Strona 1 z 1

HrupTak dostala tajemniczych piegow - uwazajcie na slonce

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 20:59
przez Anja
Wczoraj HrupTak po zarciu przyszedl na czulosci. Wykrecala ten lepek w lewo i prawo, a ja w trakcie glaskania nagle zamarlam. Zobaczylam na jej skroniach (tam gdzie przecieniona siersc) duze brunatane plamki i jedna spora nad powieka. Rece tak mi sie trzesly ze widzialam ich przed oczyma 16 nie 2, bo pomyslalam ze to wina Strongholdu. Dzien wczesniej z mysla o corocznym szczepieniu zapodalismy calej trojce ten specyfik w ramach odrobaczania.
Moja pierwsza mysl: rany ona ma plamy watrabowe, jak nic wykonczylismy juz i tak chorego kota 8O . (Kotka ma uszkodzone nerki i watrabe jak wiecie). W panice najpierw zadzwonilam do dwoch przyjaciolek, a dopiero potem do swojego weta.
W trakcie lekarskiej konferencji telefonicznej obezwladnilam lepek malej zelaznym nelsonem i zaczela sie seria pytan:
Czy skora jest tlusta, czy cos jej zlazi, albo sie luszczy, czy gdzies inne plamy poza skroniami?
Odpowiedz za kazdym razem brzmiala nie.
Pytanie: Czy mala siedzi na sloncu......Tak lezy godzinami i nie chowa glowy.
Na razie jest w porzadku, ale jezeli bedzie cos nie tak, naszym zdaniem mamy z nia natychmiast przyjezdzac.
I tu jest rozwiazanie zagadki. HrupTak sie "opalil" i nie moze juz wiecej wysiadywac na sloncu zanim piegi nie znikna. Te plamy moga sie przerodzic w cos innego o jakiejs groznej nazwie, co moze przeniesc sie na uszy i spowodowac obumarcie komorek.
Po prostu groza zajrzala nam w okna. Poniewaz jeszcze nie zamontowalismy karniszy i zaslon nie ma, to alternatywnie mamy na razie okna zamykac, bo przez szyby promienie sa mniej grozne dla skory.

Pisze Wam o tym, bo wiadomo jaka jest pora roku i kazdy normalny kot siedzi na sloncu. Brucek i Rysiek zadnych plam nie maja.
Jednak trzeba uwazac i obserwowac czy nie pojawily sie piegi, bo jak widac to moze byc bardzo niemile w skutkach.

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 21:44
przez amidala
Przecież wszystkim wiadomo, że to kobiety wylegują sie godzinami na plaży na naleśnika, żeby się z tej i tamtej strony zarumienić, to co się Hruptaczkowi dziwisz (kiedy to niewątpliwie kobitka :lol: ), że uległa tej wszechogarniającej modzie :wink: ,

a chłopaki opalają sie mimochodem :wink:

a tak serio - moje kiciawsony zmykają na kafle, pod fotele i we wszystkie zimne miejsca, byle tylko dalej od tego gorąca, jak w takim razie te czarne bestie to wytrzymują :roll: ?

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 21:45
przez zuza
cale szczescie, ze u mnie slonce okolo 9 znika... 8O

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 22:01
przez Olat
A ja mam nienormalne koty :?
Shaela plażuje co najwyżej w mieszkaniu, na panelach, wystawiajac do słonca strategicznie wybrane fragmenty (głównie tylne łapiny i brzusio), a Borys dostaje nerwicy, bo na słońcu balkonowym (nawet w zacienionej budce) to on wytrzymuje max 5 minut i nie moze mi towarzyszyć w opalaniu, co jest dla tego przylepy traumatycznym przejściem... :roll: :lol:

Ale to niesamowite zdarzenie- nie mialam pojęcia, ze koty sie moga opalac! 8O

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 22:11
przez Beata
Daisy jak za goraco to rozwala sie w cieniu. Ale w koncu strategiczne miejsce jej jest na poleczce na balkonie, wiec ja dokladnie obejrzalam. Na szczescie - zadnych plam! A moze koty czarne opalaja sie inaczej niz biale 8)

