serce mi peka
tak strasznie za nia tesknie
Do ostatniej chwili wierzylam, ze Fionka wyzdrowieje, ze bedzie biegac po domu.
Tego dnia jadla, pila, zrobila siusiu i kupke, krwawienia nie bylo. Wykapalam ja wieczorem, wyczesalam, byla sliczna jak zawsze. Zmierzyla temperature 38,3, lezala na poduszcze elektrycznej. Po pewnym czasie wydala mi sie chlodniejsza, zmierzylam temp. 37,5 - wlaczylam lampe, temp 36,5 - zaczelam prosic zeby nie odchodzila, blagalam ja, rozcieralam plecki - temp. 35,8 ............ pozegnala sie ze mna - miauknela kilka razy do mnie i usnela..............
Napewno nie cierpiala.................. Zatrucie toksynami, siadlo wszystko, poprostu trafne rozpoznanie przyszlo za pozno
Teraz wiem - nie ma choroby bez przyczyny.
Chyba oszaleje z rozpaczy.........