata.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 01, 2008 23:07

przede wszystkim homeopatia pozwala na to by organizm mogl walczyc z choroba ,antybiotyk zabija wszystko jak leci ...lacznie z odpornoscia a tym samym organizm jest zupelnie bezbronny .

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lut 01, 2008 23:18

i nie tylko...

ja usunęłam sobie brodawki, które odrastały w zastraszającym tempie - po rozmowie z homeo wzięłam kulki i .....uschły i wykruszyły się.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lut 02, 2008 13:33

Agacior - rozmawialam z lekarzami z mojej kliniki na Powstancow i na Siemiatyckiej. W tygodniu bede rozmawiac z dr Lenarcikiem i dr Hellman - w tym wszystkim chodzi o to zeby pokazac nowe spojrzenie na padaczke u kotow, ktora jak kazdy z w/w lekarzy wie, u kotow jest wogole nieznana. To nie jest wyssane z palca, dr Ela pisze publikacje na ten temat i prowadzila prelekcje na sympozjach dla homeopatow. Mysle ze jesli jak najwiecej lekarzy bedzie o tym wiedzialo to iles kotow z padaczka ma wieksze szanse na normalne zycie.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lut 02, 2008 13:45

A tak Fionka wygladala jeszcze niedawno. Nie mogla sie podnosic bo nie miala sily. Podklady byly porozkladane w calym mieszkaniu bo siusiu i kupke oddawala pod siebie.
Obrazek

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lut 02, 2008 14:38

Czytam i mam wrażenie, że śnię. Wątek Fionki śledziłam i często myślałam o kocince ze współczuciem...szczerze mówiąc spisałam ją na straty :( :oops:
Bardzo, bardzo się cieszę z odzyskania przez Fionkę zdrowia. Podziwiam siłę ducha i wytrwałość Sfinks..to dzięki Niej Fionka żyje.

Teraz w tarapatach jestem ja i moje koty, szczególnie Szanti (fatalne wyniki badania krwi a nie widać powodu takiego stanu rzeczy)...ciągłe pokasływanie moich kotów, okropne, cuchnące kupy z krwią, napady kichania...to spędza mi sen z powiek...no i moje koszmarne alergie skórne, kłopoty z układem trawiennym, ze stawami (już ledwo chodzę a lekarze nie wiedzą dlaczego) itp itd...Szukam lekarza homeopaty (najlepiej w Warszawie) bo to chyba ostania deska ratunku dla mnie i moich kotów...Swego czasu lekarka homeopatka wyleczyła mojego syna z moczenia nocnego (sześciolatek przestał sikać po tygodniu)...to było jak cud...Ale kobieta wyjechała za granicę..... :cry: A teraz lekarze oferują tylko antybiotyki...rozpacz..Dlatego pozwoliłam sobie wtargnąć do tego wątku ze swoimi problemami...Przepraszam za to...ale też bardzo proszę o pomoc forumowiczki...

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob lut 02, 2008 15:06

Joy pisze:Swego czasu lekarka homeopatka wyleczyła mojego syna z moczenia nocnego (sześciolatek przestał sikać po tygodniu)...to było jak cud...Ale kobieta wyjechała za granicę..... :cry: A teraz lekarze oferują tylko antybiotyki...rozpacz..Dlatego pozwoliłam sobie wtargnąć do tego wątku ze swoimi problemami...Przepraszam za to...ale też bardzo proszę o pomoc forumowiczki...


Zajrzyj na forum
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=19760, tam możesz popytać, albo zajrzeć do wątku o lekarzach homeopatach - słyszałam że w Warszawie jest kilku bardzo dobrych.

twoje objawy, tak z grubsza pasuja mi do boreliozy, choroby w Polsce rzadko diagnozowanej. tez możesz poczytać
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=26140 - szczególnie bóle stawowe, osłabienie.
Zdrowia zyczę.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lut 02, 2008 15:08

Ciesze sie Joy ,ze postanowilas ratowac zdrowie swojego kota a nie testowac na nim antybiotyki .Gdyby kazdy we wlasciwym czasie "stuknal sie w glowe" mniej pogrzebow mielibysmy na tym forum .Mysle ,ze w warszawie znajdziesz dobrego homeopate -weterynarza .
BTW.Mnie te objawy pasuja do ataku nicieni,ktore atakuja rozne organy .Przy ktorychs nicieniach jest wlasnie krew w kupie . Moze zbadaj sie pod katem pasozytow? Nie wiem na ile metoda biorezonansu jest skuteczna ale czytalam ,ze jest.

kya

 
Posty: 6511
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 02, 2008 15:21

Kya - moje wszystkie koty mają te objawy o których piszę...a Szanti oprócz nich ma jeszcze dużo za mało leucytów...Mam też dwie śliczne tymczaski, których nie mogę wyadoptować bo mają permanentną biegunkę i oczywiście kaszlą i kichają...

Bardzo liczę na pomoc forum polegającą na podaniu mi namiarów na sprawdzonego homeopatę...

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AGdansk, elmas, ewar, magnolia.bb i 296 gości