PostNapisane: Pt cze 13, 2003 22:48
przez Anja
:lol:
Jest tak, jak wiemy czarne futro najsilniej "przyciaga" promienie sloneczne, wiec nie dziwota, ze efektem kociego solarium sa piegi :wink: .
Trio ogolnie lubi sie wygrzewac, ale jak slusznie zauwazylyscie panowie znaja madre slowo: umiar.
Brucek i RySio, wygrzewaja dupki i karki, najczesniej chowajac glowe w cieniu. HrupTak jest to za cieplofobem, moze z powodu niskiego cisnienia, ktore powoduje u niej nagminnie zimne lapki. Ona zimna sypia na kalaryferach 8O , a rytualem jest ciagle wylegiwanie sie czlowieku. Teraz jak pojawilo sie slonce i HrupTak przerzucil sie na inne zrodlo ciepla. Troche nas przerazalo, ze potrafi lezec na sloncu godzinami jak nalesnik, nie chowajac lepka, ale proby przesuwania jej okazaly sie bezskuteczne.
Zreszta kto wiedzial, ze ja (jak mowi moj TZ) "wysypie jak dorastajaca nastolatke :wink: ". Ja tez pierwszy raz o tym uslyszlalam, ale faktem jest, ze w podrecznikach wetow taki symptom jest opisany.
Zachcialo sie jej solarium to teraz ma, jakby nie byla dosc piekna 8) .
Ona zawsze musi mi wywinac jakis numer, po prostu ten typ tak ma :roll: .

PostNapisane: Sob cze 14, 2003 9:14
przez Candy
Anju,tak jak Ci obiecałam piszę na forum co znalazłam o promieniach słonecznych i ich wpływie na koty. (czytałam o tym wcześniej,gdy szukałam coś o wit D,która podobno jest w sierści(?) kotów i że koty "muszą" wylegiwać się na słońcu.Na ten temat znalazłam tylko wzmiankę w jakieś popularnej gazetce,zacytowanej w necie jako ciekawostka)
Promienie słoneczne mogą (ich nadmiar!) wywołać zapalenie skóry.Najbardziej są narażone koty białe,ponieważ brak im pigmentu.
(Pewnie dlatego HrupTaczek dostała piegi!Piękniotka!)
Zapalenie skóry obejmuje zmiany na skórze nosa,powiek i krawędzi uszu. Może dojść do utraty włosów i świądu.Nierzadko występują owrzodzenia.
Przy częstej ekspozycji na intensywne promieniowanie słoneczne,może rozwinąć się rak skóry.
Zapobieganie: chronić kota przed bespośrednim oddziaływaniem promieni słonecznych.
Jeżeli kociol jest uparty,można stosować kremy z filtrem przeciwsłonecznym.

PostNapisane: Sob cze 14, 2003 13:51
przez magda gabryś
Wychodzę z kotem na balkon (oczywiście w szelkach i smyczy) Moj czaaarny pokemon chowa się pod fotel, natomiat biały Korek ucieka do domu. Balkon jest płudniowy i nawet w niezby gorce dni jesst tam .duże słońce. Dobrze, że o tym napisałaś. Nareszcie coś zrozumiałam

PostNapisane: Sob cze 14, 2003 13:57
przez Macda
To co ja mam myśleć o Myszy, która godzinami wyleguje się na słońcu, nic nie chowa i nic (tfu tfu) nie ma..zimą natomiast na zmianę - albo siedzi na 20stopniowym mrozie, albo spi na kaloryferze w kuchni :roll:

PostNapisane: Sob cze 14, 2003 14:30
przez PumaIM
No tak, złapałam Cipióra i oglądam, ale nic na szczęście nie ma. W tych rzadszych miejscach koło uszu ma dość gęsto futra (jak na to miejsce), same uszy mało za to wypierzone i przez to różowawe. Kocyk leży przy samej balustradzie, ona tam sobie plażuje kiedy słońce nachodzi na balkon, a kiedy słońce przechodzi dalej, koćka przenosi się pod prostopadłą do balustrady ścianę i tam leży cała w pełnym słońcu. Wygląda na to, że jej nie szkodzi...