Strona 1 z 5

Przedadopcyjne dylematy - chodzi o toxoplazmozę.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 16:45
przez Olinka
W tym tygodniu moja tymczasowa kicia Króliczka ma pojechać do swojego nowego domu, wczoraj gościliśmy u siebie jej przyszłych opiekunów. Dziś odebrałam od Nich telefon z prośbą o przeprowadzenie Króliczce badań w kierunku toksoplazmozy, od ich wyników jest uzależniona ostateczna decyzja o jej zaadoptowaniu lub nie, ponieważ Państwo planują mieć dziecko. Troszkę kotów już wyadoptowałam, a z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. Dlatego postanowiłam spytać - czy taką prośbę mam traktować jako dowód odpowiedzialności i przyszłościowego myślenia opiekunów, czy raczej jako coś, co wróży kłopoty...

Dziękuję z góry za Wasze opinie.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:07
przez genowefa
hmm... jednak w społeczeństwie panuje lekka psychoza w tym temacie, więc można traktować to jako przejaw odpowiedzialności. W razie czego będą mieli czym zatkać gębę rodzinie jakby były naciski na pozbycie się kota. Ja chyba bym:
1. zrobiła im "wykład" w tym temacie,
2. jeżeli nadal będą chcieli kota i będą się upierać przy badaniach, to bym powiedziała, że ok zrobię pod warunkiem, że pokryją koszty.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:19
przez Olinka
genowefa pisze:hmm... jednak w społeczeństwie panuje lekka psychoza w tym temacie, więc można traktować to jako przejaw odpowiedzialności. W razie czego będą mieli czym zatkać gębę rodzinie jakby były naciski na pozbycie się kota. Ja chyba bym:
1. zrobiła im "wykład" w tym temacie,
2. jeżeli nadal będą chcieli kota i będą się upierać przy badaniach, to bym powiedziała, że ok zrobię pod warunkiem, że pokryją koszty.


Opłacenie badań sami zaproponowali.
Wiedzą, że kontakt z chorym kotem, to tylko jedno z wielu źródeł zakażenia i, że to wcale nie tak łatwo się od kota zarazić. Nie ma w tym żadnej histerii.
Króliczka ma być drugim kotem u nich, jest już tam półtoraroczna rezydentka, która była przebadana na toksoplazmozę i jest zdrowa.
Najbardziej się boję, że jeśli ten temat pojawił się już na tym etapie, to kiedyś może wrócić, np. razem z Króliczką...

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:36
przez ryśka
Myślę, że wręcz odwrotnie - podjęcie tematu teraz moze być gwarancją tego, ze adopcja będzie udana. :) Jeśli kotka-rezydentka jest już przebadana, a ludzie chętnie pokryją koszt przebadania kotki, którą chcą adoptować - to czemu nie? :)

Re: Przedadopcyjne dylematy - chodzi o toxoplazmozę.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:44
przez andorka
Olinka pisze:... czy taką prośbę mam traktować jako dowód odpowiedzialności i przyszłościowego myślenia opiekunów, czy raczej jako coś, co wróży kłopoty...


Ja bym się upierała, że to jednak odpowiedzialnośc, chcą być pewni, jak ktoś wspomniał wcześniej - będą mieli na piśmie, że kot zdrowy, to nie będzie "wyrzucić kota, bo dziecko w drodze", bo to przecież w rodzinie różnie bywa...
Badaj i wyadoptowuj w rozsądne ręce :D

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:46
przez ariel
Olinka pisze:Najbardziej się boję, że jeśli ten temat pojawił się już na tym etapie, to kiedyś może wrócić, np. razem z Króliczką...


Ja też tak to odbieram.
Jeśli ktoś wie, jak trudno zarazić się od kota tokso, i chce robić wcześniej badania, to mam rozumieć, że nie będzie kota karmił surowym mięsem?
A jeśli kot złapie tokso po przyjściu do nich?
Czy kotce, która u nich jest robią badania co chwila?

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:50
przez orchidka
Chwila... najpierw to przyszła właścicielka powinna zrobić badania!
Łatwiej, taniej i będzie pewna, że jak ma przeciwciała, że nigdy więcej nie zachoruje (a jak nie ma to w trosce o dziecko i tak powinna sie szczepić na toxo). Każdy ginekolog na jej prośbę ma obowiązek na takie badania skierować.

Ludzie na głowę poupadali chyba... troche od d.... strony do tego podchodzą :roll:

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 17:59
przez FluszakPluszak
Tak jak napisała orchidka - planująca ciążę powinna zrobić badania. Chyba,że już je zrobiła...i chce miec pewność , czy Króliczka jest zdrowa.
To chyba odpowiedzialne podejście domku.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 18:03
przez kya
Nie rozumiem was troche.Kobieta ma prawo byc lekko histeryczna jesli planuje ciaze. Jezeli jest jej potrzebne do szczescia to badanie to nie widze w tym nic zlego. To ,ze chce wyniki badan chyba nie jest sygnalem ,ze bedzie zla opiekunka:))

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 18:17
przez kordonia
No własnie, a moze zrobiła badania sobie, i wyszły ujemne, i to dlatego?

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 18:24
przez Olinka
kordonia pisze:No własnie, a moze zrobiła badania sobie, i wyszły ujemne, i to dlatego?


Zapytam o to, zanim zabiorę się za badania Króliczki.

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 18:59
przez BarbAnn
byc moze tez jes ttak ze bliscy i dalsi krewni robią jej wodę z mozgu
a ona chce obalic ich argumenty
no coz
ja sie z tym spotkalam ze strony osob, jakby nie bylo dosyc dobrze wyksztalcnych(studia plus podyplomowe)
wiec dla swietego spokoju zrobic te badania :)

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 20:07
przez Marsjanka
powiedz Pani, że jeśli planuje ciąże to właśnie wcześniej powinna toxo przechorować :wink: odchodzą stresy, no i niezłe koszty - bo badanie na toxo raczej nierefundowane jest - i kosztuje :(

ja mam koty od 5-go roku życia - mam też dwójke dzieci - i niestety na toxo nie chorowałam - jedno badanie kosztuje ok. 80 zeta (powtarza sie 2-3 razy w ciąży) - poza tym zarazić się można przygotowując mięcho na obiad albo grzebiąc w ziemi w ogródku, tudzież jedząc gdzieś na mieście...

zapewne psychoza z gazetki dla przyszłej mamuśki :roll:

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 20:35
przez Blue
kya pisze:Nie rozumiem was troche.Kobieta ma prawo byc lekko histeryczna jesli planuje ciaze. Jezeli jest jej potrzebne do szczescia to badanie to nie widze w tym nic zlego. To ,ze chce wyniki badan chyba nie jest sygnalem ,ze bedzie zla opiekunka:))


Nie jest to nic zlego, oczywiscie - ale moze lekko niepokoic.
I mysle ze warto dyskretnie sie jej dopytac - co zrobi jesli dziecko dostanie wysypki a lekarz powie ze to na pewno od kota?
Bo marne szanse ze dziecko jakiejs wysypki nie dostanie czy dluzszego kataru, a wielu lekarzy automatycznie od razu krzywo patrzy na kota. U niektorych opiekunow kotow moze sie to myslenie udzielic.
Co zrobi jesli kot podrapie dziecko. Tez do tego w pewnym momencie pewnie dojdzie. Jaka bedzie jej reakcja?
Czy bedzie w stanie zaakceptowac mozliwosc zaistnienia takiej sytuacji i jak na nia zareaguje?

To sie wydaje takie oczywiste ze ktos jest "lekko histreryczny" planujac lub majac dziecko.
Tyle ze czasem ta lekka histeria odbiera rozsadek lub jest zapowiedzia pewnych cech charakteru i kot jest z gory na przegranej pozycji jesli tylko cokolwiek pojdzie nie tak.

Na pewno nie mozna zdyskwalifikowac potencjalnego opiekuna tylko dlatego ze prosi o wykonanie jakiegos badania.
Jesli ma go to uspokoic, jest dla niego wazne? Ok.
Ale ja bym sie upewnila jakie sa inne oczekiwania i poglady tej pani na inne, ale krazace wokol tego planowanego dziecka tematy.
Jesli okaze sie rozsadna - to super :)

PostNapisane: Pon sty 21, 2008 20:37
przez piechniczka
Dowód odpowiedzialności jak dla mnie tym bardziej, że mówisz, że paniki nie było u nich...

6 miesięcy temu oba nasze kocisze miały toksoplazmozę, ja przy nich złapałam objawową węzłową, wszyscy się leczyliśmy. Największego stresa miała moja pani doktor, która mówiła, że ceni moje przywiązanie do kotów, ale powinnam się ich zaraz pozbyć, że jestem nieodpowiedzialna i będę miała pierwotniaka w mózgu... :roll:

Jestem zdrowa
Wciąż mamy koty :D